Słowne staccato dobiega z ekranu, rytmicznie wprowadzając nas do świata Innych ludzi. Aleksandra Terpińska przenosi do kina powieść Doroty Masłowskiej i robi to w mistrzowskiej formie. Ostre obserwacje, dosadne oceny i cięty język świetnie sprawdzają się w nieco musicalowej formie, przeprowadzając nas przez brudny świata zagubionych i samotnych ludzi.

Przeczytaj także: Lokatorka

Dorota Masłowska jest niekwestionowaną mistrzynią słowa i trafnych obserwacji. Skutecznie wyłapuje bolączki naszej codzienności. Jednak język jej powieści nie jest najłatwiejszy do przekładania na język filmowy. Jako pierwszy podjął się tego Xawery Żuławski w Wojnie polsko-ruskiej. W ślad za nim idzie Aleksandra Terpińska, która postanawia ubrać wszystko w muzyczny spektakl. Trzeba przyznać, że to fenomenalny wybór, szczególnie w kontekście rodzimej sceny rapowej i hip-hopowej, która trafnie opisuje naszą codzienność, wszelkie bolączki czy fascynacje. I choć film nie jest łatwy w odbiorze, zatopienie się w jego rytmie i tempie opowieści ostatecznie daje satysfakcję.

Kamil (Jacek Beler) mieszka w matką (Beata Kawka) i siostrą na warszawskim blokowisku. Zmęczony życiem, pozbawionym ambicji, uparcie marzy o nagraniu płyty, choć nie czyni w tę stronę żadnych kroków. Płynie z prądem, łapiąc przypadkowe fuchy. Ma dziewczynę, ładną acz pozbawioną ambicji Anecię (Magdalena Koleśnik). Pewnego dnia poznaje Iwonę (Sonia Bohosiewicz), kobietę żyjącą w luksusie, ale prowadzącą puste życie u boku obojętnego męża (Marek Kalita). Wszyscy duszą się w warszawskim sosie bycia na pokaz wśród obezwładniającego oddechu kredytów na karku i diet pudełkowych. 

Przeczytaj także: Hiacynt

Inni ludzie to opowieść o wszystkich ludziach, którzy toną we własnej grze pozorów. Nurzając się w codziennych nieszczęściach, z tęsknotą marzą o lepszym jutrze. Terpińska nie idzie na skróty. Jej film to seks, rap i Jezus, który przygląda się całemu temu „bałaganowi” z środka. Komentuje, spogląda, ale już dawno stracił zainteresowanie, by angażować się w ludzkie sprawy. To filmowy portret samotności, pragnienia bliskości i bycia dostrzeżonym w zagubionym świecie w pędzie ku nie wiadomo czemu. 

Jacek Beler sprawdza się wyśmienicie w tym rytmicznym opowiadaniu. Zadziorny niesie w sobie namiastkę zagubionego romantyka naszych czasów, który dąży do nieistniejącego ideału. Zresztą partnerujące mu Sonia Bohosiewicz i Magdalena Koleśnik równie mocno zapadają w pamięć. Niełatwe dialogi wypadają w ich ustach wiarygodnie, a precyzja inscenizacji dodaje całości energii.

Inni ludzie to najbardziej oczekiwana premiera tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, w której były pokładane duże nadzieje. Produkcja Warner Bros sprawdza się jako poruszający dramat, rapowy musical i smutna diagnoza współczesnego społeczeństwa. I choć brak jej wyraźnej i dosadnej puenty, doskonale można odczytać intencje autorek. Świeże i porywające kino, które kipi od emocji. 

daję 8 łapek!

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply