Kino familijne coraz częściej pojawia się na naszych ekranach. Z ciekawością patrzę na propozycje dla młodego widza, którego w dobie internetu i szybkich filmików coraz trudniej zaciekawić. „Dziadku, wiejemy!” w reżyserii Olgi Chajdas to propozycja interesująca, ale nie do końca spełniona.

Dziadku, wiejemy: Bezpieczna przygoda

Jagoda (Anna Nowak) to uciekająca w świat wyobraźni nastolatka, która nie dogaduje się z rodzicami i zafascynowaną sportem siostrą. Jedyną osobą, która rozumie jej rzeczywistość, jest nieco szalony dziadek Jeremi (Jan Peszek). Kiedy pojawiają się problemy ze zdrowiem, a tajemnicza przeszłość nestora daje o sobie znać, Jagoda będzie gotowa uciec z domu, by spędzić z nim czas. Razem wyruszą w pełną przygód wyprawę do owianego legendą Światła Morza. Po drodze poznają zabawnych i intrygujących ludzi: Czeszkę kierującą tirem czy rodzinę trudniącą się sztuczkami magicznymi. Powinno być intensywnie i przewrotnie, ale niestety wieje nudą.

Film Olgi Chajdas zapowiadał się jak Kino Nowej Przygody. Tymczasem okazuje się niebywale zachowawczy i pozbawiony tempa. Fabuła na papierze brzmi intrygująco, ale pościgi nie wzbudzają wielkich emocji, a niektóre postaci ocierają się o absurd. O ile kierowczyni TIR-a wnosi ze sobą ciekawą energię, to jej flirt z policjantką potrafi wywołać lekkie ciarki zażenowania. Brakuje chwytliwych puent i dobrych dialogów. To, co miało być największą siłą filmu, czyli relacja Jagody i dziadka, nie pozbawiona jest wdzięku, ale wydaje się dość toporna i nie do końca spełniona. Widać nieduże doświadczenie młodej aktorki, która nie odnalazła się w tej formule.

Przeczytaj także: Wspaniały świat

Na szczęście w „Dziadku, wiejemy!” pojawia się element magiczny. Rodzinie w podróży towarzyszy animowany smok. To świetna metafora dla emocji, które przeżywa Jagoda – postać ta czasami wydaje się przerażająca, ale z czasem udaje się ją oswoić. Sekwencje z tą formą dają ciekawy punkt wyjścia do rozmowy, a małych potworach, które siedzą w naszej głowie i potrafią sporo namieszać.

„Dziadku, wiejemy!” nie jest filmem spełnionym. Doceniam pomysł łączenia kina aktorskiego z animacją. Z uśmiechem patrzyłam na Jana Peszka, który wykreował uroczego i nieco szalonego dziadka, ale z rozczarowaniem muszę przyznać, że zabrakło charyzmy i pazura w opowiadaniu międzypokoleniowej historii. Zabrakło emocji i prawdziwej przygody.

daję 4 łapki!

Related Posts

Wizja świata, w której roboty towarzyszą człowiekowi potrafi przerażać, ale napawać też nadzieją....

G20 w reżyserii Patricii Riggen to kino akcji o wpływowych ludziach w opresji. Życie...

Polska komedia od lat nie ma się najlepiej. Próbuje uderzać w minorowe tony, bratać się z...

Leave a Reply