7-daję 7 łapek!

Otwarcie baru jest jak spełnienie marzeń. Ludzie przychodzą, alkohol leje się strumieniami, a w tle leci mocna i energetyczna muzyka. Jednak prowadzenie popularnego klubu nie jest zabawą, długi i nierentowne decyzje mogą ściągnąć założycieli na samo dno.

Belgica

 

„Belgica” jest filmem intensywnym, wybuchowym i głośnym w swoim opowiadaniu o braterskiej relacji, schodzeniu do piekieł i powracaniu na powierzchnię.

Felix van Groeningen pokazuje niejednoznaczną historię, która może być różnie interpretowana. Już po seansie napotkałam się na zupełnie inne podejście do tematu, jak i interpretacji zakończenia. Budzenie sporów i możliwości wyboru stanowię dużą siłę tego filmu, gdzie dwóch zupełnie rożnych (a jednak podobnych do siebie) braci postanawia rozszerzyć swoją działaności i stworzyć legendarne, popularne miejsce o nazwie Belgica. Obaj mają wielkie ambicje, są otoczeni przez odważnych i zaangażowanych ludzi, ale wir pracy, która wkrótce staje się zabawą, może być zwodniczy. Radość może przerodzić się w nieszczęście, wzlot w upadek, a miłość w nieporozumienie.

W Belgice może podobać się niesamowite rozedrganie i smakowanie obrazu. Groeningen tworzy niesamowitą atmosferę wypełnioną rytmicznymi dźwiękami i klubowym zaduchem. Do tego postaci, które wprowadza na ekran pełne są emocjonalnych skrajności i antagonistycznych poszukiwań. Już dawno nie spotkałam się z bohaterem budzącym równocześnie tak negatywne emocje i współczucie.

Jo (Stef Aeres) jest rozważnym bratem i choć wpada w pułapkę złudnego powiedzenia, dość szybko potrafi dostrzec swoje błędy. Frank (Tom Vermeir) zaczyna prowadzić życie prawdziwego rockandrollwca i zatraca się w hedonistycznej rzeczywistości z dala od wymagającej żony. Dynamika relacji między braćmi napędza fabułę, daje inne spojrzenia na te same rzeczy, a do tego poszerza perspektywę spojrzenia na życie, dzięki czemu film nie nudzi, a intryguje i wciąga.

„Belgica” łączy w sobie doskonała rozrywkę i dramat jednostki zatopionej w pragnieniach i destruktywnych marzeniach. Groeningen przedstawia przegranych i smutnych bohaterów, u których trudno odnaleźć promyk nadziei na lepsze życie. Jednak jego pesymizm, a raczej przytłaczający realizm, stanowią o jego sile.

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply