– daję 6 łapek!

Rosyjska Flota Północna wypływa na morze, aby zaprezentować swoją siłę. Zwyczajna wyprawa, pokaz potęgi i niespodziewany wypadek, który kładzie się cieniem na pewnym siebie rosyjskim dowództwie. Łódź podwodna Kursk ląduje na dnie morza, giną setki marynarzy, a kilkudziesięciu zaczyna walkę o życie. Rozpoczyna się spór na szczycie, czy duma pozwoli przyjąć pomocną dłoń członków NATO.

Thomas Vinterberg w Kursku sięga po prawdziwą historię, by opowiedzieć o dumie, odwadze, determinacji i kobiecej sile. To pełna czułości opowieść o miłości, braterstwie, ale przede wszystkim potędze, która nie potrafi przyznać się do błędu. Tam, gdzie pojawiają się polityczne zawirowania, walka o wizerunek na arenie międzynarodowej, życie ludzkie staje się tylko pionkiem w nierównej grze. Reżyser sprytnie prowadzi swoją opowieść, konfrontując rodziny z wojskową administracją. Operuje emocjami i w zniuansowany sposób zmienia perspektywy. Czasami popada w patetyczny ton (chór cerkiewny informujący o śmierci marynarzy) i tworzy jednowymiarowych bohaterów, którym trudno oddać złożoność sytuacji.

Kursk

Vinterberg zrobił krok w stronę kina gatunkowego. Kurskowi bliżej do trzymającego w napięciu thrillera niż wnikliwego portretu psychologicznego. Już w pierwszych sekwencjach filmu otrzymujemy obraz szczęśliwej rodziny i zżytej społeczności. Cały film staje się opowieścią zamkniętą w ramach od ślubu do pogrzebu, w którym wielkie szczęście zostaje zniszczone w ułamku sekundy. Mikhail (Mattias Schoenaerts) staje się pierwszoplanowym bohaterem, dobrym ojcem, wzorowym przyjacielem i niezastąpionym marynarzem. Tanya (Lea Seydoux) przejęła po nim wielką siłę i jako jedna z niewielu potrafiła głośno przeciwstawić się admirałowi, wytykając mu kłamstwo. Vinterberg – niestety – potraktował swoje postaci jednowymiarowo.

Podobnie jest z podziałem na Dobro i Zło. W Kursku nie ma niczego pomiędzy. David (Colin Firth) z brytyjskiej marynarki z dobroci serca pragnie nieść pomoc ofiarom. A rosyjska władza i Kreml stawiają opór, ponad życie ludzie wybierając tajemnice wojskowe i sprzęt militarny. Kursk wiele traci na takich uproszczeniach, choć doskonale sprawdza się jako pełna napięcia opowieść o walce o przetrwanie. Jednak po reżyserze Polowania spodziewałam się czegoś innego.

Kursk

Kursk dobrze wypada w punktowaniu winy. Zachwyca na poziomie obrazu, choćby przez perfekcyjne oddanie uczucia klaustrofobii i strachu uwięzionych pod wodą marynarzy. Bardzo dobrze wypada Lea Seydoux, która w końcu wymyka się swojemu wizerunkowi i jako matka stawia czoła systemowi. Vinterberg potrafi opowiadać z werwą, przykuwa uwagę, ale czuć w tym filmie spory wpływ producenta – Luca Beesona. Dramat, po którym spodziewałam się nieco więcej zamienia się w uproszczony obraz rosyjskiego uporu i źle rozumianej dumy.

 

 

 

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply