Właśnie rozpoczęła się 19. edycja festiwalu Nowe Horyzonty we Wrocławiu. To prawdziwe święto dla kinomaniaków. W stolicy Dolnego Śląska pojawiają się jedne z najciekawszych filmowych propozycji tego roku – produkcje, które zagościły na festiwalu w Berlinie i Cannes. To 11 dni wypełnione filmami, spotkaniami i koncertami. Czego nie można przegapić? Oto moje filmowe propozycje na ten festiwal.
Co zobaczyć na Nowych Horyzontach?
Dzieci umarłych, reż. Kelly Copper, Pavol Liska
Dzieci umarłych to adaptacja książki Elfride Jeline. Osadzona w bukolicznych pejzażach Styrii opowieść koncentruje się na wydarzeniach w górskim zajeździe Alpenrose, gdzie zachwyceni turyści popijają sznycle piwem. Na górskiej drodze pewnego dnia dochodzi jednak do wypadku, za sprawą którego w idyllę niespodziewanie wdziera się śmierć, zamieniając bergfilme w szalone kino grozy. Copper i Liska wykorzystują „duchologiczny” potencjał taśmy Super 8 i kina niemego, by egzorcyzmować niechlubną austriacką przeszłość oraz pełną hipokryzji współczesność. Popkulturowe klisze i konwencje pozwalają im obnażyć mity, kłamstwa i konformizm kultury austriackiej, która unika rozliczeń z nazizmem. Równie celnie operujące grozą, co humorem Dzieci umarłych wskrzeszają zmarłych i organizują wielki pochód zombie. W tym niesamowitym ekranowym przemarszu, zwieńczonym wielką kulinarno-seksualną orgią, biorą udział kaci i ofiary, skandynawscy turyści i toksycznie ze sobą związane matka z córką, a także głodni syryjscy poeci, których wyrzucono z Alpenrose. (Nowe Horyzonty)
Dzięki Bogu, Francois Ozon
François Ozon przełamuje kolejne tabu. Mistrz współczesnego kina francuskiego podjął temat pedofilii w Kościele. W nagrodzonym na Berlinale (Wielka Nagroda Jury) Dzięki Bogu przywołał głośną we Francji aferę z udziałem lyońskiego kardynała Bernarda Preynata. Choć film sięga po historię z pierwszych stron gazet, nie popada w banalną publicystykę. Dzieje się tak dlatego, że bardziej niż postacią demonicznego sprawcy Ozon interesuje się jego ofiarami, które po latach zyskują odwagę, by opowiedzieć publicznie o swojej traumie i upomnieć się o ukaranie winnych. Determinacja i pasja, z jaką bohaterowie angażują się w walkę z potężnym przeciwnikiem, sprawia, że Dzięki Bogu porównuje się do oscarowego Spotlight. Mimo że film Ozona dysponuje podobną siłą rażenia, wydaje się dużo ambitniejszy. Francuski reżyser nie lęka się zarówno długiego metrażu (niemal 140 minut, które mijają w mgnieniu oka!), jak i zaskakujących eksperymentów narracyjnych rodem z kina Hitchcocka i Antonioniego. (Nowe Horyzonty)
Matthias i Maxime, Xavier Dolan
Wielki talent współczesnego kina Xavier Dolan („już” po 30. urodzinach) powraca melancholijną love story, która debiutowała na festiwalu w Cannes. Tytułowi bohaterowie przyjaźnią się od dziecka. Matt ma poważną pracę i poważny związek, natomiast Max (w tej roli reżyser) postanawia wyjechać i zacząć wszystko od nowa, zostawiając za sobą toksyczną relację z matką. Życie chłopaków zmieni jednak pocałunek, zaaranżowany na potrzeby szkolnego filmu koleżanki. Do głosu nagle dojdą skrywane przez lata uczucia. Dolan kreśli niezwykle intensywny obraz współczesnych 30-latków – po raz kolejny udowadnia, że ma dobre ucho do dialogów i muzyki, serwując soundtrack, który świetnie uzupełnia historię. Trochę tu Rohmera, nieco Linklatera, ale w tym filmie rządzi przede wszystkim styl Xaviera Dolana – emocjonalny i wyrazisty, zarazem jednak liryczny i nastrojowy. To poruszający film o niby prostych, a tak naprawdę skomplikowanych ludzkich wyborach, które bezlitośnie rządzą naszym życiem. (Nowe Horyzonty)
Młody Ahmed, Jean-Pierre i Luc Dardenne
Bracia Dardenne nie boją się ryzykownych tematów, czego dowodzą w najnowszym, nagrodzonym za reżyserię na MFF w Cannes filmie o 13-latku zafascynowanym radykalnym islamem. Tytułowy Ahmed od rozrywek czy kontaktów z rówieśnikami woli czytanie Koranu i naukę u zaprzyjaźnionego imama. Jego zachowanie wkrótce staje się problemem zarówno dla rodziny, jak i nauczycieli. Chłopiec nie podaje ręki kobietom, innowierców nie toleruje, jest głuchy na lamenty troskliwej matki, na dodatek zaczyna przejawiać skłonność do przemocy. To wszystko sprowadza go na złą drogę, a w rezultacie – do zakładu poprawczego. Otoczony znakomitą opieką, resocjalizowany na różne sposoby, pozornie traci swój rewolucyjny zapał. Ahmed pozostaje nieprzenikniony, z twarzą pozbawioną emocji wydaje się czasem wcieleniem czystości, kiedy indziej zaś czystego zła. Jak zwykle u francuskiego duetu realistyczna opowieść o palącym problemie współczesności nabiera cech przypowieści. Nie ma tu publicystyki, są za to trudne pytania, na które nikt nie znajduje odpowiedzi. (Nowe Horyzonty)
Mowa ptaków, Xaviery Żuławski
Nakręcony na podstawie scenariusza Andrzeja Żuławskiego ekranowy dialog pomiędzy ojcem i synem, łączący nostalgię z furią, wzniosłość z humorem, oldskulową stylizację z ostrym, przenikliwym spojrzeniem na polską rzeczywistość. Tytułowa „mowa ptaków” jest językiem, jakim posługują się ludzie wykluczeni z agresywnej większości: dręczony przez dzieci nauczyciel historii, wyrzucony z pracy polonista dziewczyna sprzątająca willę bankiera, niepełnosprawna kwiaciarka i zafascynowana kinem uczennica. Zepchnięci na margines przez brunatną falę, na swoją obronę mają tylko ironię, piosenki i cytaty z klasyków. Tekst Andrzeja Żuławskiego akcentuje degradację inteligencji, która otoczona pogardą dla wiedzy, chamstwem i głupotą, wybiera swoistą splendid isolation. Radykalny artystyczny eksperyment, jakim jest ta opowieść o komunie odrzuconych, łączy energię Wojny polsko-ruskiej z anarchistyczną siłą Chaosu. To prawdziwy stylistyczny tour de force, który w drodze do ekstatycznego finału, wywołuje duchy – sceny, postaci i aurę Szamanki, Opętania, Diabła czy Trzeciej części nocy. Trudno wyobrazić sobie wspanialszy hołd dla ich twórcy. I piękniejszy filmowy list do ojca. (Nowe Horyzonty)
Parasite, Bong Joon-ho
Nagrodzony Złotą Palmą w Cannes, najwyżej oceniony przez krytyków branżowego „Screena”, film Bonga Joon-ho zdobył serca festiwalowej publiczności. Łącząc kryminał z dramatem obyczajowym i thriller z czarną komedią, twórca Snowpiercera i Okji połączył dwie rodziny, dwa światy, dwie klasy społeczne, które coraz rzadziej mają szansę się spotkać. Dzieli je powiększająca się przepaść ekonomiczna, która zadłużoną większość spycha coraz niżej, a bogatą mniejszość winduje w górę. Bezrobotni rodzice z dwojgiem dorastających dzieci koczują w slumsie, podczas gdy do zaprojektowanej przez znanego architekta posiadłości pana Parka wchodzi się po schodkach. Dla syna biedaków to żadna przeszkoda – choć oblał egzaminy na studia, ma ambicję i dość sprytu, by wspiąć się po drabinie społecznej. Kiedy nadarza się okazja, by objąć w domu pana Parka posadę korepetytora, chłopak bezbłędnie odgrywa rolę wykształconego, skromnego, godnego zaufania nauczyciela. Dokładnie takiego, o jakim fantazjują bogate snoby. W spisku biorą też udział członkowie jego rodziny, eliminując konsekwentnie służbę państwa Park. Seria zaskakujących, tragikomicznych zdarzeń, za sprawą których bogaci i biedni skonfrontują swoje style życia, prowadzi do wbijającego w fotel finału.
Pewnego razu w … Hollywood, Quentin Tarantino
Quentin Tarantino oddaje hołd hollywoodzkiemu kinu lat 60. i całej amerykańskiej popkulturze w swoim najbardziej przebojowym filmie dekady. Pełna anegdot i elektryzujących dygresji historia aktora grającego w westernach, który próbuje wrócić na szczyt (Leonardo DiCaprio), oraz jego wiernego dublera (Brad Pitt nigdy nie był lepszy). W tle czasy kontestacji, ruch hipisów, zmierzch epoki klasycznego Hollywoodu i złotej ery telewizji. Poza tym Steve McQueen, Bruce Lee, spaghetti westerny, a także piękna Sharon Tate i Roman Polański po wielkim sukcesie Dziecka Rosemary. Na absolutnie każdym milimetrze taśmy filmowej czuć wielką miłość Tarantino do kina. A widz z każdą minutą Pewnego razu… zakochuje się w szalonej wizji autora Pulp Fiction coraz bardziej. To także krwista i nieprzewidywalna baśń, w której reżyser zaskakuje nie mniej niż w Bękartach wojny i Django. (Nowe Horyzonty)
Portret kobiety w ogniu, Celine Sciamma
Nagrodzony w Cannes za scenariusz melodramat Céline Sciammy ubiera w kostium – akcja rozgrywa się w Bretanii w 1770 roku – jak najbardziej współczesne pragnienia i uczucia. Ich wyrazicielkami są szykowana do aranżowanego małżeństwa arystokratka Héloïse oraz jej portrecistka – wyemancypowana Marianne. Intymna więź, jaka nieoczekiwanie rodzi się pomiędzy nimi, stanie się siłą zdolną przełamać niejedno tabu. Intymny, elegancki film Sciammy przypomina białe płótno, z którego stopniowo wyłania się nasycony wszystkimi odcieniami emocji obraz skomplikowanych zależności. Reżyserka zderza ze sobą na ekranie kobiety różnych pokoleń i klas, pozwalając każdej z nich choćby na chwilę wyjść z narzuconej roli. Ta opowieść o intensywnej, zmysłowej chwili utrwalonej w dziele i wspomnieniach, o miłości i kobietach przekraczających swój czas jest także hołdem oddanym wszystkim zapomnianym artystkom, których twórczość od wieków skutecznie przemilcza kanon sztuki. Inspirowany malarstwem (m.in. przewrotne nawiązanie do słynnego obrazu Caspara Davida Friedricha), subtelny, ale też ognisty film Sciammy to również pochwała kobiecego spojrzenia i jego imponujący manifest. (Nowe Horyzonty)
Greta, Neil Jordan
Najnowszy film Neila Jordana, w którym autor Gry pozorów i Wywiadu z wampirem, znów krzyżuje namiętności z grozą. Tym razem portretuje niebezpieczną relację, którą nawiązują młoda nowojorska kelnerka (Chloë Grace Moretz) i tajemnicza wdowa Greta (Isabelle Huppert). Poznają się, gdy dziewczyna znajduje w metrze torebkę i oddaje ją właścicielce. Tak w jej życiu pojawia się starsza kobieta, która roztacza nad nią niemal matczyną opiekę. A jeśli torebka była jedynie przynętą, a intencje wdowy wcale nie są niewinne? Jak na psychologiczny thriller przystało, atmosfera się zagęszcza. Greta trzyma w napięciu, ale okraszona jest też pewną dozą humoru – szczególnie dzięki autoironicznemu występowi Huppert, igrającej tu ze swoim wizerunkiem kobiety na skraju załamania nerwowego. Gwiazdę europejskiego kina zobaczymy tym razem na stylowo sfotografowanych przez Seamusa McGarveya (Zwierzęta nocy, Pokuta) ulicach Nowego Jorku, a nawet usłyszymy ją mówiącą po węgiersku. (Nowe Horyzonty)
Plażowy haj, Harmony Korine
Harmony Korine znów przeszedł samego siebie. W filmie pod wszystko mówiącym tytułem Plażowy haj ulubieniec nowohoryzontowej publiczności zaprasza na niekończącą się imprezę z Matthew McConaugheyem. Hollywoodzki gwiazdor po mistrzowsku gra ze swym wizerunkiem, wcielając się w Moondoga, bodaj największego luzaka amerykańskiego kina od czasu Kolesia Lebowskiego. Odziany w nieodłączną hawajską koszulę bohater McConaugheya to hedonista, który z uporem godnym lepszej sprawy rzuca się w wir przypadkowego seksu, pijaństwa i narkotycznych szaleństw. Jak łatwo się domyślić, reżyser dmucha marihuanowym dymem w twarze obrońców moralności i ani myśli piętnować zachowania protagonisty. Zamiast tego spogląda na Moondoga z podziwem, widząc w nim człowieka autentycznie wolnego, żyjącego po swojemu, bez oglądania się na konwenanse i rygory. Dzięki temu Plażowy haj, choć znacznie łatwiejszy w odbiorze niż wcześniejsze filmy Korine’a, pozostaje dziełem równie niepokornym i ożywczo prowokacyjnym. (Nowe Horyzonty)
Synonimy, Nadav Lapid
Zdobywca Złotego Niedźwiedzia na tegorocznym Berlinale. Inspirowana przeżyciami samego reżysera historia młodego Izraelczyka, który próbuje przystosować się do życia na emigracji w Paryżu. Choć Yoav szybko zaprzyjaźnia się z parą ekscentrycznych sąsiadów i z członkami żydowskiej diaspory, w nowej rzeczywistości wciąż czuje się nieswojo. Obcość bohatera manifestuje się przede wszystkim na płaszczyźnie języka. Wykorzystując ten fakt, Nadav Lapid wplata w fabułę sporą liczbę kalamburów i słownych gier, za sprawą których Synonimy bywają porównywane do wczesnych dzieł Godarda. Także unoszący się nad filmem duch nonszalancji, nieprzewidywalności i błazeńskiego, anarchistycznego humoru wydaje się pochodzić wprost ze świata twórcy Do utraty tchu. Kinofilski wymiar Synonimów podkreślił sam reżyser, który odbierając Złotego Niedźwiedzia, określił swój film jako jednocześnie humanistyczny, egzystencjalny i artystyczny manifest będący także celebracją sztuki filmowej. (Nowe Horyzonty)
Boska miłość, Gabriel Mascaro
Najseksowniejszy film tegorocznego Berlinale, ekscentryczna wizja przyszłości, która powinna spodobać się fanom kina Gaspara Noé i Andrzeja Żuławskiego. Brazylia, rok 2027. Choć społeczeństwo stało się radykalnie konserwatywne, w powietrzu nieustannie czuć zmysłowość. Z tego paradoksu zdaje sobie sprawę Joana, bogobojna urzędniczka w średnim wieku, która próbuje rozwiązać swoje problemy małżeńskie na spotkaniach kolektywu terapeutycznego Divino Amor. Proponowane w trakcie sesji niekonwencjonalne metody uzdrawiania relacji międzyludzkich przysparzają grupie popularności i na zawsze odmienią życie jej członków. W Boskiej miłości 35-letni reżyser Gabriel Mascaro (Neonowy byk)potwierdza status wielkiej nadziei współczesnego kina artystycznego. Południowoamerykański twórca w świeży sposób patrzy na odwieczny, perwersyjny związek religii i seksu, a także udowadnia, że potrafi pokazać go w interesującym kluczu wizualnym. Przedstawiona na ekranie hipnotyzująca, oświetlona neonami Brazylia przyszłości sprawia wrażenie miejsca jednocześnie przerażającego i dziwnie magnetycznego. (Nowe Horyzonty)