Maïwenn wyrusza w emocjonalną podróż po świecie rodzinnych zawiłości, pochodzenia i własnej tożsamości. Reżyserka, opierając się na własnych doświadczeniach, opowiada o poszukiwaniu siebie nie tylko w odmętach kodu DNA. Czy to właśnie on czyni nas takimi, jakimi jesteśmy? A może konstruuje nas przeszłość naszych przodków? Ten film to dwutorowa opowieść o rodzinie i budzącej się świadomości burzliwej historii własnego rodu. 

Przeczytaj także: Pojedynek na głosy

Kim jesteśmy? Skąd pochodzimy? Jak nasze korzenie kształtują naszą rzeczywistość. DNA to poruszająca wędrówka w głąb siebie, okraszona świetnym poczuciem humoru i melancholijną aurą. Maïwenn do tematu rodziny i spoglądania w głąb siebie nie podchodzi na kolanach. Dzieli swój film na dwie części, dzięki czemu patrzymy na barwną czarną komedię rodzinną i wzruszającą opowieść o zatraceniu się w poszukiwaniach siebie. 

Rodzinę Robert poznajemy podczas spotkania z okazji wydania książki, zbierającej opowiadania nestora rodu, który z Algierii przybył do Francji. Bohater spajający kompletnie różnych członków swój rodziny jest już w kwiecie wieku i większość z gości ma świadomość, że ich wspólne chwile są policzone. Nie trzeba długo czekać, aż bohaterom przyjdzie się zmierzyć z żałobą po jego odejściu. Jego Śmierć staje się katalizatorem rodzinnych animozji, ale przede wszystkim początkiem zagłębiania się w przeszłości rodziny. Najbardziej to rozstanie przeżywa Neige (Maïwenn), która w braku dziadka dostrzega furtkę do eksploracji jego przeszłości, a przy tym własnego pochodzenia.

Przeczytaj także: Wróg doskonały

Maïwenn ciekawie łączy dwie narracje. Pierwsza cześć filmu jest lekka i świetnie czerpie humor z absurdalnych rodzinnych dyskusji podczas przygotowań do pogrzebu. Kłótnia o trumnę, ubiór dziadka czy religijne nieporozumienia to uroczy śmiech przez łzy. Reżyserka potrafi wyłapać humor płynący z prostych, życiowych sytuacji.  To właśnie ta połowa filmu zapada w pamięci, stając się preludium do emocjonalnej wędrówki w przeszłość i w głąb siebie. 

Druga cześć jest bardziej melancholijna i wyważona. Przyglądamy się Neige, która z dużym zaangażowaniem podchodzi do swoich poszukiwań. Jej determinacja może przerażać, ale też wzbudza nieskrywany podziw. Dziewczyna, która wychowała się we Francji odnajduje w sobie duchowe powinowactwo z algierskimi przodkami. Spoglądając w przeszłość, konstruuje nową siebie w przyszłości.

DNA to film bardzo osobisty, który powściągliwie operuje emocjami. Opowieść o wewnętrznym konflikcie i poszukiwaniu własnej drogi. Maïwenn z czułością spogląda na swoich bohaterów, nie raz puszcza do nich oko, ale przede wszystkim daje im przestrzeń do rozwoju własnych emocji i tęsknoty za światem, którego nigdy nie poznali. To filmowa przestrzeń, w której mniej znaczy więcej.

daję 6 łapek!

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply