Film opowiada miłosną historię Jane Austen (Anne Hathaway), autorki słynnej powieści pt. „Duma i uprzedzenie”. Poznajemy jej ogarnięty problemami finansowymi dom i dowiadujemy się, że jedynym ratunkiem zdaje się być małżeństwo z bogatym, aczkolwiek zupełnie dla niej nieatrakcyjnym adoratorem (Laurence Fox). Na ten ślub bardzo liczy despotyczna matka amanta (Maggie Smith).

Zakochana Jane

Romantyczna i szczera Jane nie jest w stanie zdecydować się na małżeństwo bez miłości. Chociaż zapewne i to byłoby łatwiejsze, gdyby nie fakt, że w jej życiu pojawia się pewny siebie młody Irlandczyk (James McAvoy).

Jak to często bywa w takich filmach, wszystko zaprzysięga się przeciwko niewinnej bohaterce. Marzy ona o karierze pisarki, co zostaje obśmiane przez towarzystwo. Nawarstwiają się przeszkody, stojące jej na drodze do szczęścia z ukochanym.

„Zakochana Jane” to melodramat jakich wiele. Uniesienia i cierpienie podobne tym z „Anny Kareniny”, „Księżnej”, „Pokuty” czy naszej rodzimej „Trędowatej”. Co więcej – Keira Knightley, grająca w wymienionych wyżej zagranicznych produkcjach – była brana pod uwagę do głównej roli. Wtedy film byłby już zupełnie nie do odróżnienia od innych (nota bene to właśnie Keira gra w ekranizacji „Dumy i uprzedzenia”). Anne Hathaway, jej niewinna twarz i naiwne spojrzenie dodają obrazowi świeżości i pewnej lekkości.

Warto jednak pamiętać, że historia Jane Austin nie jest opowiedziana tu szczegółowo i skrupulatnie. Czytając książki pisarki, warto zapoznać się z tą produkcją, ponieważ ukazuje ona relację stojącą u podstaw jej twórczości, ale poza tym należy sięgnąć do innych, wierniejszych źródeł.

About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

Plotki o tym, że Wytłumaczenie wszystkiego to najbardziej polski węgierski film, nie są...

Pedro Almodovar debiutuje. “The Room Next Door” to jego pierwszy anglojęzyczny film, który z...

To miało być zwykłe popołudnie. Kolejna godzina terapii, podczas której małżeństwo próbuje dojść...

Leave a Reply