– daję 6 łapek!

Szukacie horroru? O nie, na pewno nie tutaj! Analitycznego filmu o korpospołeczności poprzedzonego dogłębnym wywiadem i obserwacją pracy w ubezpieczeniach lub inwestowania na giełdzie? Znów pudło. Ale to coś pomiędzy. Próba przemycenia zawoalowanych maksym w czysto rozrywkowej krwawej formie.

Kadr z filmu „Korpo”.





Derek Cho (znany z „The Walking Dead” Steven Yeun) jest młodym idealistą, który z biegiem czasu zaprzedaje swoją duszę w imię przeszklonego biura na wyższym piętrze.

Do biurowca potężnej korporacji przyszedł, nie znacząc na rynku zupełnie nic. Miesiące katorżniczej pracy, zostawania po godzinach, zaciskania zębów i uśmiechania się przez łzy – przyniosły wymarzony awans. Teraz Derek może cieszyć się upragnionym stanowiskiem i udawać pana życia i śmierci, brutalnie odprawiając z kwitkiem interesantów-płotki, którzy przychodzą do niego z błaganiem o pomoc.

Kadr z filmu „Korpo”.

Tymczasem przez świat przetacza się fala zachorowań na tajemniczą chorobę. Oczywiście najwięcej przypadków odnotowuje się w Stanach Zjednoczonych. Wirus ID7 sprawia, że zakażeni tracą nad sobą kontrolę. Budzą się w nich pierwotne instynkty, a górę biorą świadomie wcześniej skrywane i tłumione zamiary i pragnienia. Jeżeli poniżanego pracownika od dawna świerzbiły ręce, żeby zaserwować sierpowego swojemu przełożonemu – pod wpływem uaktywnionego wirusa zrobi to. Jeżeli doradca finansowy marzył o stosunku seksualnym z koleżanką zza biurka obok – po zakażeniu rozbierze ją na środku wykładziny biurowego korytarza, na oczach wszystkich kolegów.

W siedzibie jednej z korporacji doszło nawet do morderstwa. I to właśnie Derek – broniąc mężczyzny, który zabił kolegę z pracy pod wpływem zdradzieckiego wirusa – utworzył precedens, wskazujący, że chory człowiek nie odpowiada za swoje czyny.





Kiedy krwiożerczy wirus dociera do korporacji, w której pracuje Derek, cały budynek zostaje objęty kwarantanną. Zbiega się to akurat w czasie z niesprawiedliwym zwolnieniem chłopaka z pracy. Derek zostaje więc zamknięty w biurowcu z tuzinami szalonych współpracowników. Postanawia wykorzystać panujący tam chaos i wraz z towarzyszącą mu piękną i charakterną Melanie Cross (Samara Weaving) wymordować niemalże wszystkich. I o tym właśnie jest ten film.

„Korpo” wcale nie próbuje być subtelną produkcją. Ani nawet w najmniejszym stopniu realistyczną. To krwawa jatka, trochę gore. Krew leje się strumieniami, a bohaterowie skaczą po ścianach. Ale szczęśliwie ma to wszystko sens! Brutalność nie jest sztuką dla sztuki, a próbą ubrania sensownego przekazu w formę, w stosunku do której widz musi wykazać się dużą dawką tolerancji. Jest zabawnie, a o to w tym gatunku chodzi!


Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!

[R-slider id=”2″]

About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply