– daję 5 łapek!

Lubimy czuć się wyróżnieni. Także w kinie doceniamy, kiedy należymy do wąskiego grona wtajemniczonych. Przy ekranizacji powieści zawsze ten, kto czytał pierwowzór odbierze film inaczej niż ten, który nie miał do czynienia z książką. Produkcje biograficzne będą inaczej działać na widza, który miał głównego bohatera za swojego idola, niż na tego, który dowiedział się o istnieniu postaci dopiero z plakatów filmowych.

Kadr z filmu „El mundo es suyo”.


Podobnie ta hiszpańska produkcja łechce ego pewnej grupy odbiorców. Niestety bardzo wąskiej. I tak: dla niektórych „El mundo es suyo” będzie źródłem przedniej zabawy, a ja bawiłam się jedynie przeciętnie.





Obserwujemy pereypetie dwóch przyjaciół. Rafi (Alfonso Sánchez) i Fali (Alberto López) poszliby za sobą nawzajem w ogień – dosłownie. Rozumieją się jak nikt i nawet w beznadziejnej sytuacji nie potrafią się na siebie długo złościć. Ale jeżeli są razem – nadciągnięcie kłopotów jest pewne. Panowie działają nieporadnie i niejednokrotnie sprzecznie z logiką – co może niesamowicie bawić lub żenować.

Rafi po raz kolejny został wygnany z domu przez żonę. Jak zawsze potulnie spakował walizkę i udał się do przyjaciela. Ku niezadowoleniu swej małżonki Fali przyjmuje nieszczęśnika pod swój dach. I tak się wszystko zaczyna – panowie raz po raz wpadają z deszczu pod rynnę.


Kadr z filmu „El mundo es suyo”.


Tytuł filmu mówi, że świat należy do nich. I rzeczywiście wydaje się, że ponadnaturalna siła czuwa nad parą przyjaciół. Lokalni przestępcy, rosyjska mafia, pościgi, wybuchy, zdradzieckie kobiety – nic nie jest w stanie poważnie zagrozić bohaterom. Pośród warkotu pił mechanicznych i wystrzałów broni Rafi i Fali zawsze spadają na cztery łapy. A jest przy tym śmiechu co niemiara!

No właśnie – kto się śmieje? Urodzony w Sewilli reżyser lubi pogrywać z wyraźną regionalizacją swojego państwa. Jest odpowiedzialny za filmy „Jak zostać Baskiem” i „Jak zostać Katalonką”. Tym razem postanowił pożartować z rodzinnej Andaluzji. Bohaterowie szydzą z Sewilli czy Kadyksu i wiele dialogów odnosi się do stereotypów związanych z Andaluzyjczykami. Hiszpanie, z którymi oglądałam film pękali ze śmiechu, podczas gdy mnie bawiły tylko odniesienia do tych elementów rzeczywistości, które już zdążyłam w Andaluzji zaobserwować.





„El mundo es suyo” reprezentuje prosty – nawet prostacki – humor, w którym nie stroni się od brutalności, wulgarności i seksualności. Nie wnosi wiele do życia widza i nie jest zgrabną satyrą na regionalne przywary, ale można się przy nim rozluźnić i na pewno rozbawi grupę odbiorców, do której skierowany jest specyficzny humor produkcji.


Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!

[R-slider id=”2″]

About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply