Obok filmów Darrena Aronofsky’ego nie można przejść obojętnie. Amerykański reżyser przygląda się ludzkiej kondycji. Portretuje wzloty i upadki, zapraszając widzów na emocjonalną i duchową wyprawę. Wieloryb opływa w skrajności, wodzi za nos i prowadzi do wewnętrznego rozedrgania. Ten film to intensywne spotkanie, na które warto się wybrać.

Charlie (Brendan Fraser) z czułością i zaangażowaniem opowiada o magii i sile słowa, wprowadzając swoich studentów do świata zajmującego pisania. Pewny w swoich tezach wykładowca skrywa się za czarnym ekranem, prowadząc zajęcia z domowego zacisza. Nie pokazuje swojej twarzy, bojąc się oceny i ostracyzmu. Skrywa się w cieniu za sprawą ogromnej nadwagi, która przed laty usadziła go na kanapie, odcinając od świata zewnętrznego. Otyły, ciągle spocony i zasapany już dawno poddał się w walce o swoje zdrowie. Właśnie rozpoczyna ostatni akt swojego życia, w którym musi rozliczyć się z błędami przeszłości, niewypełnionymi obowiązkami i traumą trudnych wyborów, które zdeterminowały całego jego życie.

Przeczytaj także: mother!

Aronofsky nie ucieka od naturalistycznych zdjęć. Już w pierwszych ujęciach pokazuje ogromne ciało Charliego, które z trudem podnosi się z kanapy czy pokonuje kolejne kroki, przemieszczając się po małym mieszkaniu. Nie unika spojrzeń na obżarstwo, tłuszcz spływający po dłoniach bohatera i pełne niedoskonałości ciało. Charlie przekroczył niebezpieczną granicę, zza której nie ma już powrotu. Jedzenie staje się jego ucieczką od problemów. To zajadanie smutków i tłumienie trudnych emocji, ale też kara za zranienie najbliższych. 

Wieloryb to nie tylko kameralny portret przegranego człowieka, który już dawno przestał walczyć o godne życie. Aronofsky opowiada też o jego relacji z córką, którą przed laty porzucił, by budować szczęśliwe życie z mężczyzną. Zakochany odciął się od przeszłości, a teraz ona powraca, stając się aktywnym wyrzutem sumienia i głośno krzyczącym poczuciem winy. Ellie (Sadie Sink) jest nastolatką, która nie filtruje swoich wypowiedzi. Dosadnie ocenia swojego ojca i pokazuje mu, jak wielkie szkody w jej życiu wywoła jego egoizm. 

Amerykański reżyser w tym kameralnym dramacie zmieścić wiele zajmujących wątków, które z pewnością z różną intensywnością trafią do widzów. Opowiada o rodzicielskich relacjach, zabiera nas w duchową przeprawę, w której chęć zbawienia drugiego człowieka staje się pomocą dla nas samych i punktuje fakt, że między altruizmem a egoizmem jest bardzo cienka granica. Wprowadza biblijne wątki, daje oddech w postaci humoru (świetna Hong Chau), ale też opatula pokaźną dawką empatii.

Wieloryb jest niesamowicie wciągającą podróżą przez różne stany emocjonalne, a najlepszym przewodnikiem po ich zawiłościach zostaje Brendan Fraser. Aktor przygnieciony ciężarem fizycznej powłoki wynosi się na wyżyny aktorskiego kunsztu. Tworzy niejednoznaczną postać, która ugina się pod brzemieniem winy i nierozwiązanych spraw z przeszłości. Sympatyczny i pełen ciepła nosi w sobie kruchą postać zranionego mężczyzny, który wiele lat temu stracił swoją szansę na szczęście. Fraser balansuje między antypatią i sympatią do swojego bohatera. Sprawia, że gdzieś między złością i obrzydzeniem potrafimy odnaleźć w swoje odrobinę współczucia i empatii. 

Przeczytaj także: The Menu

Reżyser Requiem dla snu jest nierównym twórcą, który wciąż potrafi zaskakiwać. Po nieudanej religijnej przygodzie w Noe czy mother ponownie skupia się na ludzkiej kondycji i doprowadza swoją opowieść do wizualnego i narracyjnego mistrzostwa. Choć momentami balansuje na granicy, nigdy nie doprowadza do emocjonalnego szantażu. To kino czucia, które zostawia w nas cząstkę siebie i daje przestrzeń na samodzielne osądzanie bohaterów. Nie zawsze jest miło i przyjemnie, ale z pewnością Wieloryb ubogaca naszą wrażliwość. Takiego Aronofsky’ego chcę oglądać.

daję 8 łapek!

Related Posts

Plotki o tym, że Wytłumaczenie wszystkiego to najbardziej polski węgierski film, nie są...

“Queer” to filmy, który jako pierwszy został wybuczany na pokazie prasowym. Nie oceniałabym go aż...

Pedro Almodovar debiutuje. “The Room Next Door” to jego pierwszy anglojęzyczny film, który z...

Leave a Reply