Wojciech Zieliński pracował z Marcinem Wroną, Patrykiem Vegą, Władysławem Pasikowskim czy Wojciechem Smarzowskim. Jego filmografia bogata jest w różnorodne postaci. Możemy go oglądać na dużym i małym ekranie. Z nami podzielił się swoimi filmowymi fascynacjami. 

wojtek-zieliński

Co oznaczają słowa „dobry film”?

Jak wychodzę z seansu i przez kilka dni nie mogę się oderwać od obrazu, który obejrzałem. Lubię, kiedy zakiełkuje jakieś ziarenko do tego, żeby spojrzeć na świat w inny sposób. Dobry film to taki, który na mnie oddziałuje.

Jakie kino na Ciebie działa?

Film, który wiele we mnie zostawił to „Młodość” Sorrentino – ta relacja kompozytora z córką, która może nie jest zupełnie analogiczna do mojej sytuacji, ale do mnie trafiła. Ten film był dla mnie majstersztykiem na każdym poziomie: zdjęcia, muzyka, dowcip.

Kolejnym filmem jest „Rozstanie” Farhadiego. Przez sposób opowiadania, patrzenia na człowieka. Nic tam nie jest czarne ani białe. Jesteśmy ludźmi tak samo dobrymi i złymi. To okoliczności często nas stwarzają.  Odsłaniając zarówno dobre, jak i złe cech. Podobało mi się, jak reżyser się nami bawił.

A trzecim filmem jest „Motyl i skafander”. Widziałem go jakiś czas po wypadku, kiedy sam nie chodziłem, więc historia o mężczyźnie, który dowiaduje się o chorobie i z tygodnia na tydzień ląduje na wózku, mnie dotknęła.

Jednym z takich filmów jest też „Antychryst”.

Jest film, którego wolałbyś jednak nigdy nie zobaczyć?

Nie ma takich filmów. Jak czuję, że  coś mi się nie podoba, to wyłączam. Nie daję szansy filmom.

Bez którego serialu nie możesz żyć?

Nie ma tego serialu. Oglądam jakieś seriale, ale mogę bez nich żyć. Lubię szczególnie seriale HBO, ponieważ  są fajnie opowiedziane, dzięki czemu wciągają. Oglądałem „Breaking Bad”, „Sześć stóp pod ziemią”, „Detektyw” i  serial o Escobarze „Narcos”.

Gdzie najchętniej oglądasz filmy?

W kinie. Chodzę na bardzo późne seanse.

Z kim najchętniej oglądasz filmy?

Seriale oglądam z ojcem. A kino? Lubię oglądać z kimś, kto ma coś do powiedzenia na temat kina w ogóle. Z kimś, kto będzie stał w opozycji do mnie tak, że będziemy się mogli trochę pospierać i podyskutować.

Kto powinien wyreżyserować film o Tobie?

Nie odpowiem na to pytanie, bo to byłoby aroganckie.
Choć gdyby żył Marcina Wrona, to pewnie on, bo dobrze mnie znał.

Related Posts

Sad dziadka czyli Wołyń ujęty zupełnie inaczej niż nas przyzwyczajono. Rozmawiamy z reżyserem...

Wystąpiła w wielu znanych serialach telewizyjnych, takich jak „Belfer” czy „Barwy szczęścia”. W...

„Nie myślę o „Słoniu” jako o filmie prowokacyjnym albo moralizatorskim. To czuła i delikatna...

Leave a Reply