– daję 3 łapki!

Tęsknota za wyidealizowaną przeszłością pozwala twórcom filmowym kreować piękne i barwne światy. Obrazy zaczerpnięte z wyobraźni i szczątków wspomnień stają się mglistą opowieścią o rzeczywistości, której już nie ma. Pasmo wzruszeń dostarczanych przez dawnych amantów i piękne kobiety doskonale igra z oczekiwaniami widzów na temat przedstawień, kiedy szyk i elegancja były w modzie. Jarosław Marszewski wykorzystuje atuty nostalgii, ale Bikini Blue, poza czarem i wdziękiem, jest nudną opowieścią o miłości, która nie zna granic i imion.

Bikini Blue

Kadr z filmu „Bikini Blue”

Bikini Blue – strach przed przyszłością

Anglia po II wojnie światowej – to tutaj Dora (Lianne Harvey) wraz z małym synkiem i siostrą próbuje rozpocząć życie na nowo. Pogodna i wyraźnie wyemancypowana położna staje się głową rodziny, która nie zawaha się zawalczyć o szczęście i miłość swojego męża Eryka (Tomasz Kot). Mężczyzna przebywa w polskim szpitalu psychiatrycznym, gdzie z zaangażowaniem przekłada swoją wojenną traumę na artystyczną twórczość. Buduje wyszukane scenografie do spektakli teatralnych dla dzieci, w których obcy (czerwoni!) najeźdźcy z kosmosu niszczą Ziemię. Bolesna przeszłość nie pozwala mu na budowanie wspólnej przyszłości, a wyrzuty sumienia napędzają spiralę autoagresji i nienawiści. Nie o to jednak chodzi w Bikini Blue! To przede wszystkim historia dwójki ludzi, którzy muszą na nowo odnaleźć miłość i zrozumienie.

Bikini Blue

Kadr z filmu „Bikini Blue”

Marszewski tworzy swoją historię na niedopowiedzeniach i tajemnicy. Ten zabieg mógł być idealny w dreszczowcu, kiedy każda decyzja bohaterów pociąga za sobą nieuniknione konsekwencje, dopełnia przedstawiany świat i prowadzi do spójnego rozwiązania intrygi. Tymczasem otrzymujemy pokaźną liczbę znaków zapytania, natchnionych dialogów pełnych metaforycznych odniesień do epoki stalinowskiej i lęku przed komunizmem bez logicznej i angażującej historii. Bikini Blue to zbiór luźnych scen, które, w nieunikniony sposób, muszą doprowadzić do szczęśliwego finału – bez traumy, zadry i lęku.

Ciepła kolorystyka i romantyczna aura kontrastują z podejmowaną tematyką wojennych doświadczeń. Filmowa opowieść zbudowana na przeciwnościach mogła w ciekawy sposób pobawić się schematami. Jednak nieporadnie wpada w ramy suspensu i miłosnych uniesień. Bikini Blue ociera się o emancypacyjną historię kobiety, która w latach 50. samodzielnie przemierza kraj na motorze. Nie zagłębia się w jej życie, przez co staje się groteskowa. Aktorzy z nad ekspresją zdają się czerpać inspiracje z kina niemego, kiedy mina wyrażała więcej niż tysiąc słów. Sprawia to, że są mniej wiarygodni.

Bikini Blue

Kadr z filmu „Bikini Blue”

Bikini Blue balansuje na granicy kina artystycznego i gatunkowego, ale w żadnym się nie spełnia. Depresja po wojennych przeżyciach może zostać uleczona przez akceptację i wsparcie drugiego człowieka. Dwuznaczne moralnie działania znajdują zbyt łatwe uzasadnienie. Brytyjska aura przypomina kolorowe Bahamy, gdzie wszelkie troski odchodzą w zapomnienie, kiedy dwoje ludzi jest ze sobą. To piękny obrazek, który można wkleić do albumu ze zdjęciami i zachować jako podkolorowane wspomnienie.

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply