– daję 4 łapki!

Film religijny bez nachalnej duchowości może się udać. Choć wciąż plasuje się wśród przeciętniaków ze średniej półki, Dotknij nieba to pełna wzruszeń opowieść o wierze, nadziei i nawróceniu. Andrew i Jon Erwin przedstawili historię życia Barta Millarda – wokalisty religijnego zespołu MercyMe, który stworzył niekwestionowany przebój.I can only imagine gościł na pierwszych miejscach amerykańskich list przebojów, nawet w stacjach stricte rozrywkowych.

Dotknij nieba

Dotknij nieba

Celebracja codzienności i zwyczajności wiary.

Bart (J. Michael Finley) nie miał łatwego życia. Wychowywany przez zagubioną matkę i ojca despotę nieustannie był upokarzany i karany za swoją pasję, wyobraźnię i dziecięcą beztroskę. Pewnego dnia został opuszczony przez mamę i musiał dorastać z pełnym wyrzutów, agresji i rozczarowań mężczyzną. Dennis (Dennis Quaid) przelewał na syna wszystkie swoje frustracje i złość za życiowe porażki. Chłopak, w miarę dorastania, starał się sprostać wymaganiom i realizować niespełnione marzenia ojca. Jednak po niebezpiecznej kontuzji, podczas gry w futbol, musiał zrezygnować z kariery sportowca i poszukać nowej drogi. Trafił na zajęcia muzyczne i wkrótce dostał główną rolę w musicalu. Stłumiona w dzieciństwie pasja odżyła na nowo i stała się bodźce do stworzenia zespołu.

Chłopak wychowywany w toksycznym środowisku szukał oparcia w Bogu. Podążał za swoją dziewczyną, Shannon (Madeline Carroll), którą poznał na jednym z obozów religijnych dla dzieci, i starał się żyć w zgodze ze sobą. Swoje uczucia wyrażał poprzez muzykę i uparcie dążył do osiągnięcia sukcesu. Wielki przełom nadszedł, kiedy jego ojciec zachorował i przeszedł duchową przemianę – stał się idealnym ojcem, którego zawsze brakowało Bartowi.

Dotknij nieba

Dotknij nieba

Dotknij nieba opowiada o duchowości, podążaniu własną drogą, ale przede wszystkim o trudnych relacjach rodzinnych. Bracia Erwin nie do końca radzą sobie z ciężarem opowiadanej historii. Na szczęście nie popadają w wysokie tony, nie próbują manipulować uczuciami, ale brakuje im lekkości i spójności. Scenariusz wypełniają dziury logiczne, a ludzkie relacje pojawiają się znienacka i niemal natychmiast osiągają wyższy stopień wtajemniczenia.



Najważniejszą postacią całej historii jest uroczy Bart, który rozczula jak słodki dzieciak, ale nie do końca przekonuje jako pełen buntu i tłumionych emocji nastolatek. Cała fabuła jest tylko pretekstem do przedstawienia finalnej piosenki, a Dotknij nieba najbardziej wzrusza w kilku scenach pomiędzy ojcem i synem. O ile chcemy wierzyć w przemianę Dennisa i wiemy, że miała ona rzeczywiście miejsce, trudno zrozumieć jego zachowanie prezentowane na ekranie.

Dotknij nieba

Dotknij nieba

Dotknij nieba opiera się na wielu skrótach fabularnych, buduje jednowymiarowe postaci i opowiada letnią historią burzliwego życia. Wzrusza tylko momentami i broni się tylko powściągliwością w prezentowaniu głębokiej i prawdziwej wiary. Coś, co z łatwością mogło posłużyć jako hymn uwielbienia i pochwały braterskiej i duchowej postawy, celebruje codzienność i zwyczajność wiary. To w miarę dobrze podana przypowieść o nawróceniu i zbawiennej sile muzyki.

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply