– daję 6 łapek!

Kameralnie i subtelnie. Z dużą wrażliwością na drugiego człowieka i rodzinne relacje. Jak pies z kotem to kino niezwykle osobiste, podszyte głęboką emocją, które w ciszy i spokoju skupia się na braterskiej relacji. Janusz Kondratiuk opowiada o sobie. O trudnej potrzebie bliskości z drugim człowiekiem, nawet jeśli przez lata było się dla siebie obcym.

Jak pies z kotem

Jak pies z kotem

Andrzej (Olgierd Łukaszewicz) i Janusza (Robert Więckiewicz) są braćmi. Dzieli ich siedem lat, a w pewnym wieku taka różnica jest przepaścią nie do przeskoczenia. Obaj są reżyserami, wiodą oddzielne życie w cieniu rywalizacji i niewyjaśnionych pretensji. Pewnego dnia Andrzej ma udar. Pozbawiony opieki z żoną alkoholiczką pogrążoną we własnych smutkach staje się zdany na pomoc brata. Janusz bez wahania przeorganizowuje własne życie i wraz z żoną Beatą (Bożena Stachura) przygarnia brata do siebie.



Jak pies z kotem jest obrazem zmagania się z chorobą. Pokazuje, jak samodzielny człowiek musi nauczyć się być zależnym od pomocy drugiej osoby. Jak ze złością wchodzi w nową rzeczywistość, pełną niemożności i niezrozumienia. Kondratiuk z dużą dozą empatii spogląda na swoich bohaterów, choć kładzie dużo większy nacisk na postać Janusza. Opowiada w ten sposób o sobie, ale daleki jest od przypisywania heroicznych łatek czy budowania mitu Mesjasza. Jego empatia płynie prosto z serca, a zaangażowanie w opiekę nad bratem nie przybiera heroicznego wymiaru.

Jak pies z kotem

Jak pies z kotem

Film Kondratiuka to fenomenalnie rozpisane role. Czwórka aktorów (Łukaszewicz, Więckiewicz, Stachura i Aleksandra Konieczna) tworzą niesamowicie dynamiczną relację i dla każdego z nich znajduje się odrobina ekranowej przestrzeni. Szkoda, że scenariusz popada w marazm codzienności i schematycznego odgrywania rodzinnych traum. Nie zabraknie wymownego milczenia przy stole czy niesympatycznych młodych pielęgniarek. Mimo beznadziejnej sytuacji, Kondratiuk próbuje znaleźć elementy humorystyczne, jednak daleko mu do przewrotnego żartu Kingi Dębskiej z Moje córki krowy.

Jak pies z kotem swoim pozytywnym nastawieniem i przesłaniem o empatii przywodzi na myśl film Janusza Majewskiego Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy. Bez popadania w smutek i rozpacz opowiada o sprawach trudnych, takich jak chorowanie, bezradność, depresje i umieranie. Kondratiuk tworzy film niezwykle osobisty, blisko przedstawianych bohaterów, a przez to skromny i niezwykle cichy.

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply