Właśnie skończyły się zdjęcia do W głębi lasu, kolejnego polskiego serialu Netflixa, w którym gra jedną z głównych ról. Za kilka dni na platformie player.pl będzie premiera serialu Motyw. Agnieszka Grochowska ma teraz intensywny czas. Z nami porozmawiała o swojej pracy w Polsce i za granicą.

Małgorzata Czop: Spotykamy się na planie filmowym. Ostatnio jest Pani bardzo zapracowana i trudno się z Panią umówić. 

Agnieszka Grochowska: Śmieję się, że nie przepracowałam w życiu ani jednego dnia. Mam takie szczególne szczęście, że projekty, w których biorę udział są ciekawe. Teraz pracujemy nad kolejnym oryginalnym polskim serialem dla Netflix. „W głębi lasu” wyreżyserują Leszek Dawid i Bartek Konopka. W obsadzie jest również Grzegorz Damięcki. Bardzo się cieszę z tego, ponieważ od paru miesięcy znowu gram w Polsce. Jest intensywnie, ale niebywale miło.

W ciągu ostatnich lat więcej pracowała Pani za granicą niż w Polsce. Jak wypadamy na tle europejskich produkcji?

Te różnice tak naprawdę są niewielkie. Na Zachodzie nadal są troszkę większe budżety, co przekłada się na ilość dni zdjęciowych, ale w Polsce mamy bardzo dobre ekipy. Zawsze tak było. Co prawda jest jedna rzecz, nad którą ubolewam – brak pięciodniowego tygodnia pracy. Wtedy warunki byłyby o wiele lepsze. Ten rodzaj pracy jest wyczerpujący szczególnie dla ekip technicznych, które są na planie codziennie. 

https://www.instagram.com/p/B5BW5Mwnh3q/
Efekty ostatnich miesięcy Pani pracy będziemy mogli zobaczyć najwcześniej w serialu „Motyw”. Czy mogłaby Pani powiedzieć trochę więcej o tym projekcie?

To jest dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie. Serial wyreżyserował Paweł Maślona, którego debiut „Atak paniki” bardzo mi się podobał. Chciałam z nim pracować. Paweł bardzo dobrze pisze i niesamowicie czuje aktorów. Podczas pracy nad „Motywem” dał nam – mnie, Michałowi Czerneckiemu i Małgosi Kożuchowskiej – sporo przestrzeni. To była fascynująca współpraca. 

Gram Annę Czarnecką, tak zwaną „Czarną”, która kiedyś przyjaźniła się z Luizą, czyli postacią graną przez Małgorzatę Kożuchowską, i Maksem (grany przez Andrzeja Konopkę – przyp.red.). W wyniku różnych wydarzeń wyjechała do Londynu i tam spędziła ponad 20 lat. Została menedżerem kilku restauracji i świetnie sobie radziła. Jednak po czasie wraca do Polski. Maks i Luiza są małżeństwem, a ona ma im pomóc w postawieniu ich restauracji na nogi. „Motyw” opowiada o ludziach, którzy coś przed sobą ukrywają i pogrążają się w kłamstwie. Wydaje mi się, że każdy z nas kłamie na jakimś poziomie. Są różne rodzaje kłamstwa, niektórzy okłamują siebie, inni manipulują, jeszcze inni dlatego, że chcą kogoś chronić. To dla mnie bardzo szeroki i ciekawy temat. 

Coraz częściej gra Pani w serialach.

Jakbym miała powiedzieć, czy chciałabym grać w filmach czy serialach, to wybrałabym kino. Tam w ciągu dwóch godzin zostaje wykorzystana jasna konstrukcja, która staje się nośnikiem treści. W serialu chodzi o coś innego. O taką snutą opowieść. I wydaje mi się, że trudno złapać jednoznaczne intelektualne czy emocjonalne przesłanie. Kiedyś siadało się przy ognisku i opowiadało historie, a teraz serial – w jakimś sensie – spełnia tę potrzebę.  

Czym w takim razie jest dla Pani kino?

Tak się akurat ułożyło, że kino stało się dla mnie sposobem na życie i trudno mi o nim myśleć jak o pracy. Nie zdarzyło mi się wziąć propozycji tylko i włącznie dla pieniędzy. Mam nadzieję, że nadal będę mogła brać udział w projektach, które mnie interesują. 

https://www.instagram.com/p/Bzf0CuFiS5o/
Praca na planie „Systemu” i „Teen Spirit” musiała być interesująca. 

„System” to wielkobudżetowa produkcja, gdzie obowiązywała określona hierarchia. Tam miałam cztery dni zdjęciowe – krótko, ale bardzo intensywnie. Do „Teen Spirit” moje zdjęcia trwały dwa tygodnie. To było bardzo fajne doświadczenie, ponieważ poznałam wielu fantastycznych ludzi. Fred (Berger, producent – przyp. red.) wcześniej wyprodukował „La La Land”, Max (Minghella – przyp. red.) był debiutującym reżyserem z bogatym doświadczeniem aktorskim, a do tego niebywale zdolna Elle (Fanning – przyp. red), która w świecie filmu osiągnęła niebywały sukces. Wszyscy ci ludzie mają za sobą ciekawe projekty z najwyższej półki z niewyobrażalnymi budżetami, a tutaj spotkaliśmy się przy małej produkcji. To była przyjemność pracy z uzdolnionymi i ambitnymi ludźmi. 

Oraz z jedną z najciekawszych aktorek młodego pokolenia…

Elle jest niesamowita. Doskonale sprawdza się na poziomie arthouse, jak i wielkich hollywoodzkich produkcji. Jest wszechstronna, a przy tym otaczają ją bardzo mądrzy ludzie. Na premierze w Los Angeles poznałam jej rodziców i nauczycielkę baletu, która opowiedziała mi o jej wytrwałości i zawziętości. Elle nie odpuszcza sobie, a przy tym jest niesamowicie skromna. 

W tym roku kończy Pani 40 lat i pewnie większość prosi Panią o podsumowania tego okresu. Chciałabym się jednak skupić na przyszłości. Jakie są Pani plany i marzenia?

Chciałabym wybrać się w długą podróż. Fajnie byłoby nie przeżyć całego życia tylko w pogoni za czymś, ale odkrywać świat. Patrzeć na rzeczy, których wcześniej się nie widziało. Wtedy człowiek czuje się szczęśliwszy. 

https://www.instagram.com/p/B2ZjJsvimFH/
A zawodowo?

Wypowiadam swoje marzenia głośno, ponieważ wierzę, że wtedy się spełnią. Chciałabym pracować z Sorrentino, braćmi Dardenne czy z Lechem Majewskim.  Chciałabym próbować różnych rzeczy. 

Gdzie widzi się Pani za 10 lat?

Za 10 lat chciałabym być nadal wolna od przymusu bycia kimś konkretnym, spełniania oczekiwań innych czy pokazywania się w określony sposób.

Related Posts

Sad dziadka czyli Wołyń ujęty zupełnie inaczej niż nas przyzwyczajono. Rozmawiamy z reżyserem...

Wystąpiła w wielu znanych serialach telewizyjnych, takich jak „Belfer” czy „Barwy szczęścia”. W...

„Nie myślę o „Słoniu” jako o filmie prowokacyjnym albo moralizatorskim. To czuła i delikatna...

Leave a Reply