Killian Maddox (Jonathan Majors) marzy o tym, by znaleźć się na okładce magazynu poświęconego kulturystom. Całe swoje życie podporządkował budowaniu pięknie wyrzeźbionego ciała. Skupiony na treningu i sterydach nie do końca odnajduje się w rzeczywistości. Magazine Dreams Elijah Bynum opowiadają o samotności i obsesji, która przyprawia o dreszcz przerażenia.

Przestraszone dziecko uwięzione w ciele napakowanego mężczyzny nosi w sobie ogromne traumy z przeszłości. Stracił rodziców w młodym wieku w akcie domowej przemocy. Wychowywany przez dziadka, weterana wojny w Wietnamie, zbudował sobie własny świat wypełniony silnymi męskimi ciałami. Sam też dąży do doskonałości, ćwicząc i trzymając dietę. Jego życie snuje się od konkursu do konkursu, od listu do listu, które pisze do swojego idola. Samotność wypełnia frustracja. Otoczenie z niego się śmieje, a Killian nie do końca potrafi radzić sobie z emocjami. 

Przeczytaj także: Fair Play

Elijak Bynum przygląda się chłopakowi pełnemu pasji, który nie został wyposażony w narzędzia niezbędne do funkcjonowania w społeczeństwie. Wycofanie potęguje agresję, a brak zrozumienia wciska go w ramiona samotności. Killian desperacko pragnie przyjaciela i miłości. W Magazine Dreams był o wiele większy potencjał do stworzenia opowieści o porzuceniu i trudzie radzenia sobie z niezrozumiałymi emocjami. Bynum tylko napomina o bolesnym dzieciństwie, które z pewnością rzutuje na dorosłe życie Killiana. Majors robi wszystko, co może być stworzyć zajmującego bohatera, ale nie zawsze pomaga mu w tym przeciągnięty i zbyt banalny scenariusz. W tym filmie akcja powoli snuje się do przodu, by w finale przyspieszyć o kilka aktów. Bynum nie do końca wie, do czego zmierza. Gdy pod koniec filmu zaczyna mieszać rzeczywistość z wyobrażeniem, traci pewną wiarygodność i uwagę. Reżyser zmienia ton wypowiedzi, przez co rozmywa się prawdziwy temat produkcji. 

Magazine Dreams z pewnością są ciekawą obserwacją młodego chłopaka, który próbuje swoje lęki i słabości przekuć w fizyczną manifestację. Choć ten temat nie do końca tutaj wybrzmiewa, gubiąc są siłę na rzecz agresywnych wybuchów i marzeń o masakrze z bronią. Bynum daje nam kilka mocny scen, ale nikną one w przeciągniętej narracji. Jest tutaj sporo błędów, ale to Majors zasługuje na uwagę. Dla niego warto zobaczyć tę produkcję.

daję 6 łapek!

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply