-daję 8 łapek!

Jeśli spodziewaliśmy się po Taice Waititim dzieła wywrotowego, możemy spać spokojnie. Reżyser nie przekracza żadnej granicy i jest raczej zachowawczy w obśmiewaniu nazizmu. Odgrywa dobrze znane żarty, z ironią spogląda na Hiltera i jego zwolenników, ale przede wszystkim skupia się na banalności zła i łatwości jego wyuczenia. Ten film to przypowieść z morałem, która przy Bękartach wojny Quentina Tarantino wydaje się zabawną bajką o dorastaniu.

Reżyser Co robimy w ukryciu opowiada o tym, jak łatwo można nauczyć się nienawiści, ale przede wszystkim, jak się jej oduczyć. Waititi jest przezabawny w roli dziecinnego i egoistycznego Adolfa Hitlera, który pragnie tylko uwielbienia i zrozumienia dla swojej idei. Jako przewodnik młodego Jojo Betzlera (Roman Griffin Davis) wydaje się niewiele bardziej dorosły niż sam chłopiec. Jojo ślepo zapatrzony w swojego idola będzie musiał zweryfikować swoje podejście do życia i świata, kiedy przez przypadek odkryje, że jego mama (Scarlett Johansson) ukrywa w domu młodą Żydówkę (Thomasin McKenzie).

Przeczytaj także: Osierocony Brooklyn

Ojciec Jojo bierze udział w wojnie. W pokoju chłopca na ścianie wiszą plakaty z Hilterem i swastyką. Letni obóz prowadzony przez kapitana Klenzendorfa (Sam Rockwell) jest kolejnym, ważnym krokiem w przygotowaniu do obrony ojczyzny. Obóz dla chłopców z Hitlerjugend przypomina obozowisko z Moonrise Kingdom  Wesa Andersona. Wspólny wyjazd do lasu, odkrywanie tajemnic przetrwania podczas wojny i nauka przez zabawę wyglądają jak wakacje poza miastem. Z tą różnicą, że dzieci nie uczą się, jak grać w podchody czy budować obozowisko, lecz jak rzucać granatem i zabić przeciwnika.

Jojo Rabbit  swój sukces zawdzięcza barwnej obsadzie. Taika Waititi przechodzi samego siebie. Szaleje przerysowaną pozą i widać, że doskonale się bawi, ukazując komizm i fanatyzm Hiltera. Scarlett Johansson wychodzi z superbohaterskiego kostiumu. W filmie Baumbacha pokazała, że potrafi być skupiona i wyrażać tysiące emocji. Tutaj staje się kochaną mamą, której nie brak werwy i poczucia humoru. W charakterystycznych bucikach potrafi tupnąć nogą, a także radośnie zatańczyć. Trudno nie wspomnieć Sama Rockwella, który poTrzy billboardy za Ebbing, Missouri objawił się dla mnie jako niesamowity talent tragikomieczny. 

Przeczytaj także: Na noże

Waititi pokazuje, jak łatwo można dać się porwać fanatycznej idei. Potrafi skonstruować sceny z prawdziwym, wojennym rozmachem, ale najlepiej wypada w komicznych wybuchach. Cięte riposty, rytmiczny dialog i wyraziści bohaterowie sprawiają, że Jojo Rabbit to przyjemny seans, który niesie nutkę nadziei. Za mało na kąśliwą satyrę, wystarczające, by rozbawić i pokazać, że przyjaźń i miłość są silniejsze niż nienawiść. 

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply