Podskórny niepokój zawsze towarzyszy mi przy oglądaniu horrorów. Napięta niczym struna oczekują małych drgnięć, szelestu w ciemności czy przerażonych oczu. Keith Thomas w Nocnym czuwaniu sprawnie wykorzystuje schematy gatunku i w ciekawy sposób buduje swoją opowieść wokół wierzeń i legend. 

Yakov (Dave Davis) rozpoczyna swoje życie od nowa. Właśnie opuścił społeczność ortodoksyjnych żydów. Uczy się funkcjonować we współczesnych Stanach Zjednoczonych, eksplorując możliwości telefonów komórkowych (funkcja latarki staje się ciekawym odkryciem), randkowania czy poszukiwania pracy. Jednak przeszłość nie pozwala mu o sobie zapomnieć. Pewnego wieczora pojawia się jego dawny znajomy z propozycją pokaźnego zarobku. Za czterysta dolarów Yakov ma zostać shomerem, czyli kim w rodzaju strażnika osoby zmarłej. Mężczyzna ma czuwać przy ciele od chwili śmierci aż do pochówku. 

Z chwilą, kiedy Yakov wchodzi do osnutego mrokiem mieszkania, wiemy, że nie czeka go tam nic dobrego. Podkreślanie, że poprzedni shomer uciekł z krzykiem nie jest nawet potrzebne, by ciało pokryte całunem i nieco demoniczna małżonka zmarłego wywołali dreszcze niepokoju. Yakov musi przygotować się na swoje małe piekło i zatopienie w odmęty przeszłości. 

Nocne czuwanie nie oferuje niczego nowego w sposobie opowiadania. Zło czai się w mroku, dźwięki zwiastują niebezpieczne wydarzenia, a całość rozgrywa się głównie na emocjach i uczuciu oczekiwania na najgorsze. Thomas ucieka od brutalności i krwawych zagrywek, ale skupia się na eksploracji traumy i poczucia winy. Jego film to opowieść o przeszłości, która wciąż boleśnie rezonuje z współczesnością. Reżyser świetnie ubiera stare mity i przekonania w szaty nowoczesności. Skutecznie miesza sacrum z profanum i daje widzom narzędzia, by rozszyfrować wydarzenia rozgrywające się w ciągu jednej nocy.

Film Thomasa to dość prosty horror, który straszy za sprawą znanych rozwiązań. Mimo przewidywalności Nocne czuwanie dobrze się ogląda dzięki świetnie skonstruowanej atmosferze niepokoju i napięcia. Ciekawy wizualnie i dopracowany scenograficznie daje dreszczyk emocji, którego oczekuje się po tym gatunku. 

daję 6 łapek!

Related Posts

Po festiwalu w Toronto Przysięga Ireny zbierała dobre recenzje. Niestety nie będę podzielać tego...

Amy Winehouse była artystką, która potrafiła wejść głęboko w serce. Jej muzyka była pełna emocji,...

Alex Garland zabiera nas w centrum wojennego piekła niczym na rodzinną przejażdżkę na piknik....

Leave a Reply