Wiedźmin jest chyba jedną z najbardziej wyczekiwanych produkcji tego roku. Zaraz po Grze o tron wzbudzał szaleńcze zainteresowanie, szczególnie że posiada dość wierne i oddane fandomy. Ja ze światem Andrzeja Sapkowskiego nie mam wiele wspólnego, oprócz seansu polskiej produkcji z Michałem Żebrowskim. Mam świadomość, że to niezbyt udane wejście do rzeczywistości fantasy, ale niczym nie zrażona podążam za Białym Wilkiem wprost do Netfliksa.

Wiedźmin
Wiedźmin
Przeczytaj także: Ruchome piaski

Nie będę w tym tekście przywoływała różnic czy podobieństw serialu wobec opowiadań Sapkowskiego. Dla mnie Wiedźmin  jest nieodkrytą planetą, którą zaczynam poznawać od pierwszego odcinka. Mogę ocenić produkcję Netfliksa jako zupełny laik w baśniowym świecie pełnym potworów i mrocznych czarownic. Czy jest to opowieść, która mnie zafascynuje i wciągnie? Po trzech odcinkach przyznam szczerze, że nie jestem zachwycona, ale też nie została zniechęcona.

Netflix przyzwyczaił nas, że powoli buduje akcje opowiadanych historii. Nakreśla nastrój, powoli przedstawia bohaterów z pełną świadomością, że pierwszy odcinek jest tylko wstępem do właściwej historii. Tym razem jest podobnie i trzeba się uzbroić w cierpliwości zanim doczekamy się zajmujących i przejmujących wydarzeń. W Wiedźminie  przede wszystkim liczy się nastrój i nakreślenie tajemniczego świata pełnego dziwnych stworów. Trzeba mieć w sobie sporą dawkę cierpliwości, aby przebrnąć przez topornego i nieco nudnego pilota, by pozwolić rozkręcić się właściwej historii. A wydarza się to dopiero w trzecim odcinku. 

Wiedźmin
Przeczytaj także: Gra o tron

Jako laik potrzebowała skupienia, aby wejść w serialową rzeczywistość i zrozumieć zależności, jakie zachodzą między poszczególnymi bohaterami. Widzimy konflikt rodów, ras i lęk przed obcymi. To wszystko nie jest niczym nowym, ale w tym mrocznym otoczeniu staje się o wiele bardziej wyraziste. Twórcy ciekawie prowadzą narrację, podkreślając wątki dwóch kobiet. Ciri (Freya Allan) jako uciekinierka musi zawalczyć o swój własny los, podobnie jak Yennefer (Anya Chalotra) wyzwalająca się z powierzchownego odbierania jej osoby. 

Większość jednak najbardziej oczekiwała na Henry’ego Cavilla jako Geralta z Rivii. O ile nie przepadam za aktorem w roli Supermana, tutaj sprawdza się doskonale. Postawny, wycofany i małomówny ze świdrującym spojrzeniem jest gdzieś na granicy człowieczeństwa. Wygląda świetnie jako mutant i dobrze wpisuje się w ekranową rzeczywistość. Jego tekst przynoszą sporą dawkę humoru. A wypowiedziane w pełni poważnie doskonale puentują oglądany świat.

Przeczytaj także: The Rain

Wiedźmin  to głównie magiczne stworzenia i potwory, jak i kluczowe lokalizacje. W tej kwestii serial trochę kuleje. Widać niedostatki budżetowe w scenografii, kiedy ciasne kadry starają się ukryć zbyt mała ilość statystów czy puste pomieszczenia. Nie czuć w tej wizji przepychu i rozmachu, który dodałby tej historii tak bardzo potrzebnej przestrzeni. Potwory wypadają nieco lepiej. Efekty komputerowe spełniają swoją rolę – raz lepiej, raz gorzej, ale nie można im wiele zarzucić.

Z pewnością Wiedźmin  nie jest ogromnym rozczarowaniem, a jednak w trakcie oglądania ma się wrażenie, że czegoś brakuje. Twórcy pozostają powściągliwi, skupiają się na oczywistych rozwiązania i raczej nie zaskakują. Trudno odczuć dramatyzm wyborów, przed którymi stają bohaterowie, stąd emocjonalne wycofanie i trudność z zaangażowaniem. Produkcja Netfliksa zdecydowanie nie będzie przełomowym projektem. Szanse na dorównanie Grze o tron są na razie marne.

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply