-daję 8 łapek!

Kiedy ostatnio rozstawaliśmy się z ekipą Avengers, jej szeregi zostały pokaźnie zdziesiątkowane przez potężnego Thanosa. Superbohaterowie muszą się otrząsnąć po pierwszej tak wielkiej porażce i znaleźć rozwiązanie sytuacji, która pozornie wydaje się bez wyjścia. Avengers: Koniec gry to zwieńczenie tej pięknej, ale trudnej wędrówki pod skrzydłami braci Russo. I choć lapidarność materiałów promocyjnych, niemal każde słowo w tym tekście może uczynić spoilerem, postaram się zdradzić jak najmniej, by nie zepsuć wam niesamowitej przygody w kinie.

Avengers: Koniec gry
Avengers: Koniec gry
Thanos zwyciężył, Avengersi otrząsają się po porażce

Thanos dopiął swego. Z powierzchni Ziemi zniknęło 50% populacji, a Avengersi stracili wiernych towarzyszy. Świat, jaki wszyscy znali, przestał istnieć. Superbohaterowie różnie reagują na porażkę, odmiennie radzą sobie z przegraną. Jedni szukają nowej pasji w życiu, skupiają się na rodzinie, tkwią w nadziei na ponowne stoczenie bitwy i zwycięstwo albo zatapiają się w marazmie gdzieś w oddali z puszką piwa w ręce. Jednak po pięciu latach od tragicznych wydarzeń na horyzoncie pojawia się nowa możliwość – podróże w czasie. Nie będą to wędrówki w stylu Powrotu do przyszłości, choć nie zabraknie elementów humorystycznych. Samo przeniesienie się do przeszłości nie wystarczy, by wszystko naprawić, dlatego Avengersi muszą wypracować nowy, niezawodny plan. Z jakim skutkiem zawalczą o przyszłość swoich przyjaciół? O tym przekonacie się w kinie, choć jednego możecie być pewni – braci Russo stanęli na wysokości zadania.

Nostalgia i kroczenie ku przyszłości

Avengers: Koniec gry to opowieść pełna nostalgii i kontemplacji. Czujemy, że to już ostatnia część i nie czeka nas nic więcej, dlatego twórcy postanawiają nie spieszyć się. Nie gnają na oślep ku kulminacyjnej bitwie, dzięki czemu znajdują przestrzeń na emocjonalne przeżywanie zagubienia i tęsknoty swoich bohaterów. Widzimy, jak nieudane starcie z Thanosem wpłynęło na ich życie i ich zachowanie. Dostajemy pokaźną dawkę interakcji, soczystych dialogów i wzruszających portretów. Bracia Russo pokazują, że Avengersi to nie tylko efektowne starcia i potyczki, ale też ludzkie relacje, obok których nie można przejść obojętnie. Przez lata zdążyliśmy się zżyć z tymi bohaterami, dlatego w tej ostatniej odsłonie można wyczuć podniosłą atmosferę i nutkę grozy. Humor stał się trochę bardziej wyważony, ale to wcale nie oznacza, że Avengersi stracili pazura.

Avengers: Koniec gry
Marvel Studios’ AVENGERS: ENDGAME..Nebula (Karen Gillan)..Photo: Film Frame..©Marvel Studios 2019
Humor, powaga i feminizm

Na ekranie mamy niesamowite stężenie aktorskiego potencjału i niemal każdy dostaje dla siebie przestrzeń. Charyzmatycznie bohaterowie nie skrywają się za kostiumem, a bracia Russo z powodzeniem zatapiają opowiadaną historię w popkulturowym kontekście. Patrzymy na nieco odmłodzoną wersję Big Lebovskiego, powracamy dźwiękowo do lat 80. i nieustannie śmiejemy się z gadającego szopa. Avengersdoskonale wiedzą, jak równoważyć powagę z dowcipem, a wielkich i znaczących momentów nie brakuje. W pamięci pozostanie silny feministyczny akcent, gdy wszystkie kobiety stają do walki ramię w ramię, by pokazać mężczyznom, kto nosi w sobie niezwyciężoną siłę oraz ofiarowanie tarczy jednemu z bohaterów – ważny i niebywale wymowny moment w kontekście historii Ameryki. 

Na cały film składa się wiele małych, ale znaczących scen, jednak to finalne starcie z Thanosem przynosi całą paletę emocji. Dobrze wiemy, że bracia Russo potrafią inscenizować epickie bitwy. Pomimo tego, że na ekranie pojawiają się dziesiątki bohaterów, każdy otrzymuje przestrzeń, by pokazać swoją moc i pomysł na doprowadzenie do zwycięstwa. Napięcie sięga zenitu, ekran wypełniają tysiące walczących postaci, a reżyserzy przemycają humorystyczne akcenty, feministyczny manifest i sztafetę z klejnotami. Choć dobrze wiemy, że nie wszyscy ujdą z życiem z tego starcia, bracia Russo skutecznie łączą ze sobą radość i smutek.

Avengers: Koniec gry

Avengers: Koniec gry to finał spełniony. Trudno wyobrazić sobie lepsze zakończenie filmowych opowieści o superbohaterach. W tych trzech godzinach znalazło się miejsce na nostalgiczne wspomnienia, przyjacielskie docinki, kosmiczne podróże, trudne życiowe wyboru, zwycięstwa i porażki. Marvel udowodnił, że potrafi perfekcyjnie dobierać składniki tak, by powstało wytrawne danie, którego smak pozostaje we wspomnieniach na dłużej. I choć zdarzają się małe potknięcia i kilka wątpliwości, znikają one wśród emocjonalnego kurzu, który wciąż unosi się po ostatecznej bitwie. Avengersto współczesne igrzyska. Radość przeżywania i wizualne dopieszczenie. Finał na miarę marvelowskich superbohaterów. 

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply