Ferzan Özpetek tworzy film w filmie, by opowiedzieć o kobiecej silne i wrażliwości. Przygląda się małej społeczności i jak w soczewce pokazuje przekrój problemów, tęsknot i namiętności. Diamenty mają w sobie nutki komedii romantycznej, melodramatu, dramatu psychologicznego i trochę kryminału. Wiele wydarzeń, różne osobowości i spotkania barwnych postaci. Odrobina chaosu, ale jest w nim jakaś metoda.

Diamenty: błyskotka pełna osobowości

Reżyser zaprasza na kolację swoje ulubione aktorki, z którymi współpracował przez lata. Chce z nimi spędzić czas, ale przede wszystkim opowiedzieć o projekcie, nad którym pracuje. To opowieść o pracowni krawieckiej, w której powstają kostiumy do filmów czy teatru. Dom pełen kobiet wypełniony jest kreatywną energią, ale też empatią czy ukrywanymi traumami. Reżyser chce stworzyć zbiorowy portret kobiecości lat 70. i opowiedzieć o solidarności. Pokazuje, że kiedy kobiety działają razem, mogą osiągnąć niesamowite efekty.

Pracownie prowadzą siostry: pewna siebie i nieco oschła Alberta (Luisa Ranieri) i wrażliwa Gabriella (Jasmine Trinca). Ich podejście do pracy i zatrudnionych kobiet nieco się różni, a z czasem odkryjemy sekrety, które ukształtowały ich charaktery. To one przewodzą w tym świecie, choć nie zawsze grają pierwsze skrzypce. Jak to bywa w bohaterze zbiorowym, niektórzy bardziej, a niektórzy mniej zapadają w pamięci. 

przeczytaj także: Together

Özpetek stara się dawać uwagę wszystkim swoim bohaterkom, dorzucając im trudny, którym muszą stawiać czoła. Dostajemy opowieść o utraconej miłości, śmierci dziecka, przemocy domowej, problemach finansowych czy problemach z prawem. Do tego w pracownik pojawia się konflikt – dwie aktorki, które przychodzą na przymiarki, nie mogą na siebie wpaść, gdyż wzajemna antypatia nie pozwoliłaby na normalną pracę. Reżyser zaznacza w ten sposób walkę kina z teatrem i pokazuje, że tak naprawdę dialog może wiele naprawić.

Diamenty pogrążają się czasami w chaosie. Pojawia się za dużo wątków i trudno podążać z jednakowym zaangażowaniem za wszystkimi bohaterkami. Niemniej jednak ten film wypełniony jest jakąś radosną energią, która pokazuje, że razem wszystko jest możliwe. Özpetek pokazuje grupę krawcowych i kostiumografów, ale ta opowieść mogłaby się rozegrać w każdym innym środowisku. Bo nie chodzi tutaj o to, co robią bohaterki, ale jak działają wspólnie na rzecz tego samego celu. 

Ta włoska produkcja przyciąga żywymi kolorami, uśmiechem i… nauką chwytania byka za rogi. Piękne kostiumy i stylizacje dodają bohaterkom uroku i charakteru. Tytułowe diamenty to wszystkie bohaterki Özpeteka, które zachwycają swoim pięknem, wyjątkowością i blaskiem. Ten film to błyskotka, która dawałaby więcej satysfakcji, gdyby nie była aż tak “różowa” i przegadana.

daję 6 łapek!

Related Posts

Jeśli spodziewaliście się pełnokrwistego horroru, gdzie straszaki wytrającją was ze spokojnej...

Bartosz M. Kowalski z amerykańskim kinem gatunkowym jest za pan brat. Od lat przenosi na rodzimy...

Mieć króliczka i gonić króliczka. Pragnąć szczęścia, ale dusić się w stabilizacji. Zaglądać za...

Leave a Reply