Hiacynt to kino bardzo amerykańskie w gatunkowej formie, jak i tworzeniu bohatera wędrującego po meandrach opowiadanej historii i jak własnej tożsamości. Piotr Domalewski przenosząc na ekran scenariusz Marcina Ciastonia, pokazuje świat noir i wpuszcza do niego odrobinę nadziei za sprawą idealisty i zwyczajnego superbohatera.

Przeczytaj także: Lokatorka

Robert (Tomasz Ziętek) jest młodym milicjantem, który stawia swoje pierwsze kroki w zawodzie. Wciąż nieskażony systemem i myślą polityczną, podąża za własnymi przekonaniami, widząc pod drugiej stronie człowieka, a nie tylko bezosobowe akta sprawy. Wszystko się zmienia, gdy na jego biurku ląduje sprawa morderstwa mężczyzny powiązanego ze środowiskiem LGBT. Śledztwo szybko zostaje ukręcone, kozioł ofiarny znaleziony, a prawdziwi winni nie są ukarani. Z różnych powodów politycznych sprawa zostaje zamieciona pod dywan. Robert nie zamierza jednak zrezygnować i rozpoczyna własną walkę o prawdę.

Na drodze Roberta staje student, Arek (Hubert Miłkowski), który właściwie przez przypadek staje się ważnym pionkiem w polityczno-policyjnej rozgrywce. Oprócz jasnego zamieszania w sprawę, staje się też ważną postacią w życiu młodego milicjanta. Jest bohaterem, który wprowadza nas do warszawskiego świata LGBT, ale też punktem zwrotnym w uporządkowanym świecie Roberta. 

Przeczytaj także: Jak najdalej stąd

Piotr Domalewski po raz pierwszy przenosi na ekran nie swój scenariusz, ale nadal można wyczuć jego autorski rys, czy to za sprawą dialogów, czy mocnych akcentów rodzinnych. Reżyser ponownie sprawnie punktuje nasze przywary, mimochodem rzuca cele spostrzeżenia i daje przestrzeń na wybrzmienie trudnych ojcowskich relacji. Hiacynt rozgrywa się w konkretnym czasie, ale staje się filmem uniwersalnym, głównie za sprawą bohaterów. Patrzymy na postaci, które zmagają z problemami łatwymi do utożsamienia się. Robert wierzy w prawdę i sprawiedliwość. I choć twardo stąpa po ziemi, jest poruszającym idealistą. Nie przestaje walczyć w słusznej sprawie. W jego w miarę uporządkowanym życiu pojawia się problem, kiedy poznaje Arka. Rozpoczyna eksplorację własnej tożsamości. 

Hiacynt nie jest nachalny w swojej opowieści. Daje przestrzeń do wybrzmienia podejmowanych tematów. Jedną rysą może być zbytnia krystaliczność postaci granej przez Ziętka. Robert jest romantycznym idealistą, który staje się nośnikiem silnej wiary, że można nie tracić siły, jeśli wiatr wieje w oczy. Domalewski robi dobre kino gatunkowe, które nie ma zapędów populistycznych, ale przez to brak mu wyrazistości. 

daje 7 łapek!

Related Posts

Po festiwalu w Toronto Przysięga Ireny zbierała dobre recenzje. Niestety nie będę podzielać tego...

Amy Winehouse była artystką, która potrafiła wejść głęboko w serce. Jej muzyka była pełna emocji,...

Alex Garland zabiera nas w centrum wojennego piekła niczym na rodzinną przejażdżkę na piknik....

Leave a Reply