Agrylle – tajny szpieg w reżyserii Matthew Vaughna wychodzi od ciekawej koncepcji: autorka bestsellerowych powieści szpiegowskich zostaje wplątana w niebezpieczną misję. Słodka i urocza kobieta z kotkiem ucieka przed najgroźniejszymi zbirami. Efektownie, ale też nieporadnie stawia czoła swoim przeciwnościom. Niestety dobry pierwszy akt ustępuje miejsca scenariuszowej papce. Nie spodziewałam się, że z każdą minutą może być gorzej.

Agrylle – tajny szpieg: Spektakl zgranych klisz

Elly Conway (Bryce Dallas Howard) stworzyła agenta Agrylle (Henry Cavil), którego pokochali czytelnicy. Kolejne odsłony serii wywołują niemałe poruszenie. Jej wizje, precyzja, a także dość niespodziewane przewidywanie przyszłości przykuwają uwagę prawdziwych szpiegów. Wkrótce okaże się, że jej analityczny umysł, a także niejasna przeszłość, mogą być kluczem do rozwikłania zagadki. Poza tym sama skrywa wiele tajemnic, które – gdy zaczną wychodzić na światło dzienne – odkryją przed nią nowy wachlarz możliwości. 

Vaughn znany z serii Kingsman próbuje podążać za sprawdzonymi schematami. Dostajemy agentów w akcji, zagadkę, wiele twistów oraz humor, który ma rozładowywać napiętą – przez przemoc – atmosferę. Niestety powtarzanie tej samej melodii może przyprawić o ból głowy i zgrzytanie zębami. Agrylle bawi się kliszami kina szpiegowskiego, ustawia w centrum kobietę, dorzuca wątki romantyczne i mocne komediowe tony. Nie potrafi jednak zgrabnie puentować, wyszukane inscenizacje są wydmuszką, która ma za zadanie przykryć niedostatki scenariusza, a aktorzy ewidentnie niekomfortowo czują się ze swoimi postaciami. Powstaje niezły cringe, który z minuty na minutę przybiera na sile,  by osiągnąć istne apogeum w finale. Dostajemy strzelaninę w kolorowym dymie (festiwal kolorów w pełni!), łyżwarski pokaz na ropie naftowej, hipnozę, hiperpodekscytowanego Samuela L. Jacksona i biednego kotka, który (chyba!) miał być najjaśniejszym punktem komediowym. 

Przeczytaj także: Śnieżne bratwo

Bryce Dallas Howard i Sam Rockwell dostali karkołomne zadanie. Dama w opresji ratowana przez nieustraszonego agenta musi odnaleźć w sobie siłę, by rozliczyć się ze swoją przeszłością i pokonać groźny syndykat. Oboje siłują się ze swoimi postaciami, wpadając w zgrane klisze. Howard z uroczej ciapy zmienia się w rasowego szpiega, a Rockwell próbuje być słodkim zabójcą – niepozorny mężczyzna o wielkiej sile. O ile dałoby się obronić ich postaci, trudno jest zaakceptować ich absurdalne działania. Scenarzysta Jason Fuchs rzuca im kłody pod nogi i serwuje kompletnie szalone rozwiązania. Vaughn staje w ten sposób w rozkroku między filmem na serio a komedią. Nie broni się w żadnej z tych form.

Agrylle – tajny szpieg to typowa hollywodzka produkcja, która została wykreowana przez algorytmy. Dostajemy wielkie nazwiska (Dua Lipa w epizodycznej roli), imponujące sceny pościgów i walki, odrobinę romansu i twist za twistem (nie są one zbyt zaskakujące, kiedy zaczynają pojawiać się w takiej ilości). Całości nie ratuje też toporne tempo: akcja raz przyspiesza, raz zwalnia. Wyjątkowo irytująco wypada nachalne powtarzanie Now and then The Beatles. Granie na sentymentalnych nutach i odwołaniu do przeszłości pasuje do całej narracji, ale powtarzalność utworu przynosi odwrotny skutek. Szkoda, bo to piękna piosenka, która znalazła się w słabym filmie.

Matthew Voughn wpadł w sidła powtarzalności. Jego filmu stają się wtórne, a spektakl atrakcji, który próbuje dostarczyć widzom nie przynosi zamierzonego efektu. Wyczerpanie się formuły widać po kolejnych odsłonach serii Kingsman. Agrylle – tajny szpieg miało być – z pewnością – odskocznią i złapaniem oddechu. Tymczasem powstał film, o którym chcemy zapomnieć. Aktorzy chyba też. Tacy szpiedzy niech pozostaną w cieniu. 

daję 4 łapki!

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply