-daję 3 łapki!

Kiedy twórcy spędzają ze swoim projektem dużo czasu, wszystko wydaje im się jasne i oczywiste. Potrafią odpowiedzieć w pół słowa, znają swoich bohaterów i decyzje, które zaraz podejmą. A co, jeśli zapomną o tym, że ich film zobaczą niezaznajomieni z tematem widzowie? Tak jest z Jego ostatnie życzenie – chaos, niezrozumiałe zachowania i okropnie papierowi bohaterowie.

Przeczytaj także: Koniara

Anne Hathaway nie ma ostatnio szczęścia do ambitnych i angażujących ról. Po średnio śmiesznych Oszustkach, pojawiła się w produkcji z założenia o wiele bardziej wyrafinowanej. Jego ostatnie życzenie to opowieść o zaangażowanym dziennikarstwie i handlu bronią w Ameryce Środkowej. Elena McMahon jest silna i zdeterminowana. Na ołtarzy kariery złożyła swoje życie prywatne, przeszła rozwód, a jedyną córkę wysłała do szkoły z internatem. Walczy o prawdę i pragnie obnażać polityczne machlojki. Jest 1984 rok. W USA trwa właśnie kampania prezydencka, którą McMahon ma relacjonować dla swojej gazety. Jednak wiedziona niewyjaśnionym poczuciem obowiązku wobec swojego ojca (Willem Dafoe), daje się wplątać w przedziwną intrygę z nielegalną bronią. 

Dee Rees wrzuca nas w centrum przedziwnych wydarzeń, które nie mają ani sensownego początku czy końca. Na ekranie pojawiają się papierowi bohaterowie, którzy wykonują powierzone im w scenariuszu zadania: gotowa do poświęceń przyjaciółka (Jene Hernandez), agent CIA (Ben Affleck) i cała seria postaci na moment, na chwilę, którzy albo podają Elenie pomocną rękę, albo chcą ją zabić. Na próżno doszukiwać się sensu w tej zagmatwanej historii, która co chwilę dorzuca nowe wątki i nie spieszy z ich rozwinięciem.

Przeczytaj także: Miss Americana

Wydawać by się mogło, że Jego ostatnie życzenie – film oparty na prawdziwych politycznych wydarzeniach – będzie potrafił utrzymać napięcie. I choć akcja pędzi na łeb i na szyję, trudno zachować naszą uwagę. Elena co chwilę wpada w tarapaty, lecz nie przejmujemy się jej losem, zagryzając paznokcie z nerwów. Rees nie udało się stworzyć intrygującej więzi z bohaterami, przez co tak naprawdę nie kibicujemy ich działaniom. 

Brak emocjonalnego zaangażowanie nie można całkowicie zwalić na fatalnie rozpisaną fabułę i chaotycznie poprowadzone wątki. Gra aktorska pozostawia wiele do życzenia. Anne Hathaway pędzie niczym króliczek na bateriach Duracell, podczas gdy Ben Affleck snuje się z tą samą znudzoną miną gdzieś na drugim planie. Interakcja między tymi bohaterami wypada komicznie, a finał ich relacji może prowadzić do niewymuszonego śmiechu.

Przeczytaj także: Dwóch papieży

Jego ostatnie życzenie jest filmem, który niósł w sobie ogromną obietnicę: reżyseria Dee Rees (świetnie Mudbound), polityczna intryga i gwiazdorska obsada. Tymczasem zawodzi na całej linii. Ten film nie jest ani dramatem, thrillerem politycznym czy sensacją. Zbyt duże nagromadzenie wątków i scenariuszowy chaos psują radość oglądania. Jak na rozrywkę jest nudno, a na ambitne kino zbyt banalnie i bez polotu. Zmarnowany potencjał.

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply