Polska prowincja to pasmo śmieszności, komicznych przywar i bezmyślnego zanurzenia w tradycji. Polscy filmowcy nie szczędzą ciosów i z brutalną dosłownością pokazują dualizm Polaka, który uwięziony jest w pułapce przyzwyczajeń i marzeń o świetlanej przyszłości na miarę Europy Zachodniej. Ekspertem od wymierzania policzków jest Małgorzata Szumowska, która ze swojej wnikliwej obserwacji potrafi wyciągnąć bolesne acz prawdziwe wnioski. Równie dobrze radzą sobie młodzi twórcy (Anna Jadowska, Piotr Domalewski, Jagoda Szelc), którzy w swoich debiutach pełnometrażowych sportretowali społeczeństwo zagubione w swych dążeniach ku czemuś więcej, ciągnąc za sobą bagaż uprzedzeń i przyzwyczajeń.

Twarz

Twarz

Polscy twórcy nie szczędzą krytyki społeczeństwu, które nie do końca jest gotowe na oglądanie siebie w krzywym zwierciadle. Choć patrząc na najnowsze produkcje z Polską w tle, nieraz przyklaśniemy dłońmi i uśmiechniemy się do siebie, zauważając prawdę w pokazywanych obrazach, nie zawsze na głos przyznamy się, że oto my, oto nasze przyzwyczajenia i nasze odwieczne bolączki. W końcu kompleks Polaka boli i kłuje, niewygodnie punktuje tęsknotę za zachodnim luzem i luksusem, do którego jeszcze nie dorośliśmy. Szczególnie że zachód wciąż jest dla nas miejscem tymczasowym, upragnionym Eldorado, do którego wyjeżdża się za pieniędzmi, ale nadal tęskni do Ojczyzny.



Przekonuje się o tym Adam („Cicha noc”) i Andrzej („Dzikie róże”), którzy pracując za granicą, marzą o lepszej przyszłości w kraju. Niestety opuszczając rodzinę, aby zapewnić im dostatnie życie, tracą istotną jego część. Są zawieszeni pomiędzy dwoma światami i do żadnego nie należą na sto procent. Andrzej zapracowuje się na kilku etatach, aby zarobić na piękny dom – w nowoczesnym stylu z salonem i balkonem. Nie zauważa jednak, że coś mu umyka, a kiedy przyjeżdża na Komunię córki – uroczystość, która również w „Twarzy” i „Wieży. Jasny dzień” staje się okazją do rodzinnych spotkań, ale przede wszystkim daje możliwość pokazania przepychu i bogactwa przed sąsiadami – dowiaduje się, że jego żona Ewa nie do końca radzi sobie z samotnością, wplątując się w romans z nastoletnim chłopcem. O sprawach utraconych boleśnie i dojmująco opowiada bohater Arkadiusza Jakubika („Cicha noc”), podkreślając, że emigracja to stan, w którym nigdy do końca nie jest się u siebie. Wszędzie przystaje się na chwilę, tracąc z oczu to, co najważniejsze – wspólne szczęście u boku najbliższych.

Cicha noc

Cicha noc

To właśnie o stracie ulotnych chwil i szczęścia z najbliższymi mógł się przekonać Adam („Cicha noc”). Kiedy przyjeżdża na Wigilię, by opowiedzieć o swoich planach biznesowych i rodzinnych, przekonuje się, że nie ma do czego wracać. Narzeczona go zdradziła. Dziecko, którego się spodziewa, nie jest jego, a szwagier chce tylko wyciągnąć pieniądze ze wspólnego majątku. Piotr Domalewski, jak i Małgorzata Szumowska pokazują, że pieniądze stoją nam ością w gardle – prowadzą nawet do kłótni nad świeżym grobem i pozbawiają umiejętności chłodnego kalkulowania. Raczkująca kapitalistyczna mentalność wciąż w nas pozostaje i sprawia, że każdy grosz zdobyty walką, nie zostanie bezmyślnie roztrwoniony – chyba że na pokaz, na złość sąsiadom i bliskim. Zachłanność i chęć posiadania więcej i więcej prowadzi do nieracjonalnych zachowań, choćby takich, jak przedstawione w otwarciu „Twarzy”, kiedy w miejscowym sklepie odbywa się świąteczna promocja dla golasów. W końcu walka o promocyjne produkty w supermarketach jest powodem do śmiechu, ale też dosadnie diagnozuje nasze rodzime bolączki i pragnienia posiadania. Wcześniejszy brak produktów, rekompensuje się nadmiarem, a niepewność agresją.



Nie dziwi fakt, że zatraceni w dążeniach ku lepszemu, skupiamy się na sobie, a każdą odmienność traktujemy jako zagrożenie. Z lękiem i niepewnością podchodzimy do obcych, ale jeszcze większy problem stanowi inność wśród swoich. Przekonuje się o tym Jacek z filmu Małgorzaty Szumowskiej. „Twarz” pokazuje, jak wielki problem mają mieszkańcy prowincji – choć zapewne nie tylko – z zaakceptowania chłopaka, który słucha metalu (budząc konotacje z satanistami i siłami nieczystymi), a po wypadku przechodzi operację przeszczepu twarzy. Staje się obcy symbolicznie i fizycznie, przez co otoczenie nie wiedząc, jak się wobec niego zachować, wybiera najprostszą z możliwych opcji – odrzucenie. Wykluczona zostaje również Kaja („Wieża. Jasny dzień”), która po problemach psychicznych powraca na łono rodziny, by uczestniczyć w Komunii córki wychowywanej przez jej siostrę. Traktowana z rezerwą i dystansem próbuje na nowo zaistnieć w domu, ale nie może być bezwarunkowo zaakceptowana. W końcu nie pasuje do spokojnej i pobożnej rodziny ze spokojem wiodącej schematyczne życie. Z odrobiną szaleństwa i dystansem do rzeczywistości rozsadza mury spokojnej egzystencji.

Wieża. Jasny dzień

Wieża. Jasny dzień

Ostatnie filmowe produkcje spoza głównego nurtu nie obchodzą się z naszymi przywarami delikatnie. Choć ich twórcom nie brak sympatii, trudno oprzeć się wrażeniu, że już dawno porzucili nadzieję na pozbycie się uprzedzeń i kompleksów. Jacek („Twarz”) wolności i szczęścia musi poszukać z dala od rodzinnej miejscowości, Adam („Cicha noc”) tylko za granicą ma szansę być tym, kim chce, Andrzej („Dzikie róże”) musi dokonać wybór między mieć a być, a bohaterowie filmu Szelc udają się gdzieś z dala od małomiasteczkowej mentalności, by – być może – w pełni oddać się tajemniczości i magii swobodnej egzystencji. Filmowcy pokazują, że nie jesteśmy gotowi na nowe, że wciąż lękamy się odmienności i nieustannie pragniemy dorosnąć do wyobrażonego dobrobytu, nurzając się w szarości codziennych spraw. Z tych filmów wyłania się portret Polski jako smutnego kraju ludzi tęskniących za wolnością. Ale nie tą wolnością prawną czy polityczną, lecz wolnością mentalną. Swobodą myślenia, budowania własnego życia z dala od zazdrosnych ludzkich spojrzeń. Czy jest dla nas nadzieja? Czy w końcu przestaniemy patrzeć na braci z Zachodu? Te pytania wciąż stoją przed nami niczym niedokończone wyzwanie, któremu nie sposób sprostać.

Related Posts

Powiedzieć, że mam trudną relację z filmami Christian Petzolda, to jak nic nie powiedzieć....

To był mocny rok pod kątem aktorskich występów na dużym ekranie. Kilka z nich zostało w mojej...

Przygotowanie podsumowań roku nie należy do najłatwiejszych. Zazwyczaj toczę bitwę między...

Leave a Reply