-daję 6 łapek!

Władysław Pasikowski jest sprawnym reżyserem. Nie można się z tym kłócić. Potrafi nadać przedstawianym historiom gatunkowy sznyt i budować napięcie kina akcji. Kurier jest przede wszystkim udanym filmem gatunkowym, gdzie główny bohater musi wykonać ryzykowną misję. I choć całość, zainicjowana przez Muzeum Powstania Warszawskiego, pokazuje krystalicznego Jana Nowaka – Jeziorańskiego i heroicznych młodych gotowych oddać życie za Ojczyznę, można przymknąć oko na scenariuszowe uproszczenia i rozkoszować się dobrze wyważoną wędrówką polskiego kuriera przez piekielne kręgi wojennego świata.

fot. Bartosz Mrozowski

Jan Nowak – Jeziorański (Philippe Tłokiński) to młody patriota gotowy do największych poświęceń dla Ojczyzny. Poznajemy go w Londynie, kiedy po spotkaniu z premierem otrzymuje misję dotarcia do Tadeusza Bora – Komorowskiego, Komendanta Głównego Armii Krajowej w okupowanej Warszawie. Przedostanie się z brytyjskiej stolicy do kraju jest karkołomnym zadaniem i zajmuje młodemu człowiekowi trochę czasu, a przede wszystkim wymaga determinacji, odwagi i trochę sprytu. I to właśnie tutaj Władysław Pasikowski sprawdza się najlepiej. Nowak staje się bohaterem, który stawia czoła przeciwnościom, a reżyser Jacka Stronga  rozpoczyna symfonię pełną napięcia i oczekiwania na szczęśliwy przebieg wydarzeń. 

Kurier staje się filmem sensacyjnym, któremu daleko do Jamesa Bonda ze względu na zbyt małe zaangażowanie wątku szpiegowskiego i wolne tempo. Choć mamy uwodzicielską femme fatal – Doris (Julie Engelbrecht) i piękną, zaangażowaną łączniczkę Marysię (Patrycja Volny), brak w filmie Pasikowskiego niebezpiecznej atmosfery narastającego ryzyka i erotycznego napięcia znanego z opowieści o agencie MI6. Widzimy bardzo dobre inscenizacje pościgów i ucieczek, sprawnie przygotowane efekty specjalne i poprawną opowieść o niezłomnym duchu polskiego narodu. Reżyser Psów wchodzi w uproszczone schematy i ponownie przedstawia heroiczny naród. Właśnie te skróty scenariuszowe są najsłabszym elementem fabuły i wpychają Kurieraw ramy poprawności politycznej, powracając do tych samych pytań o słuszność decyzji o rozpoczęciu Powstania Warszawskiego i uwznioślenia postawy młodych patriotów.

Kurier
Kurier

Mimo wielu uproszczeń i momentami zgrzebnej formuły, Kurier  może się podobać. Pieczołowicie wykonana scenografia i kostiumy oddają ducha czasów, a całość zostaje opowiedziana z trzech perspektyw, dzięki czemu nie ma czasu na nudę. Historię Polski sprzed godziny „W” poznajemy za sprawą Jana Nowaka – Jeziorańskiego, który dociera do Włoch, a potem jako skoczek ląduje w kraju. Widzimy dowództwo AK, które czeka na informacje z Londynu i waha się z podjęciem decyzji o rozpoczęciu walki zbrojnej, a także Niemców, którzy usiłują schwytać kuriera. Ten tygiel różnych celów i postaw intryguje i przyciąga, wybijając wiele dobrych ról. 

Philippe Tłokiński zachwycił już w Nocy Walpurgi i wciąż nie spuszcza z tonu. Pomimo że jego Jeziorański jest krystaliczny, na próżno szukać w nim wad, aktorowi udało się uniknąć stworzenia figury niedoścignionego herosa. Zdeterminowany, bez moralnych i wielkich emocjonalnych pęknięć staje się nośnikiem patriotycznych wartości. Tłokiński posiada niebywała ekranową charyzmę, dzięki której trudno o nim zapomnieć. 

kurier
fot. Bartosz Mrozowski

Kurier nie jest filmem naiwnym, nie daje prostych odpowiedzi, a ponownie prowokuje do dyskusji o polskiej historii. Władysław Pasikowski tworzy produkcję o sporych walorach edukacyjnych, sięga po zapomnianych bohaterów narodowych i zwyczajnie daje radę wciągnąć w opowiadane wydarzenia. Dobrze przygotowane kino sensacyjne, którego nie musimy się wstydzić i oglądać przez zasłonięte oczy. 

Za seans dziękuję

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply