-daję 7 łapek!

Małgorzata Szumowska łączy reżyserskie siły ze swoim operatorem Michałem Englertem i tworzy niezwykle magiczny film Śniegu już nigdy nie będzie. Metafizyczna opowieść o ulotnych chwilach, codzienności i zmaganiu z własnymi demonami. Po raz kolejny przygląda się polskiej rodzinie, ale tym razem oczami obserwatora z zewnątrz. Smutek miesza się z komizmem, a duchowość z postmodernistyczną rzeczywistością.

Przeczytaj także: Twarz

Przenosimy się na zamknięte osiedle pełne luksusowych domów i luksusowych ludzi, którzy – choć pławią się w bogactwie – zmagają się z szeregiem problemów emocjonalnych i osobistych. Ich betonowa dżungla i identycznie skonstruowane domki wypierają pobliski las. Oderwani od natury bohaterowie szukają pocieszenia w dobrach materialnych, ale ich bolączki ujawniają się w dolegliwościach ciała. Żenia (Alec Utgoff) przybywa do tego świata ze Wschodu. Wyłania się z lasu i niesie wsparcie, przyjmując rolę uzdrowiciela, pomocnika, powiernika czy kochanka… Cichy i tajemniczy zdaje się wiedzieć coś więcej, niż otaczający go ludzie. A dzięki tajemniczej mocy (bądź doskonałemu uzurpowaniu jej) sprawia, że na osiedlu zaczynają dziać się dziwne rzeczy. 

Przeczytaj także: Body/Ciało

Śniegu już nigdy nie będzie ocieka aurą tajemniczości, kontrastując ze sobą naturę i ponurość wielkiego miasta. Szumowska i Englert ponownie opowiadają o metafizyce i czymś ulotnym, czego nie można zauważyć gołym okiem. Twórcy opowiadają swoją historię wokół dwóch tematów: natury i pędzącej współczesności oraz duchowego wymiaru. Żenia jest w opozycji do szaleństwa panującego na luksusowym osiedlu. Mieszka w skromnym mieszkaniu i nie posiada wielu rzeczy. Zatopiony w traumatycznych wspomnieniach krąży między domami, niczego nie komentuje i nie ocenia. Jego pochodzenie (urodził się w okolicach Czarnobyla) naznacza go jeszcze dodatkowym piętnem wykluczenia, niezrozumienia i pewnej samotności. Alec Utgoff tworzy Żenię w magiczny sposób z naddatkiem podniosłości (tutaj również duża zasługa wykorzystania Chopina i Szostakowicza), dzięki czemu nie możemy go jednoznacznie określić i skategoryzować. Nie jest szalonym guru, a rozumiejącym opiekunem, który staje się lekiem na stęsknioną uwagi duszę.

Oprócz duchowości Szumowska i Englert wplatają przesłanie proekologiczne, ale to ono wypada w filmie najsłabiej. Reżyserzy łopatologicznie wykładają powszechnie znane prawdy, jakby nie dowierzali w umiejętność metaforycznego rozumowania przedstawionych obrazów. Świat z Śniegu już nigdy nie będziepowoli przechodzi do przeszłości, staje się świadkiem nieodwracalnych zmian. Wkrótce zniknie na zawsze.

Przeczytaj także: Małgorzata Szumowska o Córce boga

Ten film ma w sobie magię i urok, który poznaliśmy w Body/Ciało, choć jest nieco bardziej poważny i podniosły. Mimo wszystko Szumowska nie traci poczucia humoru i odrobiny ironii. Śniegu już nigdy nie będzie zachwyca artystyczną konsekwencją, pięknymi zdjęciami i trafnymi spostrzeżeniami. Taką Szumowską i Englerta chcę oglądać.

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply