Fabio Del Greco to dla mnie intrygująca w świecie kina postać. Filmowiec z wykształcenia, zamiłowania i doświadczenia – a jednak jego najnowsza produkcja sprawia wrażenie amatorskiej zabawy.

Kadr z filmu „Employee’s mystery”.

Giuseppe Russo (w roli głównej reżyser Fabio Del Greco) zdaje się prowadzić zwyczajne życie. Stosunkowo długo śledzimy jego codzienną rutynę. Zapewne zabieg ten twórcy zastosowali, by zupełnie przekonać nas, że bohater jest „typowym Russo” – literackim everymanem. Mogli jednak zaufać inteligencji widza i darować sobie niektóre elementy.

Obserwujemy jak Giuseppe uskutecznia poranną toaletę, je śniadanie, rozmawia z żoną… Nie spodziewamy się, do czego to wszystko ma prowadzić i już od samego początku jesteśmy trochę rozdrażnieni formą.

Kadr z filmu „Employee’s mystery”.

Pewnego dnia w ręce Giuseppe dostaje się stara kaseta VHS. Mężczyzna z niedowierzaniem odkrywa, że na taśmie jest rejestrowany obraz z jego własnego życia. Szkopuł w tym, że Giuseppe nie przypomina sobie, żeby w danym czasie był nagrywany. Nie było wtedy przy nim kamery, a jednak po wielu latach ogląda nagrania ze swojej młodości.

Giuseppe raz po raz wpada na tajemniczego mężczyznę, który uparcie próbuje się z nim skontaktować. Włóczęga zdaje się znać Giuseppe, a ten jest coraz bardziej zaniepokojony zaistniałą sytuacją. Chciałby obejrzeć dostarczone w nabyte w nietypowy sposób kasety z żoną, ale kiedy ta siada na sofie przed telewizorem – obraz znika…

Kadr z filmu „Employee’s mystery”.

Idea była szczytna: zmusić ludzi do myślenia, sprowokować przebudzenie się społeczeństwa. To prawda, że jesteśmy lustrowani na każdym roku. Rozwój technologii służy, ale też zagraża. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo w sferze naszej domniemanej wolności tak naprawdę nie mamy wyboru, a jesteśmy skazani na zastane rozwiązania. Ekonomia, polityka, religia – wielkie mechanizmy i nierówna gra, których nie rozumiemy, a czasami nawet nie dostrzegamy.

Sami twórcy przyznają, że w „Employee’s mystery” poświęcono formę na rzecz wolności twórczej. Niestety widz bardzo na tym ucierpiał. Film jest zabawną mieszkanką wiedzy warsztatowej i niedociągnięć technicznych. Widzimy zabiegi, którymi amatorzy zazwyczaj nie zaprzątają sobie głowy, a jednocześnie są one niepoprawnie zastosowane. Trudno mi było dotrwać do końca.

Kadr z filmu „Employee’s mystery”.

Ciekawym pomysłem jest wykorzystanie autentycznych materiałów z prywatnego archiwum reżysera. Kiedy oglądamy tajemnicze kasety video Giuseppe, w rzeczywistości widzimy Fabio Del Greco w 1987 roku i później.

Produkcja pozostawia wiele do życzenia, ale jeżeli chcecie na przykład poćwiczyć włoski, to „Employee’s mystery” możecie obejrzeć tutaj (napisy w różnych językach).


Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!

[R-slider id=”2″]

About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Leave a Reply