Dawid Nickel jest sprawnym obserwatorem. Dawno w polskim kinie było tak szczerego i nieoceniającego obrazu dojrzewania. Bez nadęcia, wyszukanych figur i moralizatorskiego tonu płyniemy przez opowiadaną historię. Ostatni Komers to kilka dni z życia młodych bohaterów, którzy przeżywają swoje pierwsze miłości, rozczarowania i problemy. Płyną z prądem życia, wciąż nieco bezradnie.

Przeczytaj także: Sexify

Wkraczamy do świata, w którym czas wolno płynie, słońce wlewa się do pomieszczeń, a szkoła jest już przykrą koniecznością na kilka dni przed rozpoczęciem wakacji. Nastolatkowie zamiast na lekcje wolą chodzić na pobliski basen i imprezy, przekraczając kolejne granice, które dzielą ich od dorosłości. Monika (Sandra Drzymalska) zdobywa starszego chłopaka, Chomik (Jakub Wróblewski) podkochuje się w sąsiadce, Oliwia (Nel Kaczmarek) ma na karku kuratora i niechcianą ciążę, a Tomek (Mikołaj Matczak) zmaga się ze swoją tożsamością. Pozornie niewiele się dzieje, ale obraz Nickela opływa w treści i wydarzenia.

Ostatni Komers świetnie operuje dźwiękiem i obrazem. Łączy sacrum w profanum. Nickel pokazuje młodzież, która wychowywana w katolickiej rodzinie z jednej strony aktywnie uczestniczy w życiu Kościoła, a z drugiej swobodnie eksploruje swoją seksualność i eksperymentuje z alkoholem czy narkotykami. Reżyser subtelnie pokazuje okres wchodzenia do nowego świata, gdzie w głowie pojawia się więcej pytań niż odpowiedzi, a dojmujący brak dorosłych nie napawa optymizmem. Zagubione dzieciaki starają się posklejać swoją osobowość ze strzępków nadziei, potrzeby bliskości i akceptacji. 

Przeczytaj także: Powrót

Nickel nie ocenia, nie moralizuje i nie opowiada swojej historii z punktu widzenia wszystkowiedzącego dorosłego. Właśnie w tej bezstronnej obserwacji tkwi prawdziwa siła Ostatniego Komersu. Ten film daje nam niezwykle poruszający portret rzeczywistości młodych ludzi, którzy są nieporadni, ale niebywale piękni w swoim zagubieniu i odwadze, by kroczyć w nieznane. Popełniają błędy, ale odkrywają siebie, swoją tożsamość i emocjonalne potrzeby. Reżyser daje im przestrzeń na wypowiedź i bardzo dużo pokazuje między wierszami.

Ostatni Komers niesie w sobie wiele ciekawych inscenizacji i nawiązań, które można zauważyć, gdy z uwagą przygląda się opowiadanej historii. Nickel mówi o swoich bohaterach przy pomocy tańca, komentuje rzeczywistość świetnie dobraną muzyką i świetnie buduje międzyludzkie relacje za sprawą małych gestów. W jego filmie dostaniemy poruszający coming out, złamane serce i pierwsze seksualne podboje. Zwykłe ludzkie sprawy, które potrafią wzruszać i poruszać.

daję 7 łapek!

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply