Osiem dni, pięć lokalizacji, ponad 150 filmów. Krótkie metraże, dokumenty, fabuły. Debiuty i arcydzieła klasyki. Czternasta edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofifest obfitowała we wzruszenia, zaskakiwała, rodziła łzy i prowokowała salwy śmiechu.

Podsumowanie Tofifest 2016

Co warto obejrzeć? Prezentujemy skondensowany przekrój przez festiwalowe obrazy.

Podsumowanie Tofifest 2016:
niepokorne kino – sięgnij po nie!

 

Najważniejszym pasmem Tofifestu jest ON AIR. W tym roku w konkursie głównym wzięło udział 11 produkcji. O Grand Prix walczyły debiutanckie i drugie filmy z całego świata. W większości festiwalowe projekcje stanowiły polskie premiery. Oznacza to, że będzie można jeszcze wybrać się na nie do kina. Na które warto? Na wszystkie.

Przeróżne, mocniejsze formą lub dzięki treści, ale wszystkie mające w sobie ‘to coś’.

 

  • „Toni Erdmann”, reż. Maren Ade (2016); Austria, Niemcy8 – daję 8 łapek!

Młoda Niemka przyjeżdża w odwiedziny do domu rodzinnego. Droga garsonka, włosy elegancko upięte, nienaganny makijaż. To kobieta sukcesu. Wszyscy są z niej dumni, z uśmiechem poklepują ją po plecach. Tylko ojciec nie ufa temu, co słyszy. Kiedy Ines wraca do Bukaresztu, gdzie pracuje jako strateg korporacyjny, Winfried przebywa tę samą trasę i składa córce niezapowiedzianą wizytę.

Niesamowity film, który obudził we mnie wachlarz emocji. Tak umiejętnego połączenia smacznego humoru i nienachalnego moralizowania dawno w kinie nie zaznałam. Cała sala raz po raz wybuchała śmiechem. Czy inni widzowie także płakali? Nie wiem, może przy tych kilku wzruszających scenach ocierali łzy równie dyskretnie co ja.

Zgodnie z oczekiwaniami moimi i wszystkich znajomych, z którymi konsultowałam prognozy wyników – Złoty Anioł poleciał do twórców tego wielowarstwowego obrazu. „Toni Erdman” okazał się wielkim zwycięzcą Tofifestu!

 

  • „Córki dancingu”, reż. Agnieszka Smoczyńska (2015); Polska7 – daję 7 łapek!

Komedia, obyczajówka, dramat, horror, musical – Smoczyńska ze składników jakimi są szokująca treść, dopracowane kostiumy i scenografia, hipnotyzująca muzyka, mocna obsada – upichciła danie godne niejednego wybrednego podniebienia!

Warszawa, lata 80. XX wieku. Dwie młode syreny wychodzą na brzeg Wisły. Choć dziewczyny wyglądają niewinnie – drzemią w nich duże pokłady seksualności, brutalności, nienasycenia. Polem bitwy, na którym ścierają się różne odsłony ich dualistycznej natury, staje się nocny lokal. Złota i Srebrna zostają główną atrakcją tytułowego dancingu.

W barwnym, aczkolwiek paradoksalnie również mrocznym obrazie, zobaczymy m.in. Kingę Preis, Magdalenę Cielecką, Katarzynę Herman, Jakuba Gierszała. Jeżeli chcecie wiedzieć więcej o brawurowym debiucie reżyserskim i poznać sekrety pracy na planie, obejrzyjcie moją rozmowę z Agnieszką Smoczyńską.

 

  • „Clash”, reż. Mohamed Diab (2016); Francja, Egipt
    8 – daję 8 łapek!

Kair w 2013 roku. Podzielone społeczeństwo wciąż zbiera żniwa egipskiej rewolucji. Po ustąpieniu prezydenta Mursiego Bractwo Muzułmańskie organizuje kolejne demonstracje. Nowa władza nie próżnuje. Więzienia są przepełnione, kolejnych aresztowanych lokuje się w policyjnych ciężarówkach, gdzie godzinami czekają na oficjalne postawienie zarzutów.

Do jednej z takich więźniarek trafia kilkanaście przypadkowych osób. Mają różne obywatelstwa, są innych wyznań, różnią się poglądami politycznymi. Będzie nam dane uczestniczyć w kilkunastu kolejnych godzinach ich życia.

Nieznośny ukrop, brak wody, problemy z oddychaniem, ograniczona przestrzeń, brak możliwości zaspokojenia potrzeb fizjologicznych. W małej ciężarówce rozgrywa się dramat. Kobiety, mężczyzny i dzieci – niepewni swojej przyszłości – przez kraty obserwują dalszy przebieg ulicznych zamieszek.

Podsumowanie Tofifest 2016

Kadr z filmu „Clash”.


Choć Tofifest łączy kino różnych kontynentów, specjalne miejsce w programie zajmują polskie produkcje. W tym roku obrazy konkursu FROM POLAND prezentowały naprawdę dobry poziom. Niektóre spośród nich można jeszcze zastać w kinie, więc nie zwlekajcie z zaplanowaniem seansu!

 

  • Ostatnia rodzina”, reż. Jan P. Matuszyński (2016); Polska8 – daję 8 łapek!

Rodzinę Beksińskich określa się mianem przeklętej. Zofia zmarła w 1998 roku z powodu tętniaka aorty, Tomasz popełnił samobójstwo w 1999 roku, a w 2005 roku Zdzisław został zamordowany. Film przedstawia szereg prawdziwych zdarzeń z życia Beksińskich.

Reżyserski debiut Matuszyńskiego jest strzałem w dziesiątkę. Kreacje aktorskie rozkładają na łopatki. Aleksandra Konieczna, Andrzej Seweryn i Dawid Ogrodnik zdają się przechodzić samych siebie. Zgadzam się jednak z głosami zarzucającymi filmowi, że demonizuje on Beksińskich i kreuje na większych dziwaków niż ci nimi byli. Wolałabym, aby przy takiej formie scenariusza bohaterom zostało nadane nowe nazwisko, a Beksińscy funkcjonowali w świadomości widza jedynie jako inspiracja dla rysowanej fabuły.

Po pokazie filmu odbyło się spotkanie z Andrzejem Sewerynem i Leszkiem Bodzakiem, które możecie obejrzeć tutaj. Decyzją publiczności „Ostatnia rodzina” otrzymała Złotego Anioła w konkursie polskim.

 

Trupy pojawiają się już na samym początku. Młody policjant zastaje w domu rodzinnym ciała matki i ojca. Dzięki nielinearnej narracji – krok po kroku – odkrywać będziemy kolejne karty tej zagadki.

Wszystko dzieje się szybko i zmienia jak w kalejdoskopie. Po scenie przedstawiającej sielankę rodzinną, okraszonej perlistym śmiechem – nadchodzi mrok skąpany w strugach deszczu. Pełnokrwisty kryminał miesza się z dramatem społecznym. Jednocześnie szukamy mordercy oraz zostajemy pobudzeni do czynienia głębokich refleksji. Przez historię prowadzą nas wiarygodne kreacje Kingi Preis, Andrzeja Chyry i Filipa Pławiaka.

Podczas Tofifestu widzowie mieli okazję nie tylko zapoznać się z najnowszym obrazem Jakubika, ale też wypytać o niego samego reżysera, aktorów Eryka Lubosa i Mateusza Więcławka oraz producenta Włodzimierza Niderhausa. Jedno z najciekawszych spotkań festiwalu możecie zobaczyć tutaj.

 

  • „Moje córki krowy”, reż. Kinga Dębska (2015); Polska7 – daję 7 łapek!

Film miał być terapią reżyserki po stracie rodziców. Powiązała ona doświadczenia członków własnej rodziny z wyobraźnią, co przy poczuciu humoru Dębskiej nie mogło nie odnieść sukcesu.

Siostry Marta (Agata Kulesza) i Kasia (Gabriela Muskała) muszą podjąć ścisłą współpracę w obliczu śmierci matki (Małgorzata Niemirska) i postępującej demencji ojca (Marian Dziędziel). Różnice charakterów prowadzą do kolejnych nieporozumień – tak absurdalnych, że aż widz łapie się z niedowierzaniem za głowę.

Obraz opowiada o sprawach trudnych i bolesnych w sposób lekki i z przymrużeniem oka. Wywołuje zarówno wzruszenie jak i uśmiech, ale czasami też nieprzyjemne ukłucie. Jego najmocniejszą stroną jest naturalizm. Film jest tak wierny rzeczywistości, że raz po raz odnajdujemy w kolejnych ujęciach sceny z naszego własnego życia.

Podsumowanie Tofifest 2016

Kadr z filmu „Moje córki krowy”.

 

  • Baby bump”, reż. Kuba Czekaj (2015); Polska
    7 – daję 7 łapek!

Mickey House ma 11 lat. Właśnie zaczyna dojrzewać. Jego ciało się zmienia, wytwarza różne płyny. Chłopiec nie radzi sobie z kolegami w szkole, z mamą, z samym sobą. Przytłaczają go własne kompleksy i piętrzące się w głowie pytania.

„Baby bump” to obrzydliwy film. Pełen krwi, moczu i spermy. Jednocześnie naturalistyczny i zupełnie od rzeczywistości oderwany. Sam reżyser stosuje w kontekście obrazu hasło „komiks filmowy”. Zależało mu, żeby na spójną całość składały się barwna scenografia, dynamiczny montaż, nietypowe wprowadzenie muzyki.

Choć momentami trudno nadążyć za tempem narracji – w tym szaleństwie jest metoda. Sceny pozornie bezsensowne i mające jedynie szokować, po chwili okazują się być kluczowe dla przedstawienia kolejnych refleksji. Z chaosem panującym na ekranie trzeba się zaprzyjaźnić i pozwolić mu porwać.

 

  • „Kosmos”, reż. Andrzej Żuławski (2015); Francja, Portugalia7 – daję 7 łapek!

Dwóch młodych mężczyzn poszukuje kwaterunku w niewielkim miasteczku. Zatrzymują się w pensjonacie prowadzonym przez ekscentryczną rodzinę. Nieopodal Witold zauważa zdechłego gołębia zawieszonego na niebieskim kablu. Kiedy przyprowadza w to miejsce Fuchsa, zastają już tylko urwany kabel. Po jakimś czasie znów pojawia się na nim ten sam ptak.

W „Kosmosie” dużo różnych rzeczy wisi w dziwnych miejscach. Pojawiają się i znikają. Wyznaczają szlak, którego cel próbują rozszyfrować bohaterowie. Krzyczą ludzie i krzyczą barwy. Obraz naładowany jest ekspresywnymi dialogami, recytowana poezja przyprawia o dreszcze.

Ostatni popełniony przed śmiercią film Żuławskiego jest wprost kosmiczny. Taka forma przestaje dziwić, kiedy uświadomimy sobie, że jest on oparty na powieści Gombrowicza. „Kosmos” zatrważa, ale też fascynuje.


Jednym z ciekawszych elementów Tofifestu jest pasmo FORUM. Co roku staram się obejrzeć jak najwięcej zawartych w nim pozycji.  I tym razem programmerzy mnie nie zawiedli.

 

  • „To tylko koniec świata”, reż. Xavier Dolan (2016); Francja, Kanada7 – daję 7 łapek!

Grand Prix Festiwalu w Cannes sprawiła, że miałam bardzo wysokie oczekiwania względem tej produkcji. Trochę się rozczarowałam, ale nie mogę odmówić temu obrazowi pewnego niezidentyfikowanego magnetyzmu. To film, który zaszywa się gdzieś w podświadomości widza i długo nie daje o sobie zapomnieć.

Louis jest uznanym pisarzem. Pochłonięty pracą, przez przeszło dekadę kontaktował się z rodziną jedynie za pomocą telefonu i poprzez okolicznościowe pocztówki. W końcu po 12 latach przyjeżdża do miasta rodzinnego. Ma bliskim coś bardzo ważnego do powiedzenia. Mijają kolejne godziny, a Louis wciąż nie znajduje momentu odpowiedniego na swoje wyznania.

