W powietrzu unosi się atmosfera stagnacji i oczekiwania na nieoczekiwane. W życiu młodej Eileen (Thomasin McKenzie) zapanowała ponura rutyna, ale wkrótce jej los się odmieni. William Oldroyd zabiera nas do minionego świat. Patrzymy na Amerykę lat 60., ale bohaterki ubrane w kostium z powodzeniem odnalazły by się we współczesności. Eileen to kino dylematów, trudnych wyborów, przebudzenia i zaskoczeń, które odmieniają patrzenie na otoczenie.

Historia rozpoczyna się niepozornie. Cicha i samotna dziewczyna dzieli swoje życie pomiędzy opieką nad zatapiającym smutki w alkoholu ojcem a nudną pracą w więzieniu. Kiedy na horyzoncie szarej rzeczywistości pojawia się Rebecca (Anne Hathaway), nowa psycholog w zakładzie karnym, wraz z nią przybywa powiew świeżości i możliwość nowej przyjaźni. Oldroyd z niekłamanym urokiem wprowadza do tej części opowieści ducha Carol, dając swoim bohaterkom przestrzeń na pełne napięcia spojrzenia i spotkania, które obfitują w niedopowiedzenia. Amerykański reżyser wykorzystuje dynamikę emocji między dojrzałą kobietą a młodą dziewczyną, która spogląda na nią z podziwem i nadzieją, że wprowadzi nieco światła w jej ponure życie. McKenzie i Hathaway świetnie grają swoje role, tym większe zaskoczenie, gdy fabuła skręca w niespodziewanym kierunku.

Przeczytaj także: Fair Play

Eileen nie jest tym, czym się wydaje. Oldroyd skutecznie prowadzi uwagę widza. Punktuje małe elementy, budując atmosferę romansu i skutecznie dekonstruuje filmową rzeczywistość, by wepchnąć widza w szpony zupełnie innego gatunku. Reżyser świadomie wykorzystuje język filmowy, a jego spojrzenie na kobiety dalekie jest od stereotypu. Twórca świetnej Lady M. ponownie zachwyca portretem młodej kobiety, która próbuje wyrwać się spod męskiego oka i zbudować własną tożsamość.

McKenzie i Hathaway to duet idealny, który przyciąga uwagę magnetyczną energią. Choć bardzo przypominają Therese (Rooney Mara) i Carol (Cate Blanchett) z filmu Todda Haynesa udaje im się wyrwać poza ramy schematu naiwnej kobietki i femme fatale. McKenzie wyrasta na jedną z ciekawszych aktorek młodego pokolenia, łącząc w swoich kreacjach delikatną dziewczęcość z tajemnicą ogromnej siły. Jej Eileen wydaje się zagubiona i niedojrzała, ale doskonale radzi sobie w ekstremalnych sytuacjach. Hathaway jest doskonałą kompanką, emanuje pewnością siebie i urokiem, któremu trudno się oprzeć. 

Przeczytaj także: Magazine Dreams

Ten film pokazuje, że tęsknota za wolnością i miłością sprawia, że wszystko, co uosabia możliwość innego życia jest atrakcyjne. Eileen to mały film, który bawi się z oczekiwaniami widowni i daje jej przeciwieństwo tego, czego oczekują. Jedna z ciekawszych pozycji tegorocznego Sundance.

daję 7 łapek!

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply