– daję 4 łapki!

Kolejne odcinku Gypsy rozwiały wszelkie wątpliwości, które piętrzyły się w połowie serii – to nie jest udana produkcja. Serial Lisy Rubin nie przynosi wypieków oczekiwania na binge watching. Po zakończeniu pozostawia mętlik w głowie pełen pytań, na które nie znajdzie się odpowiedzi. To nieefektowna opowieść o narcystycznej terapeutce, czerpiącej przyjemność z manipulowania ludźmi. Tajemnice nie zostają rozwiązane, a działania bohaterów już dawno przestały być racjonalnie wytłumaczalne.

Gypsy

Gypsy

Gypsy – zaspokoić ego

Jean (Naomi Watts) nadal brnie w zakazane relacje z bliskimi swoich pacjentów, pogwałcające wszelkie prawa etyki i profesjonalizmu. Dowiadujemy się, że podobne przekraczanie granic zdarzyło się wcześniej, ale sprytnej pani psycholog udało się wytłumaczyć sytuację na swoją korzyść, wymuszając sądowy zakaz zbliżania się wobec jednej z pacjentek. Przestajemy się dziwić zachowaniu Jean, ale wciąż oczekujemy jakiejś analizy, spojrzenia w przeszłość i wskazówek, które pomogłoby ją zrozumieć. Nic z tych rzeczy. W Gypsy przecież nie chodzi o to, by złapać króliczka, ale wciąż go gonić. Tak więc relacja z Sidney (Sophie Cookson) jest burzliwym eksperymentem, Rebecca staje się odzwierciedleniem trudnej relacji Jean z matką, a Alison daje przestrzeń na naprawienie przeszłych błędów (których i tak nie poznamy).

Gypsy

Gypsy

O ile twórcy z całym zaangażowaniem skupiają się na postaci Watts – enigmatyczność w drugiej połowie serii odbiera jej seksapilu i uroku, a zaczyna irytować – na drugim planie dzieją się ciekawe, acz nieco naiwne rzeczy. Aż trudno uwierzyć w wyidealizowaną sylwetkę Michaela (dobry Billy Crudup), który, wodzony na pokuszenie przez swoją asystentkę, staje na straży moralności i wierności. Jakim cudem nie zauważa, że Alexis (Melanie Liburd) jest w nim zadurzona po uszy i z radością zaprasza ją na drinki? Inteligentny i sympatyczny mężczyzna, choć ostatecznie wykazuje się instynktem samozachowawczym, rozczarowuje brakiem logicznego myślenia i przymykaniem oczu na ewidentne kłamstwa żony.

W drugiej połowie serii pojawia się coraz więcej luk i niewyjaśnionych spraw, które nie otrzymają rozwiązania w finale. Po co Jean mieszkanie na Manhattanie? Co stało się z ojcem Sidney? I dlaczego Jean jest tak zła w utrzymywaniu sekretów? Na te pytania nie ma odpowiedzi. Ostatecznie Gypsy okazuje się serialem o fatalnej terapeutce, która swoją pracą zaspokaja rozbuchane ego. Zbyt angażuje się w pacjentów i zdradza męża – zero wymówek i usprawiedliwień, tylko czyste samolubne działanie.

Gypsy

Gypsy

Netflix przyzwyczaił nas do serialu, które wciągają od samego początku i gwarantują twist za twistem. W końcu Kevin Spacey w House of cards rozpocząć nieprzerwany ciąg zaskoczeń i zachwytów, a czternastka genialnych kobiet w GLOW przyciąga energią i duchem pracy zespołowej. Watts stworzyła antypatyczną postać, która troszczy się tylko o siebie i swoje samopoczucie i trudno odnaleźć większy sens w jej działaniu. Nadeszło netfliksowe rozczarowanie.

 

Podsumowanie sezonu:  – 5 łapek!

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply