Długi majowy weekend zbliża się wielkimi krokami. Wiosna nas nie rozpieszcza, dlatego bardzo dobrą alternatywę stanowi zaszycie się w kinie i podziwianie najciekawszych filmów z całego świata. Krakowski festiwal NETIA OFF CAMERA (28 kwietnia – 7 maja) dostarcza fantastycznej rozrywki, intelektualnej rozgrzewki i doskonałych okazji do wartościowych spotkań. Bogaty program obfituje w festiwalowe perełki. Jeśli jeszcze nie wiecie, na co się wybrać, oto nasze wskazówki!

off camera

 

After Love, reż. Joachim Lafosse

off camera

Co się dzieje, kiedy miłość dobiega końca? Wspólne radosne chwile przybierają złowrogi wyraz i trudno sobie przypomnieć, co podobało nam się w drugiej osobie. Tak samo jest w przypadku IMIĘ i IMIE, którzy przez kilka lat tworzyli szczęśliwe małżeństwo. Czar i urok przeminęły, pozostał wspólnym dom i dwie urocze bliźniaczki. Dziewczynki stają się kartą przetargową w małżeńskich kłótniach, a zapatrzeni w siebie rodzice nawzajem prześcigają się w walce o ich uwagę i miłość. Joachim Lafosse stworzył niezwykle emocjonalną opowieść o dzieciach, które pozbawione głosu, cierpią na niedojrzałości dorosłych.

 

Poza tym na uwagę zasługuje niesamowita Berenice Bejo!

 

Buster’s Mal Heart, reż. Sarah Adina Smith

off camera

Oglądacie Mr. Robot? Serial o niezwykle uzdolnionym hakerze podbił serca tysięcy widzów, przyciągając uwagę do oszczędnej i intrygującej gry Ramiego Maleka. Ten film jest pokazem jego możliwości w tworzeniu dwuznacznych postaci, które znajdują się na granicy szaleństwa. Zanurzony między rzeczywistością a przerażającą fantazją pokazuje samotną wędrówkę człowieka, który porzucił współczesny świat i coraz bardziej zawłaszczającą życie technologię.

 

Butterfly Kisses, reż. Rafael Kapeliński

off camera

Polski reżyser zrobił swój pierwszy film we współpracy z BBC. Opowieść o nastoletnim chłopcu, który zmaga się z dojrzewaniem i swoją seksualnością w delikatny sposób wkracza na terytorium tabu. Wizualnie dopracowany czarno-biały obraz nie chce szokować i bawić się w głośne wyrażanie tez czy obrazoburczych haseł. To skromna opowieść o zagubieniu i niebezpiecznym odkrywaniu siebie.

 

Free Fire, reż. Ben Wheatley

free fire festiwalowy top

Bena Wheatleya pokochałam bezgranicznie po High-rise z Tomem Hiddestonem. Jego postapokaliptyczny świat kapitalizmu zachwycał nie tylko obrazem, ale intelektualnym wydźwiękiem i niebanalnym humorem. Tym razem Brytyjczyk jedzie po bandzie, wkładając swoim aktorom broń palną do ręki i po prostu każąc im strzelać. To dwugodzinna seria wystrzałów, upodleń, upadków i śmierci, która bawi do upadłego. Mieszanka Tarantino i braci Coen. To jest film, którego nie wolno przegapić!

Handsome Devil, reż. John Butler

off camera

Piękny Drań Johna Butlera to ciekawa opowieść typu „coming out-of-age”, która dotyka także kwestii samego „coming outu”, czyli tzw. „wychodzenia z szafy”. Butler z gracją i wyczuciem podchodzi do tematu homoseksualizmu w małomiasteczkowym środowisku, tworząc przy tym wyraziste portety swoich bohaterów. Uwagę w szczególności przykuwa świetny Andrew Scott jako inspirujący, pełen pasji nauczyciel angielskiego, który potrafi rozmawiać z młodzieżą ich językiem.

Film poleca Michał Kaczoń z Miesięcznika Film.

*Andrew Scott będzie również gościem festiwalu.

Monstrum, reż. Nacho Vigalondo

Colossal Anne Hathaway

Największe zaskoczenie mojej festiwalowej przygody w Toronto. Ogromny potwór sieje zniszczenie w Seulu. Pojawia się znikąd i tak samo nagle znika. Niewytłumaczalne zjawisko charakteryzuje się regularnością i nieporadnością działania i w tajemniczy sposób łączy się z wydarzeniami po drugiej stronie półkuli. Anne Hathaway i Jason Sudekis mają niesamowitą ekranową chemię. Między nimi iskrzy od emocji, wzajemnych pretensji i uczuciowego ciepła. REZYSER udało się stworzyć niekonwencjonalny monster movie, który naprawdę jest zabawny i pełen zaskakujących rozwiązań.

 

Przebudzeni, reż. Drake Doremus

Nieco naiwna i banalna opowieść o przyszłości, w której ludzie zostają pozbawienie emocji. Brak uczuciowego aspektu pozwala im w pełni skupić się na wykonywanych działaniach. Mechaniczna produkcja, osiąganie sukcesu i życie zamknięte w schemacie wpada w robotyczną prostotę. Sterylna biel i dopieszczone kadry zachwycają w filmie Doremusa. I choćby dla tego wizualnego dopracowania warto ten obraz zobaczyć.

 

The Bar, reż. Alex de la Iglesia

off camera

Kolejny szalony dzień. Żar leje się z nieba. Ludzie w ciągłym biegu pędzą nieustannie do swoich obowiązków. Zaniedbany bar stanie się azylem i pułapką dla gromadki przypadkowych mieszkańców Chile, którzy w nieodpowiednim czasie znaleźli się w jednym miejscu. Wybuch i zamieszanie na ulicy nie pozwoli im na opuszczenie bezpiecznego miejsca. Co tak naprawdę wydarzyło się na zewnątrz? Czym jest tajemnicza choroba, na którą umarł jeden z klientów baru i co zrobić, żeby móc swobodnie wrócić do domu? Intryga się zagęszcza. Giną kolejni ludzie, a Alex de la Iglesia wymyśla coraz bardziej wyszukane wytłumaczenia i rozwiązania. Pomimo naturalistycznego przedstawienia, brudu i przerażających obrazów, ten film jest naprawdę zabawną opowieścią, która w ciekawy sposób stara się rozprawić ze schematami gatunku.

 

The lost city of Z, reż. James Gray

off camera

Kolejna wyprawa do amazońskiej dżungli. Poszukiwanie skarbów. Odkrywanie tajemnic tradycyjnych plemion. James Gray w piękny sposób pokazuje czasy odkrywców, którym towarzyszył dreszcze emocji i niegasnący upór podróżników. Charlie Huneman przedziera się przez upalne lasy tropikalne, kładzie na szali swoje małżeństwo i bezpieczne życie, by udowodnić, że warto wierzyć w swoje marzenia. Ciekawy obraz, w którym, w końcu, kobieta przestaje być ozdobą u boku męża i potrafi walczyć o swoje, chociaż wie, jak bardzo ograniczają ją społeczne normy i konwenanse.

Wieża, reż. Keith Maitland

american film festival tower

Dokument o pierwszej w historii Ameryki strzelaninie na terenie kampusu uniwersyteckiego. Brzmi nudno? Film Keith Maitland z pewnością taki nie jest. Zachwyca spójną koncepcją wykonania, która łaczą w sobie animację z normalnymi zdjęciami. Gadające głowy przeradzają się w rysowane postaci, które własnymi słowami, z emocjonalnym zaangażowaniem albo nienaturalną oschłością, opowiadają o traumatycznych wydarzeniach tamtego letniego poranka.

 

Zwyczajna dziewczyna, reż. Lone Scherfig

off camera

Opowieść o powstawaniu filmu z historią w tle. Lone Scherfig tworzy film pełen radości, humoru i niezwykle dobrego aktorstwa. Londyn podczas II wojny światowej zmagał się z niemieckimi nalotami, strachem o każdy dzień i niepewnością o los najbliższych. Kino miało dostarczać rozrywki i odrywać mieszkańców od codziennych trosk. Catrin wraz z Tomem mają za zadanie stworzyć filmową opowieść, która tchnie odrobinę nadziei w niepewnego ducha narodu. Scherfig udało się zachować niezwykłą lekkość i tempo narracji, który sprawia, że chce się wkroczyć w świat bohaterów. A to do tego fenomenalny Bill Nighy! Zachwyca za każdym razem, kiedy pojawi się na ekranie.

 

 

Related Posts

Powiedzieć, że mam trudną relację z filmami Christian Petzolda, to jak nic nie powiedzieć....

To był mocny rok pod kątem aktorskich występów na dużym ekranie. Kilka z nich zostało w mojej...

Przygotowanie podsumowań roku nie należy do najłatwiejszych. Zazwyczaj toczę bitwę między...

Leave a Reply