– daję 7 łapek!

 

Międzygalaktyczna dysfunkcyjna rodzinka powróciła w wielkim stylu i jak zwykle zrobiła sporo zamieszania. James Gunn postanowił rozprawić się z trudnymi uczuciami, które rodzą się między strażnikami, a także zadrami i traumami z przeszłości. Choć Strażnicy Galaktyki vol. 2 to wciąż pełna barw i akcji filmowa wędrówka, czerpiąca garściami inspiracje z Kina Nowej Przygody, to udało się wprowadzić nieco dramatu i rodzinnych zawirowań.

Strażnicy Galaktyki vol. 2 – dysfunkcyjna rodzina z kosmosu

Star-Lord (Chris Pratt) ponownie musi ocalić Galaktykę przed niebezpieczeństwem, którego nikt się nie spodziewał. Wraz z kompanami stawi czoła mitologii stworzenia świata i „bogu” pałającemu chęcią zemsty na swoimi dziedzictwie. James Gunn w zabawny i kreatywny sposób eksploruje znane schematy, dodaje im ironicznego zabarwienia i na każdym kroku puszcza oko do widza. Strażnicy Galaktyki stają się dzięki temu idealną kontynuacją werwy i świeżości z pierwszej odsłony. Wykorzystywanie odniesień do kina lat 80., zachwyt Davidem Hasselhoffem i bardzo dobrana ścieżka dźwiękowa składają się na kino prawdziwej rozrywki.

Kadr z filmu "Strażnicy Galaktyki vol. 2"

Kadr z filmu „Strażnicy Galaktyki vol. 2”

Strażnicy Galaktyki w swojej rozbuchanej inscenizacji potrafią znaleźć chwilę oddechu, by skupić się na swoich bohaterach. O ile w pierwszej części całe show kradł Rocket, tutaj musi ustąpić miejsca Yondu (Michael Rooker) próbującemu odnaleźć się w nowej rzeczywistości po opuszczeniu przez dotychczas wiernych towarzyszy. Nie tylko on zmaga się z uczuciami porzucenia. Peter Quill wciąż tęskni za ojcem, który go opuścił – a spotkanie rodziciela wcale nie pomoże w uporządkowaniu chaotycznej emocjonalności. Gamora (Zoe Saldana) stara się naprawić siostrzane relacje, a Drax (Dave Bautista) wciąż nie przerobił traumy po utracie najbliższych. Pogubiona gromadka może liczyć tylko na siebie i w tej jedności oraz szorstkiej miłości tkwi prawdziwa siła.

Kadr z filmu "Strażnicy Galaktyki vol. 2"

Kadr z filmu „Strażnicy Galaktyki vol. 2”

James Gunn potrafi zachwycać widowiskowością, ale przede wszystkim brutalnym kontrastem. W Strażnikach Galaktyki śmiech przechodzi w nieme oburzenie i zaskoczenie, jak w barwnym kosmosie można pokazać aż tyle sadyzmu, przemocy i niewyszukanych docinek. Na szczęście amerykański reżyser potrafi zrównoważyć je trafnymi puentami, ciekawymi postaciami i wizualnym dopieszczeniem. Ten film to galaktyczna przygoda na dopalaczach. Jest głośno, barwnie i na pełnym gazie.

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply