– daję 7 łapek!

Nie wszystko jest tym, na co wygląda. Czasami wydaje Ci się, że rozwikłałeś zagadkę, ale niezbyt przenikliwie czytałeś między wierszami.

Kadr z filmu „Matka”.

Małe estońskie miasteczko. Realia bliskie nam kulturowo. Zwyczajna rodzina w średniej klasy domu. Dzień jak co dzień. Elsa zaczyna go jak zawsze – musi pielęgnować Lauriego. Jej syn leży w śpiączce. Dlaczego?

Lauri jest nauczycielem – stąd jego popularność w niewielkiej miejscowości, w której i tak niemalże wszyscy się znają. Nieprzytomnego chłopaka odwiedzają koledzy z pracy, uczniowie, dziewczyna – a także miejscowy policjant. Z kolejnych rozmów wnioskujemy, że Lauri został postrzelony.

Tajemniczy wypadek przyprawia służby porządkowe o niemały ból głowy. Mundurowi nie znajdują wiarygodnego punktu zaczepienia. Kto postrzelił chłopaka? Jaki mógł mieć motyw?

W końcu policjant postanawia kurczowo trzymać się faktu, iż Lauri niedawno podjął sporą sumę ze swojego konta bankowego. Czy te pieniądze mają jakieś znaczenie w sprawie? Jakie było ich przeznaczenie? Kolejne osoby podejmują próby odnalezienia gotówki, a my wciąż nie wiemy, do czego to wszystko ma prowadzić.

Kadr z filmu „Matka”.

Film jest spokojny i wyważony. Opiera się na długich niestabilnych ujęciach i z pozoru nieistotnych dialogach, które w rzeczywistości stanowią elementy większej układanki.

W trakcie seansu towarzyszyły mi niepokój i poirytowanie. Czułam, że coś się przede mną ukrywa. Nie byłam w stanie odtworzyć biegu wydarzeń. Lauriego przypadkowo postrzelili myśliwi? Zrobił to przyjaciel, potrzebujący pieniędzy? Zakochana w nim dziewczyna? Ojciec uczennicy, którą wykorzystał?

Z kolei irytacja była podyktowana zachowaniem matki Lauriego. Elsa jest flegmatyczna, ma permanentnie zbolałą minę, nie budzi sympatii. Wiecznie knuje, podsłuchuje; biega z miejsca na miejsce, by urzeczywistnić swoje plany o wyjeździe z kochankiem.

Kadr z filmu „Matka”.

„Matka” to ciche kino europejskie, któremu można przypisać dwa istotne elementy, decydujące o tym, że film jest godny polecenia. Primo – dzięki dobremu aktorstwu i poprawnej realizacji po prostu dobrze się to ogląda; secundo – za sprawą zaskakującego zakończenia po seansie „kopara opada”, a w głowie rodzi się wiele pytań.


Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!

[R-slider id=”2″]

About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply