Stosowanie terapii reparatywnej jest nieetyczne z natury, ponieważ narusza wiele podstawowych zasad etyki terapeutycznej: ignoruje wiedzę naukową, uwłacza godności pacjentów, powoduje wzrost ich napiętnowania społecznego, w końcu poważnie szkodzi relacjom między pacjentami a ich otoczeniem.
— Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne

Jared Eamos („Wymazać siebie”) i Cameron Post („Złe wychowanie Cameron Post”) mogliby usiąść obok siebie i opowiedzieć o swoich doświadczeniach z młodości, a ich historie miałby ze sobą wiele wspólnego. Pochodzą z religijnych rodzin, w których homoseksualizm jest uznawany za rodzaj choroby możliwej do wyleczenia. Trafili do zamkniętych szkół, gdzie odbywała się terapia reparatywna (konwersyjna), mająca na celu przywrócenie „zdrowej” orientacji seksualnej i oczyszczenie z grzechów. Terapeuci, stosując dehumanizujące metody, wśród których znajdują się elektrowstrząsy, gwałty „naprawcze” czy warunkowanie behawiorystyczne, a także publiczne upokorzenie, usiłują zmienić osoby homoseksualne w heteroseksualne. I choć bohaterowie filmowych opowieści wyrwali się ze spirali gniewu, wstydu i poczucia winy, ich życie zostało naznaczone brakiem akceptacji i destrukcyjnym wpływem samozwańczych terapeutów.

Pomimo tego, że w 2018 roku w państwach Unii Europejskiej terapia konwersyjna została uznana za szkodliwą i zakazaną, istnieje wiele ośrodków posiłkujących się kontrowersyjnymi metodami „leczenia” homoseksualizmu. W Stanach Zjednoczonych w 36 stanach takie działania nadal pozostają legalne, a młodzi ludzie podlegają ryzykownej manipulacji i behawiorystycznej modyfikacji. Terapeuci próbują, przez wzbudzenie poczucia winy, publiczną spowiedź i dostarczanie negatywnych bodźców, pokazać nastoletnim pacjentom, że ich orientacja seksualna jest kwestią złych wyborów, traumatycznych wydarzeń z dzieciństwa i błędów rodzicielskich.

„Wymazać siebie” Joela Edgertona i „Złe wychowanie Cameron Post” Desiree Akhavan pokazują metody działania ośrodków konwersyjnych i efekty, do jakich prowadzi tak zwana terapia. Oba filmy powstały w podobnym czasie na podstawie książek uczestników terapii. I choć oba przez amerykańskie kina przeszły bez większego echa, a Akademia Filmowa pominęła w swoich nominacjach dobrze przyjęty na festiwalu w Toronto film Edgertona, warto głośno mówić o konsekwencjach nieregulowanej terapii, która może prowadzić nie tylko do obniżenia poczucia własnej wartości i depresji, ale również do samobójstwa.

Jared Eamos to postać wzorowana na Garrardzie Conleyu. W „Wymazać siebie” widzimy chłopaka, który pochodzi z religijnej rodziny, a jego ojciec jest szanowanym pastorem. Pilny i nieco zamknięty w sobie uczeń ma głęboką i silną więź z matką, która pozostaje pod mocnym wpływem swojego męża. Choć Eamos miał dziewczynę, nie był gotowy na stworzenie z nią długotrwałego związku. Na studiach stał się świadomy swojej orientacji seksualnej, kiedy został zgwałcony przez kolegę. Jared nie chce się ukrywać, nie potrafi oszukiwać rodziny i wyznaje prawdę o sobie samym. Decyzją ojca trafia do chrześcijańskiego programu „Love in Action”. 12-stopniowa terapia ma umocnić go w wierze i pozbawić „nieczystych” myśli. Na miejscu chłopcy i dziewczyny zostają poddani regularnej indoktrynacji. Wspólna modlitwa, publiczne wyznawanie swoich win, opowiadanie o seksualnych doświadczeniach, a także uczestnictwo we własnym pogrzebie ma nawrócić uczestników programu. 

Related Posts

Nowe Horyzonty 2024 ruszają już 18 lipca we Wrocławiu. To już 24. edycja tego święta kina, podczas...

Filmowy społecznik nie odwraca wzroku od bolesnych spraw bieżących. Ken Loach od lat przygląda się...

Powiedzieć, że mam trudną relację z filmami Christian Petzolda, to jak nic nie powiedzieć....

Leave a Reply