Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore’a to film, który ma serce w dobrym miejscu. Jednak nie zawsze bije ono we właściwym rytmie. David Yates jest weteranem w świecie czarodziejów, już sześciokrotnie pojawił się w Hogwarcie i jego okolicach, ale wyraźnie widać, że przydałoby mu się odświeżenie sztuczek magicznych. 

Przeczytaj także: Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda

Opowieści o Newtcie Scamanderze (Eddie Redmayne) i jego ekipie powstały z miłości do świata czarodziejów. Początkowo mogły zachwycić powątpiewających mugoli, ale trzecia wyprawa zachwyci już tylko zapaleńców. Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore’a wciąż dobrze się ogląda, opowieść snuje się niczym historie dziadków opowiadane wieczorową porą przy kominku, ale brak w niej werwy i odrobiny akcji, które mogłaby wywołać dreszczyk ekscytacji i zapomnienia. Yates obudowuje opowieść znanymi elementami, daje przestrzeń na odrobinę humoru, ale zbyt wolno porusza się w narracyjnych meandrach, by pobudzić momentami znudzoną uwagę. 

W trzeciej odsłonie pierwsze skrzypce gra potężny czarodziej Gellert Grindelwald (Mads Mikkelsen), który ponownie rzuca wyzwanie światu czarodziejów, roztaczając przed nim wizję nowej władzy i świetlanej przyszłości w świecie wolnym od mugoli. Totalitarna retoryka, monumentalizm i mrok wypełniają filmową rzeczywistość. Patrzymy na populizm i ksenofobię oraz narastające polityczne zawirowania. Na próżno tu szukać młodzieńczej beztroski, choć nutki idealizmu i wiary w dobro jeszcze gdzieś przebijają się w tle. Szczególnie wtedy, gdy na ekranie pojawia się Albus Dumbledore (Jude Law), związany z Grindelwaldem paktem krwi. Dyrektor Hogwartu niesie ze sobą ciężar młodzieńczych miłości, a reminiscencje kładą się cieniem na teraźniejszości.

Przeczytaj także: Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć

O ile Skamander i jego ekipa sprawdzają się jako zgrany zespół, a Jacob Kowalski (Dan Fogler) z lepszym i gorszym skutkiem zapewnia humorystyczne akcenty, w tej odsłonie uwagę przykuwa Mikkelsen. Aktor nie wychodzi zbytnio poza swoje utrwalone emploi demonicznego złoczyńcy, a przejmując rolę po Johnnym Deppie, dodaje Grindelwaldowi więcej stonowanego mroku. Brak w nim brawury, za to sporo fanatycznego zacięcia. Z zaciekawieniem można śledzić jego drogę do realizacji planu, choć Yates nie wprowadza wystarczającej dozy niepewności, czy uda się mu zapobiec.

Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore’a najlepiej wypadają, kiedy reżyser przygląda się relacji Dumbledore’a i Grindelwalda. Przeciwległe bieguny czarodziejskiego świata niosą w sobie wzajemną fascynacje, nieprzepracowane traumy, ale też spore pokłady wzajemnej czułości. Szkoda, że tylko stanowią tło opowieści o słusznym zwycięstwie dobra nad złem. David Yates daje nam film nierówny, opierający się na sentymentach, któremu brakuje nieco ikry, by wyjść poza znany schemat opowiadania.

daję 6 łapek!

 

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply