– daję 7 łapek!

Nie będzie łatwo i przyjemnie, ale kameralnie z klaustrofobicznym uczuciem lęku. 53 wojny to studium psychologiczne rozpadającej się osobowości, tracenia nadziei i popadania w szaleństwo bycia na wojnie w bezpiecznych ścianach swego domu. Ewa Bukowska tworzy film o traumie, chorobie i powolnym spadaniu w otchłań własnych myśli. Czerpie z doświadczeń i książki Grażyny Jagielskiej „Miłość z kamienia. Życie z korespondentem wojennym”, by opowiedzieć – również – o destrukcyjnej silne miłości.

53 wojny

53 wojny

Wojna w czterech ścianach

Anka (Magdalena Popławska) i Witek (Michał Żurawski) są młodym małżeństwem i dziennikarzami. Ona zrezygnowała z zawodu, pracując zdecydowanie mniej, by zająć się domem i pozwolić mężowi na realizowanie pasji. On jest korespondentem wojennym. W domu bywa wyjątkowym gościem w przerwach między jednym wyjazdem a drugim gdzieś na front działań wojennych. Anka wytrwale czeka. Zamknięta w czterech ścianach, przywiązana do telefonu i telewizora znajduje się na swojej własnej wojnie. Toczy walkę z demonami, upartym oczekiwaniem na najgorsze i nadzieją, że tym razem wrócić i nigdzie już nie pojedzie.



53 wojny hipnotyzują duszną atmosferą napięcia. Ciasne kadry i narastające dźwięki – oddające nastrój głównej bohaterki – tylko potęgują wrażenie osaczenia. Anka jest zamknięta w pułapce własnych oczekiwań i z każdą kolejną minutą coraz bardziej odcina się od świata. Magdalena Popławską tworzy jedną z najciekawszych ról w swojej karierze (mam nadzieję, że to dopiero wstęp!), pokazując osobę, która coraz bardziej zatapia się w swojej własnej psychice. Kontrolę nad jej światem przejmuje strach, napięcie, popychając ją w apatię i destrukcyjne zachowania.

53 wojny

53 wojny

Bukowska doskonale uchwyciła miłosne uzależnienie i uwikłanie dwójki osób. Anka i Witek nie mogą bez siebie żyć. Są punktem odniesienia na prywatnej mapie szaleńczych podróży. Jedynym celem, dla którego chce się żyć. I choć dodają sobie siły, równie skutecznie ją odbierają. Właśnie ta chora zależność jest najmocniejszym punktem filmowej opowieści debiutującej reżyserki. Ucieczka z frontu i postawienie w centrum kobiety, która powoli zatapia się w wojenną paranoję przyciąga uwagę i zaprasza na emocjonalną huśtawkę. Trzaski i huki towarzyszące ciasnym kadrom pozwalają wczuć się w przytłoczenie Anki i potęgują wrażenie panującego chaosu.

Niestety, 53 wojny nie są idealne. Ewa Bukowska dokonała kilku nietrafionych wyborów, a finał pozostawia wiele do życzenia. Odwrócenie konwencji, zatopienie się w nieco demoniczne wnętrza szpitala psychiatrycznego i zamknięcie całości w ramach rozmowy z psychologiem niepotrzebnie wytrąca narrację ze stabilnych torów kobiecej perspektywy wojennego cierpienia. Mimo wszystko to udany debiut. Pełen wrażliwości i wyczulenia na bohatera.

 

 

 

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply