W kinie najlepiej sprzedają się relacje. Bo lubimy zaglądać innym pod kołdrę, porównywać się do bohaterów filmu, wyciągać wnioski. Relacje wszelkiego rodzaju. Szczęśliwe i pełne miłości oraz toksyczne. Jak w kinematografii przedstawia się te, w których jedną ze stron jest matka? Czy obserwując portrety matki w filmie możemy się czegoś nauczyć?

Wadjda

  • Matka-przyjaciółka

Wkraczające w życie dziecko i wszechwiedząca matka-opiekunka. Tu powinno być nudno. Przesłodzona relacja, sielanka. Matka, która wpada rano do pokoju nastolatki z kubkiem kakao i pyta o wczorajszą randkę ze szkolnym przystojniakiem – szablon często wykorzystywany w niewymagających komediach.

Z drugiej strony to może być jednak opcja, której niejeden widz zazdrości. Na pęczki w Polsce dziewczyn, które w pierwszej kolejności porady szukają w Internecie, a nie u rodzicielki. Także wiele matek zastanawia się, czy filmowy scenariusz miałby jakąkolwiek rację bytu w przypadku jej zbuntowanej i zamkniętej w sobie córki.

Przyjaciółką jest Jennifer Lopez w „Pokojówce na Manhattanie”. Przy swoim synku rozczula się nad wspaniałymi przymiotami nowopoznanego kandydata na senatora. Mały dopinguje mamę w jej staraniach o serce wpływowego mężczyzny i ma nadzieję, że Ralph Fiennes wybaczy pokojówce kłamstwo.

Idealna relacja, gdzie matka opiekuje się swoją latoroślą i służy jej radą w każdej sprawie – widoczna jest też m.in. w takich filmach jak „Brooklyn”, „Pokój”, „Wiek Adaline” czy „Dziewczynka w trampkach”.

Akcja tego ostatniego rozgrywa się w stolicy Arabii Saudyjskiej. Dziesięcioletnia Wadjda chodzi w kolorowych trampkach, słucha zachodniej muzyki i planuje kupić rower. Skandal! Przecież to dziewczynka! W szkole jest wiecznie strofowana i jedynie dom stanowi oazę normalności, gdzie może do woli śpiewać podczas gotowania z mamą, która nie krępuje ukochanej córki kulturowymi konwenansami.

Jeśli mowa o przyjaźni między matką a córką, to nie można nie wspomnieć serialu „Gilmore Girls” (w polskiej telewizji oglądaliśmy „Kochane kłopoty”).

Lorelai Gilmore grana przez Lauren Graham – takiej matki ze świecą szukać! Zwariowana, szalona, nie pozwala się nudzić, ale też gotowa byłaby życie oddać za swoją Rory. Prześwietla wszystkich chłopaków córki, zaprzyjaźnia się z nimi, śpiewa i tańczy z młodszą Gilmore, płacze z nastolatką przy wiaderku z lodami, kiedy trzeba. Opowiada o własnych podbojach sercowych i radzi się córki, czy może powinna po raz kolejny zejść się z jej ojcem czy też trafniejszym wyborem będzie właściciel pobliskiego baru.

Czego uczy matka-przyjaciółka? Mamo: bądź otwarta. Podziel się z dzieckiem swoją intymnością, a ono uchyli przed Tobą rąbek swojej. Córko, synu: nie krępuj się. Wypytuj, opowiadaj i radź się – może Twoja mama nie może się doczekać, aż zaprosisz ją do swojego skomplikowanego świata.

Gilmore-Girls-Reboot-Details

  • Magiczna nić

Pojawiają się w filmach takie związki, które opierają się na jakiejś magicznej więzi. To bliżej nieokreślony magnetyzm, trochę mistycyzmu.

„Sekrety morza” – w sąsiedztwie słowa „magia” od razu pojawia się w mojej głowie ta europejska animacja.

Sirsza wychowuje się bez matki, ponieważ ta znika zaraz po jej urodzeniu. A jednak wciąż łączy je coś niesamowicie silnego i niezaprzeczalnie nierozerwalnego – bez względu na wszystko. Matka wciąż czuwa nad małą, choć fizycznie nie ma jej obok. Życie Sirszy uwarunkowane jest spuścizną po rodzicielce. Są takie same. Wyjątkowe. Mają zadanie do wykonania.

Gdzie indziej dwie drobne postacie w czerwonych płaszczach niezłomnie przemierzają świat. Tym razem trafiają do małego miasteczka pełnego nieżyczliwości i obłudy. Serca dewotek, karierowiczów i krytykantów zdobywają dzięki pogodnemu usposobieniu, uśmiechowi, dobroci i… czekoladzie! A kiedy nadejdzie czas, znów ruszą z wiatrem…

Filmowa magia nie musi być nam znana tylko z ekranu. Pamiętajcie, czego uczy nas matka-przyjaciółka, a poczujecie jej odrobinę w realnym świecie.

vianne2

  • Matka walcząca

Kiedy sytuacja tego wymaga, kobieta zmienia się w lwicę – jak bohaterki grane przez Michelle Pfeiffer i Halle Berry w filmach „Głębia oceanu” i „Dwie matki”.