„To tylko koniec świata” gra wrażeniami. Barwami i światłem. Marion Cotillard trochę irytuje, ale dzięki swojej nieporadności staje się wiarygodna. Za to gdy do głosu dochodzi Vincent Cassel, jego ekspresja rodzi dreszcze.

Podsumowanie Tofifest 2016

Kadr z filmu „To tylko koniec świata”.

 

  • „Ja, Daniel Blake”, reż. Ken Loach (2016); Francja, Wielka Brytania7 – daję 7 łapek!

Józef K. z „Procesu” Kafki został aresztowany, „mimo iż nic złego nie popełnił”. Nie był w stanie dowiedzieć się, co sprowokowało taki bieg wydarzeń; nie mógł wpłynąć na swoją obecną sytuację; nie było mu dane pokierować swoją przyszłością. Absurd, impas, błędne koło. W którąkolwiek stronę nie wykonać kroku – ściana.

Tytułowy Daniel Blake podupada na zdrowiu. Musi przerwać pracę, a – by pozyskać środki na życie – postanawia ubiegać się o rentę. Owej nie chcą mu w urzędzie przyznać, ponieważ zostaje zakwalifikowany jako zdolny do pracy. By uniknąć kary musi wykazać, że poszukuje zatrudnienia.

Pod przymusem udaje się więc na warsztaty z pisania CV. Otrzymuje propozycję od jednego z licznych pracodawców, do których udał się w celu podjęcia działań wymaganych przez urząd. Nie decyduje się na oferowaną pracę ze względu na stan zdrowia. Wciąż czeka na rentę, która według urzędników mu się nie należy. Szuka pracy, której i tak nie podejmie; nie ma żadnych dochodów, a niezmiennie wymaga się od niego płacenia podatków…

 

  • Wojna”, reż. Tobias Lindholm (2015); Dania
    7 – daję 7 łapek!

Claus jest zawodowym żołnierzem. Pełni służbę w Afganistanie. Podczas jednej z akcji ryzykuje życie cywilów, by wydostać swoich ludzi z ognia krzyżowego Talibów.  Zostaje oskarżony o popełnienie zbrodni wojennej.

Pierwsza część filmu to stopniowe tworzenie portretu psychologicznego żołnierza. Poznajemy zmory, z którymi będzie musiał mierzyć się przez resztę życia. Obserwujemy kontrast między problemami obecnymi w Afganistanie a tymi towarzyszącymi pozostającej w Danii żonie, która samotnie wychowuje trójkę dzieci.

W drugiej części – kiedy rozwój wydarzeń nie jest już oczywisty – zaczyna się robić ciekawie. Dramat sądowy bardziej przypadł mi do gustu niż wtórna część wojenna. Świat nie jest czarno-biały, a my sami przyłapujemy się na tym, że znajdujemy się w innym miejscu skali szarości, niźli byśmy chcieli.


Trudno na Tofifeście o filmy złe. Nawet jeżeli niektóre nie porywają, to mają w sobie ‘to coś’, co sprawia, że mimo wszystko nie uważa się spędzonego w kinie czasu za stracony. Jedne są majstersztykami technicznymi, inne poruszają historią. W programie znajdują się takie, których – natrafiając na nie przypadkiem w telewizji – nie obejrzałabym do końca, ale które podczas festiwalu wniosły pewne dobra do mojego życia i czegoś nauczyły.

Tofifest to dziesiątki starannie wyselekcjonowanych produkcji. Kino niepokorne – sięgnij po nie! A recenzji filmów oraz rozmów z ich twórcami szukaj na www.movieway.pl

About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

Powiedzieć, że mam trudną relację z filmami Christian Petzolda, to jak nic nie powiedzieć....

To był mocny rok pod kątem aktorskich występów na dużym ekranie. Kilka z nich zostało w mojej...

Przygotowanie podsumowań roku nie należy do najłatwiejszych. Zazwyczaj toczę bitwę między...

Leave a Reply