Zawadiacki uśmiech i przenikliwe spojrzenie to znaki rozpoznawcze Piotra Langera (Jakub Gierszał). Najbardziej uroczy seryjny morderca doczekał się swojego serialu. Pozostaje tylko pytanie, czy tak samo jak zachwyca i rozkochuje swoje ofiary, zyska sympatię widzów. Po dwóch pierwszych odcinkach z przykrością muszę przyznać, że to kwestia raczej wątpliwa. 

Langer: Zabawa w kotka i myszkę

Langer od lat pozostaje nieuchwytny. Otoczony wiernymi pomocnikami, zamknięty w wystawnym mieszkaniu z tajemniczym pomieszczeniem pełnym morderczych zabawek, bawi się z policją w kotka i myszkę. Zuchwale spogląda na oponentów, zdając sobie sprawę ze swojej władzy i niekwestionowanego geniuszu. Nie wie tylko, że czeka go pojedynek z silnymi kobietami – zagadkową Niną (Julia Pietrucha) i zdeterminowaną prokurator Karoliną “Siarką” Siarkowską (Magdalena Boczarska). 

Łukasz Palkowski dobrze zna światy tworzone przez Remigiusza Mroza (Chyłka, Behawiorysta, Wotum nieufności). Nie dziwi fakt, że ponownie zanurzył się w rzeczywistość pełną morderców, śledztwa, tajemnicy i charyzmatycznych postaci. Coś jednak poszło nie tak i serial, który miał być hitem, wpada w koleiny absurdu, kwadratowych dialogów i przeciągniętych scen. Dużo w Langerze patosu, chodzenia, jeżdżenia windami i słów wypowiedzianych na lekkim przydechu. 

przeczytaj także: Udar

Dość prosta opowieść o walce dobra ze złem, mordercy z wymiarem sprawiedliwości miała opierać się na zwrotach akcji i tajemnicy. Tymczasem zbyt szybko wszystkie karty trafiają na stół. Nie udało się też przez te dwa odcinki zbudować sympatii do bohaterów, dlatego działania nieco papierowych postaci nie wywołują żywych emocji. Nina to naszkicowana grubą kreską famme fatale, która ma być zgubą pozostającego nieuchwytnym Langera. Kobieta balansuje na granicy ryzyka, przekracza swoją strefę komfortu i podejmuje się walki, która może ją wiele kosztować. 

Langer jest po prostu kolejną taśmową produkcją, której brak jakiejkolwiek subtelności opowiadania. Wszystko kreślone jest grubą krechą, z wielką powagą i bez odrobiny dystansu czy humoru. A szkoda, bo świat nadętych bogatych ludzi wypełniony gęstymi tajemnicami i powłóczystymi spojrzeniami prosi się o przymrużenie oka. Zresztą sam Langer, demoniczny i psychopatyczny seryjny morderca, ubrany w kombinezon niczym Patrick Bateman, zasługuje na coś więcej niż szepty, spojrzenia i picie whisky w środku dnia.

Nie przekreślam jeszcze tej serialowej opowieści. Jesteśmy w końcu na początku drogi. Niemniej jednak patrzę na nią z dużym rozczarowaniem.

Related Posts

Kino familijne coraz częściej pojawia się na naszych ekranach. Z ciekawością patrzę na propozycje...

Wizja świata, w której roboty towarzyszą człowiekowi potrafi przerażać, ale napawać też nadzieją....

G20 w reżyserii Patricii Riggen to kino akcji o wpływowych ludziach w opresji. Życie...

Leave a Reply