Syn Beth znika podczas zjazdu absolwentów. Po latach okazuje się, że uprowadziła go jedna ze szkolnych koleżanek Beth, która wcześniej sama straciła dziecko. Jak przekonać dorastającego chłopca do pokochania zupełnie obcych mu ludzi? Co zrobić, żeby uświadomił sobie, jak bardzo prawdziwi rodzice cierpieli przez przeszło dekadę? Dziecko nie może pojąć, że kobietę, którą całe życie nazywał mamą, ma mieć teraz za porywaczkę i wariatkę.

Śledzenie udręki psychicznej Beth aż boli. Poznajemy Bena jako jej syna i trudno nam zaakceptować, że chłopiec synem tym być po prostu nie chce. Jednak postać Michelle Pfeiffer nie planuje dać za wygraną.

O wiele bardziej butna – wręcz arogancka w swych działaniach – jest Khaila, próbująca odzyskać dziecko, które wcześniej sama porzuciła. Noworodka znaleziono na śmietniku, z czasem czarnego chłopca adoptuje białe małżeństwo. Kiedy narkomanka wychodzi na prostą – jakby nigdy nic – domaga się „zwrotu” dziecka.

„Dwie matki” – która z nich jest matką naprawdę? Ta, która urodziła, zostawiła dziecko na pewną śmierć i przypomniała sobie o nim po latach – czy ta, która je wychowała: tuliła do snu, podtrzymywała przy pierwszych krokach, czytała na dobranoc?

Czego uczymy się od matki walczącej? Dziecko warte jest wszystkiego. Nie ma momentu, w którym można uznać, że zrobiło się już wszystko – i wzruszyć ramionami. Mamo, walcz o nie do końca.

Dwie matki

  • To nie moje dziecko!

„Głębia oceanu” i „Dwie matki” od razu przywodzą na myśl kolejne tytuły. Niewypowiedziany dramat rozgrywa się w inspirowanych faktami polskich „Oszukanych”.

Natalia i Magda są do siebie zaskakująco podobne. Okazuje się, że koleżanki to tak naprawdę siostry rozdzielone przy porodzie. Jedna z nich trafiła do obcej kobiety, a zamiast niej przez rodziców bliźniaczek wychowywana jest córka drugiej matki.

Co powinni czuć rodzice dowiadujący się, że przez kilkanaście lat dzielili życie z cudzym dzieckiem? Czy nagle zobowiązani są pokochać obcą dziewczynę, która okazuje się być ich biologiczną córką? Najbardziej zagubione są chyba jednak w tej sytuacji zdezorientowane nastolatki.

Natalia – jedna z bliźniaczek – wychowywała się jako jedynaczka. Pilnie się uczy, stroni od chłopców i trenuje balet pod czujnym okiem surowej i raczej powściągliwej Anny, która naprawdę jej matką nie jest. Z kolei Grażyna i Janusz tworzą modelową szczęśliwą rodzinę z drugą bliźniaczką – Magdą (ich biologiczne dziecko) – i Anetą (podmieniona córka Anny).

Kiedy siostry się poznają, bliźniaczki natychmiast odnajdują wspólny język. Natalia często odwiedza Szaruckich, zaczyna nazywać małżeństwo mamą i tatą. Grażyna i Janusz zdają się nie widzieć większego problemu w tym, że nagle mają o jedną córkę więcej.

Gorzej ma się sprawa z Anną i Anetą. Pierwsza czuje, że straciła dziecko, które wychowała – nie zyskuje jednak w zamian tego biologicznego, bo nieufna i wycofana Aneta nie zamierza otworzyć swojego serca na nową osobę. Wariuje za to z zazdrości o Natalię, która na każdym kroku uświadamia jej, że nie jest córką ukochanych rodziców.

„Oszukane” nie są produkcją najwyższych lotów i zdecydowanie zbyt pobieżnie rysują portrety psychologiczne bohaterów. Sam scenariusz daje jednak do myślenia. Zastanawiając się, jak po odkryciu pomyłki sprzed lat powinny wyglądać relacje matka-córka, nie sposób znaleźć właściwego rozwiązania.

Dramat matki zmuszonej do wychowywania cudzego dziecka przedstawiono również w – nota bene – „Oszukanej” z Angeliną Jolie.

Syn Christine Collins pewnego dnia nie czeka na nią jak zwykle w domu. Zaginione dziecko odnajduje się po tak długim czasie, że kobiecie wmawia się, że ma prawo go nie poznawać. Chłopiec utrzymuje, że jest poszukiwanym, ale matka ma pewność, że kłamie.

Można zarzucić jej okrucieństwo. Trzyma na dystans dziecko, które podaje się za jej syna. Wie jednak, że jej mały chłopiec jest gdzieś daleko i na pewno potrzebuje teraz jej pomocy. Upór matki zdaje się być niezwyciężony.

Oszukana

  • Matka-ofiara

Lata temu czytałam świetną książkę – „Musimy porozmawiać o Kevinie”. Nakręcono na jej podstawie o wiele słabszy film, który jest jednak raczej pozytywnie oceniany przez widzów. Nie zdołano przenieść na ekran dramatyzmu zbudowanego przez Lionel Shriver, ale problem jest jako tako zarysowany.

Evie od początku wydawało się, że z jej synem jest coś nie tak. Nie czuła w sobie instynktu macierzyńskiego, długo nie chciała mieć dziecka, ale mąż nalegał. Będąc już matką, wciąż wspominała, jak dobrze było im tylko we dwoje. Jak byli niezależni i szczęśliwi. Mogli podróżować i po prostu czerpać radość ze swej obecności. Bez dziecka wciąż czuli się młodym małżeństwem, w którym nadal mnóstwo wzajemnej fascynacji. Kevin stanowi dla niej jakby konkurencję. Nagle uwaga męża zostaje podzielona. Do tego jest w nim coś przerażającego. Coś demonicznego, czego matka nie powinna widzieć w kilkulatku.

Kevin jest rozpieszczany. Ojciec zauważa uprzedzenie Evy, które wysoce go niepokoi i w codziennych sporach zawsze bierze stronę syna. Kevin prowokuje, wyzywa, poddaje próbie cierpliwość i zdrowie psychiczne matki. Nikt jednak nie daje wiary jej obawom, póki nie dochodzi do tragedii.

Nękana psychicznie – i nie tylko – jest też bohaterka austriackiego „Widzę, widzę”. Matka wraca do domu po operacji plastycznej, a synowie nie wierzą, że jest tą samą osobą, która kilka dni temu wyjechała do kliniki. Poddają ją próbom, zadają podchwytliwe pytania. Udowadniają, że nie jest tą, za którą się podaje.

Jak zachować ma się wyczerpana psychicznie matka w obliczu irracjonalnego zachowania swojego dziecka? Na ile powinna brać na poważnie jego bzdurne zarzuty? Jakże mogłaby przewidzieć, że własny syn przywiąże ją do łóżka i będzie torturował? W którym momencie powinna zachować się inaczej?

Dla widza odpowiedzi wydają się być proste. Ale czy gdybyście byli na miejscu tej kobiety, zareagowalibyście na „Nie jesteś mamą!” inaczej?

Czego uczy matka-ofiara? Nie napiszę niczego odkrywczego, jeśli stwierdzę, że należy pilnować zachowania złotego środka. Do katastrofy mogą prowadzić zarówno relacje zbyt partnerskie, utrata autorytetu rodzica – jak i nieokazywanie dziecku wystarczającego zainteresowania, brak ciepła i wyrozumiałości.

Matka-ofiara w genialnym „Pogorzelisku” uczy z kolei cierpliwości, pokory, miłosierdzia. Naval doznaje niepojętych krzywd, ale zawsze – nawet w obliczu najgorszego – nie wypiera się miłości do syna. Więcej powiedzieć nie mogę, na wypadek gdybyście byli jeszcze przed seansem.

Widzę, widzę

  • Śledźmy te portrety

Przeróżnych portretów matki w kinematografii jest mnóstwo. Odwrócenie ról, kiedy dziecko musi się nią opiekować, jak w filmach „Co gryzie Gilberta Grape’a”, „Projektantka”, „Motyl Still Alice”, „Zupełnie Nowy Testament”, „Joy”.

W innych matka jest wzorem, niedoścignioną doskonałością, wyidealizowanym wspomnieniem – „Nakarmić kruki”, „A.I. Sztuczna inteligencja”.

Matka, dla której dobro dziecka staje się drugorzędne – pod wpływem nacisków różnego rodzaju zdradza swoją latorośl, jak w filmach „Skóra”, „Chłopięcy świat”, „Bez mojej zgody”. Czy też staje się po prostu uległa i nie potrafi o pociechę walczyć – „Mary Poppins”, „Ratując pana Banksa”. Dystans między matką a dzieckiem ukazują takie filmy jak „Czarny łabędź”, „Zaklinacz koni”, „Sprawa Kramerów”.

Śledźmy te portrety. Uczmy się na cudzych błędach lub kopiujmy właściwe zachowania. Filmy inspirowane są życiem, więc – w życiu jak w filmie!

About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

Powiedzieć, że mam trudną relację z filmami Christian Petzolda, to jak nic nie powiedzieć....

To był mocny rok pod kątem aktorskich występów na dużym ekranie. Kilka z nich zostało w mojej...

Przygotowanie podsumowań roku nie należy do najłatwiejszych. Zazwyczaj toczę bitwę między...

Leave a Reply