– daję 4 łapki!

Moralizatorska opowieść o momencie przejścia granicy między dzieciństwem a dorosłością. Pełna fekalnych i wulgarnych żartów przypowieść dla rodziców, aby zaufali swoim pociechom, pozwolili na popełnianie błędów i samodzielne wkraczanie w nowe życie. Strażnicy cnoty to kino amerykańskie do szpiku kości. Nigdzie indziej bal maturalny nie urasta do rangi tak wielkiego i transgresyjnego wydarzenia, jak w kraju Wielkiego Brata. To moment inicjacji, przejścia do nowej rzeczywistości, w którym nastoletnia radość i beztroska zmieniają się w hulaszcze życie w college’u z dala od czujnych spojrzeń rodziców i opiekunów. O tym między innymi opowiada Kay Cannon w swojej niewybrednej komedii o wyprawie na ratunek niewinności dorastających latorośli.

Strażnicy cnoty

Strażnicy cnoty

Primo dojrzewanie rodziców, secundo samodzielność dzieci

Strażnicy cnoty to niemalże dwa filmy w jednym: dziki i bezkompromisowy wypada na bal oraz pełna porad opowieść o dojrzewaniu. Trzy urocze dziewczyny zawierają pakt, że stracą dziewictwo podczas najważniejszej imprezy w liceum. Zrozpaczeni rodzice – kiedy tylko dotrze do nich ta informacja przez przypadkowe odczytanie wiadomości jednej z dziewczyn – postanawiają wyruszyć na poszukiwania swoich pociech, by ustrzec je przed popełnieniem błędu i zrujnowaniem swojej przyszłości. Rozpoczyna się seria gagów, wpadek i upadków, które są przeplatane moralizatorskimi wywodami na temat akceptacji, indywidualizmu i samodzielności. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie nadmierna schizofrenia. Connan nie potrafi się zdecydować, czy bardziej interesuje ją rubaszna komedia o zagubionych dorosłych czy filmowa opowieść o dorastaniu do wiadomości, że ukochane córki nie są już bezbronnymi dziećmi.



Niewykorzystany potencjał ważnych tematów

W filmie Connan wysoki ton miesza się z fekalnym humorem, kiedy największą radość ma wzbudzić grupowe wymiotowanie bądź upijanie się przez odbyt. Trudno w tym szaleństwie odnaleźć jakąkolwiek metodę, a całość ratuje tylko i wyłącznie komediowy talent Laslie Mann. Strażnicy cnoty nie są w całości filmem przegranym. Niosą w sobie kilka ciekawych pomysłów, ale nie potrafią w pełni rozwinąć intrygujących wątków. Na uwagę zasługuje postać ojca, który przez społeczeństwo został obarczony winą za rozpad małżeństwa i z tym piętnem musi dalej kroczyć przez życie. Drugą ważną i ciekawą postacią jest Sam, która zmaga się sama ze sobą, by przyznać się swoim przyjaciółką do swojej orientacji seksualnej.

Strażnicy cnoty

Strażnicy cnoty

Strażnicy cnoty to chaotyczny scenariusz, w którym bohaterowie miotają się ze swoimi myślami, jeżdżą z miejsca na miejsce i podejmują coraz bardziej nieracjonalne działania, by finalnie dojść do przewidywalnych wniosków. Banały i przewidywalne rozwiązania zatopione w niewyszukanym humorze.

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply