– daję 8 łapek!

Lato miłości rozgościło się we Włoszech. Luca Guadagnino przedstawia niezwykle piękną i sensualną opowieść o dorastaniu, pierwszej młodzieńczej inicjacji, odkrywaniu swojej tożsamości i wizualnej wzniosłości. Tamte dni, tamte noce są wyciszone, dumne i artystycznie dopieszczone, dzięki czemu forma nie stanowi przerostu nad treścią, a film staje się pewną magiczną podróżą do historii z przeszłości, która równie dobrze mogłaby się wydarzyć dzisiaj.

Call Me by your name

Tamte dni, tamte noce – sensualna podróż do pierwszej miłości 

Prowincja w północnych Włoszech jest anonimowa. Może być miejscem gdziekolwiek w jakimkolwiek czasie. Urzeka uniwersalnością. Słoneczne poranki, zielono-złociste barwy i pełne owoców sady promieniują ciepłą aurą lata. Oliver (Armie Hammer) przybywa ze Stanów Zjednoczonych na wakacje, podczas których zagłębia się w intelektualne wędrówki starych książek oraz antyków. Wysoki, wysportowany blondyn przywodzi na myśl starożytne rzeźby rzymskich herosów. Idealne ciało i piękna dusza. I choć jest przybyszem z innego świata, nie rozsadza zastanej rzeczywistości. Staje się raczej nowymi możliwościami. Pozwala uwolnić pragnienia i skrywane żądze. Zdecydowany i męski przyciąga Elio (Timothée Chalamet). Razem przeżyją prawdziwe lato miłości.

Tamte dni, tamte noce nie jest banalnym kinem inicjacyjnym, choć wywołuje skojarzenia z Mając 17 lat Adre Techine czy Latem miłości Pawła Pawlikowskiego. Guadagnino jest bardziej wyciszony, stonowany i sensualny. Dopieszczone kadry pozwalają się zatopić we włoskim krajobrazie. Perfekcyjnie dobrana muzyka staje się nienachalnym komentarzem. A pokazywane z pietyzmem ciała nie są sprowadzone tylko do obiektów seksualnych. Reżyser dba o wiarygodność bohaterów. Dzięki niemu inteligencka rodzina nie wydaje się irytującym organizmem wychowanym na książkach i nauce w oderwaniu od rzeczywistości..

Call Me by your name

Reżyser Nienasyconych już wcześniej udowodnił, że potrafi portretować swoich bohaterów. Armie Hammer w końcu otrzymał interesujący materiał do grania, a w kadrach Sayombhu Mukdeeprom wyglada niezwykle ponętnie. Choć jego fizjonomia była już dosadnie badana przez jdjshshf w Final Portrait (głównie z dużą uwagą pokazywana twarz), u Guadagnino zachwyca łączeniem siły i delikatności, wdzięku i pewnej niezgrabność. Jego ekranowa energia napędza historię, tworząc fantastyczną chemię z Chalametem.

Dbałość o szczegóły. Dobieranie rekwizytów, które odgrywają istotną rolę w ciągu opowieści. Pokazanie zagubienia młodego człowieka i fantastycznej roli rodziców, którzy są tylko cichym wsparciem i dobrymi przewodnikami na drodze do dorosłości daje możliwość uniwersalnego odczytywania opowieści o poszukiwaniu szczęścia. Guadagnino udało się pokazać w niezwykle delikatny sposób piękno miłości.

Po rozkrzyczanych Nienasyconych film jest wyciszony i trochę oniryczny, a przy tym pełen pozytywnej energii. Letnia atmosfera pozwala na kompleksowe zatopienie się w historii pełnej erotycznego napięcia. Tamte dni, tamte noce uwodzą młodością i zwycięstwem ciała nad duchem.

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply