Katarzyna Dąbrowska gra w serialach, filmach i teatrze. Widzowie znają ją z „Na dobre i na złe” i „Belfra”, gdzie towarzyszy Maciejowi Stuhrowi w rozwiązywaniu kryminalnych zagadek. Nam opowiedziała o swojej miłości do kina i filmowych fascynacjach.

Belfer / fot. Robert Pałka

Belfer / fot. Robert Pałka

Czym jest dla Ciebie kino?

Kiedy jestem widzem, kino to magia i zachwyt, ale też rozmowa, spotkanie z nieznanym. A z mojego zawodowego punktu widzenia – to wciąż święto i tęsknota.

Co oznaczają słowa „dobry film”? 

Dobry film to ten, który prowokuje, daje do myślenia, wzrusza, czaruje albo bawi.

Czy masz twórców, aktorów, których podziwiasz?

Tak, bardzo wielu! Lubię w sobie tę cechę – tę dziecięcą wręcz potrzebę zachwytu. Dziś na przykład podziwiałam moją teatralną koleżankę Agnieszkę Suchorę i innych kolegów w „Cichej nocy” Piotra Domalewskiego. Wiem doskonale, że moje środowisko w dużej mierze wstydzi się przyznawać do podziwu i zachwytów, częściej prezentując w zamian cyniczny dystans. A ja chciałabym, żeby taki czysty zachwyt był częścią każdego mojego dnia.

Na co zwracasz największą uwagę podczas oglądania filmu?

Na historię, potem na aktorstwo, a dopiero na końcu na aspekty techniczne. To trochę paradoks, bo jeśli film ma fatalne zdjęcia, czy nielogiczny montaż, to historii nie ma. Jeśli więc idę za historią i bohaterem, to tak naprawdę cała techniczna strona odpowiednio na to zapracowała. Natomiast kiksy w stylu złych fxów oddalają mnie od prawdy i od przeżycia.

Ulubiony film z dzieciństwa?

„Król Lew”, „Tajemniczy ogród”, „Niekończąca się opowieść”…

Film, na którym płakałaś?

 Zbyt wiele, by zliczyć. Ja oglądam trochę jak dziecko, boję się, cieszę – angażuję się całą sobą. I dość często na filmach ryczę jak bóbr, ale to zawsze są dobre wzruszenia, oczyszczające.

Który film możesz oglądać milion razy?

Lubię wracać do filmów, które pamiętam z dzieciństwa, do Kieślowskiego, Wajdy, Polańskiego, Bergmana, Felliniego – telewizja puszczała wówczas mnóstwo filmów z lat siedemdziesiątych  i osiemdziesiątych. A jeśli mówimy o rozrywce, to „Kill Bill” po raz n-ty i zawsze, o każdej porze dnia i nocy. Natomiast w okresie świątecznym – „To właśnie miłość”.

Jest film, którego wolałabyś nigdy nie zobaczyć?

„Arachnofobia” – bo nie lubię pająków. Ten film śni mi się po nocach do dziś! 🙂

Po jakie kino nigdy nie sięgasz?

Po słabe produkcyjniaki. I rzadko po horrory. „Omen” na przykład jeszcze przede mną…

Co rodzi przekonanie, że dany film musisz koniecznie obejrzeć?

Dobry reżyser i obsada.

Co jest Twoim filmowym drogowskazem?

Ostatnio częściej rekomendacje znajomych i przyjaciół niż recenzje.

Sprawiedliwy / fot. Robert Pałka

Sprawiedliwy / fot. Robert Pałka

Który film przyniósł Ci najwięcej radości?

Zawodowo? „Sprawiedliwy” Michała Szczerbica.

Idealny film na smutny dzień?

Na smutny dzień najlepsze są seriale – żeby dłużej pocieszyć się historią – albo filmowe maratony. Na przykład wszystkie części „Igrzysk śmierci”, trylogia „Władca pierścieni”, „Hobbit”, „Batmany” Nolana, seria o Bondzie – w zależności od potrzeb.

Bez którego serialu nie możesz żyć?

Zawsze bez tego, który właśnie oglądam… Ostatnio były to „Opowieść podręcznej” i „Wielkie kłamstewka”. A teraz oczywiście drugi sezon „Belfra”.

Z kim najchętniej oglądasz filmy?

Z ukochanym.

Który film zawsze polecasz?

Ten, który spodobał mi się ostatnio. Dziś: „Cichą noc”.

Kto powinien wyreżyserować film o Tobie?

Mam nadzieję, że ten ktoś się jeszcze nie narodził, bo wyobrażam sobie, że przede mną długie i fajne życie. Ale gdybym musiała wybrać w tej chwili, to oczywiście Quentin Tarantino! Choć i tak wolałabym mieć wgląd w scenariusz.

Related Posts

Sad dziadka czyli Wołyń ujęty zupełnie inaczej niż nas przyzwyczajono. Rozmawiamy z reżyserem...

Wystąpiła w wielu znanych serialach telewizyjnych, takich jak „Belfer” czy „Barwy szczęścia”. W...

„Nie myślę o „Słoniu” jako o filmie prowokacyjnym albo moralizatorskim. To czuła i delikatna...

Leave a Reply