Nie takich wakacji się spodziewali. Willa nie jest idealnym odzwierciedleniem obrazka, a basen, który powinien kusić chłodną wodą, straszny brudnym i pustym dnem. Cicha ziemia staje się opowieścią o konfrontacji z własnymi demonami i niemocą w obliczu kryzysowej sytuacji.

Ania (Agnieszka Żulewska) i Adam (Dobromir Dymecki) są małżeństwem, które na chwilę chciało się wyrwać od przyziemnych problemów do sielskiej Italii. Płomień namiętności jeszcze w nich szaleje, a wspólne pasje dodają pikanterii. Niestety nie wszystko w tej rajskiej krainie daje im satysfakcję. Pojawienie się robotnika, który zostaje zatrudniony do naprawy basenu, sporo w ich życiu namiesza. Do głosu dojdą skrywane emocje, niewypowiedziane pretensje i mroczne instynkty. 

Przeczytaj także: As in Heaven

Agnieszka Woszczyńska tworzy opowieść o ludzkim zagubieniu i głęboko skrywanych uprzedzeniach. Cicha ziemia jest pełna niuansów, które wpływają na odbiór całości. Wystarczy jedno spojrzenie czy zdanie, by zmienić postrzeganie postaci czy sytuacji, w której się znaleźli. Ten film przywodzi na myśl Turystę Rubena Östlunda, który w prostej historii obnażał kryzys męskości i nieumiejętność poradzenia sobie w trudnej sytuacji. Woszczyńska korzysta z tego samego podejścia – niespodziewane wydarzenie budzi demony w relacji Ani i Adama. Ich reakcje są zupełnie inne i powodują rysę na ich związku.

Cichej ziemi skupiamy się na rolach społecznych i oczekiwaniach wobec kobiety i mężczyzny, ale także na niewypowiedzianym strachu i głęboko skrywanych uprzedzeniach. Może zastanawiać się, czy zachowanie Ani i Adam wobec robotnika, który jest imigrantem, nie jest wypadkową ich emocji i niechęci. Reżyserka nie daje łatwych odpowiedzi. Podrzuca tylko tropy, które widz może dowolnie interpretować. 

Przeczytaj także: Świat, który nadejdzie

(Nie)idealne wakacje odkrywają niewypowiedziane pragnienia i oczekiwania wobec siebie nawzajem. Agnieszka Żulewska i Dobromir Dymecki doskonale odnajdują się w niuansach scenariusza, budując niejednoznaczne postaci. Trudno przylepić im łatkę chłodnych czy wykalkulowanych przedstawicieli klasy wyższej, którzy z pewną dozą dystansu spoglądają na wszystkich dookoła nich. Oboje niosą w sobie odrobinę żaru i niewypowiedzianego smutku.

Cicha ziemia to dobry debiut o niespełnionych oczekiwaniach, strachu przed własnymi słabościami i o uprzedzeniach, które potrafią przejąć kontrolę. Włoski raj nie zawsze przynosi ukojenie, a bohaterowie Woszczyńskiej zatapiają się w własnych problemach jak ci z Nienasyconych Luki Guadagnino. Nie wszystko zawsze jest piękne i kolorowe. Czasem trzeba się pobrudzić w szarudze ludzkich emocji. 

daję 7 łapek!

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply