Maria Skłodowska-Curie jest jedną z najbardziej znanych Polek. Osiągnęła niesamowity sukces w hermetycznym męskim świecie, ale jej życie prywatne naznaczone jest smutkiem i tajemnicą. Marie Noelle w swoim filmie opowiedziała o poczuciu samotności i niezgodzie na los, który spotkał naszą Noblistkę, którą zagrała Karolina Gruszka.

Maria Noelle

Podróżuje Pani w swoich filmach do dawnych czasów, czy to w „Ludwiku Szalonym” czy „Marie Curie”. Co pociąga Panią w przeszłości?

Dla mnie najważniejsza była ta kobieta i pełne konwenansów czasy, w których żyła. Maria Curie nie przynależała do nich w pełni, wychodziła poza normy. Takie zachowanie bardzo mi zaimponowało. Tym bardziej, że w Europie kobiety są wciąż traktowane w podobny sposób i nie do końca zdajemy sobie sprawę z możliwości, jakie mamy. Nie potrafimy z nich korzystać. Same się cenzurujemy i powstrzymujemy od działania. Maria żyła w momencie, kiedy kobiety nie miały zbyt wiele wolności w samodzielnym decydowaniu o sobie, a ona robiła, co uważała za słuszne bez patrzenia na społeczeństwo. Była przez to surowo oceniania. Dla mnie to opowieść nie tyle o przeszłości, ale o kobiecie, która była niezwykle nowoczesna. Wyprzedzała swoje czasy.

To przede wszystkim opowieść o polskiej kobiecie, a nie kobiecie-naukowcu.

Dla mnie to Maria Skłodowska-Curie. Odbieram ją jako polską dziewczynę. Sporo przygotowań odbywało się w Polsce. Niestety nie mówię po polsku, następnym razem będę… Ten film opowiada historię tej kobiety, nie jest tu naukowcem, ikoną czy postacią, którą znasz. Poznajemy, kim jest i co sprawiło, że została tą znaną osobą. Oczywiście, że była fizykiem i geniuszem w swojej pracy, ale była kimś. Nie chciałam zredukować jej tylko do tego, co zrobiła i osiągnęła. Była człowiekiem z piękną duszą.

Co było dla Pani najważniejsze w tej postaci?

Wolność ducha.

maria skłodowska curie

Dla mnie to film o samotności i pragnieniu szczęścia. Jak dowiedziała się Pani o tej jej stronie życia?

Chciałam pokazać mniej znaną Marię. Podkreślić, co było w niej najważniejsze, czyli poczucie samotności, które w sobie nosiła. Chciała być szczęśliwa, ale nie mogła mieć rzeczy, których pragnęła. Nie miała w pełni możliwości realizować się zawodowo ani prywatnie. Była niezwykle silna, choć życie jej nie rozpieszczało. W wieku siedmiu lat straciła matkę. Wcześnie zaczęła pracować, żeby móc studiować w Paryżu. To było dla niej trudne. Nie miała pieniędzy, żeby się kształcić, głodowała. Wtedy poznała Pierre’a. Zakochała się, a on dał jej schronienie. Wydaje mi się kobietą, która bardzo dużo wie o smutku i cierpienia. Nie tylko dlatego, że wcześnie straciła matkę. Jej związek z Pierrem był czymś pięknym, dopasowali się do siebie. Mogli dzielić się swoimi pasjami, życiem zawodowym, a nie tylko prywatnym i to wszystko również straciła. Ta piękna miłość, która jest przywilejem, zniknęła przez moment nieuwagi i niefortunny wypadek. Sama Maria pisała w dzienniku, że: „Życie jest przywilejem, kiedy żyje się we dwoje”. W momencie, kiedy wszystko zaczynało się układać, dostali nagrodę Nobla, zyskiwali pieniądze na rozwój naukowy, mieli dwójkę małych dzieci, los się od niej odwrócił. W momencie, kiedy ponownie zaczęła się zakochiwać w mężczyźnie w jej wieku, ponieważ Pierre był starszy od niej, okazało się to ogromnym skandalem. Co było bardzo niesprawiedliwe. Nie tylko straszne dlatego, że nie mogła żyć swoim życiem, ale dlatego że już nigdy nie miała życia prywatnego. Wydało mi się to niezwykle dramatyczne.

Jak znalazła Pani Karolinę Gruszkę, która zagrała Skłodowską?

Odkryłam ją przez zupełny przypadek. Wiedziałam, że jest tą właściwą osobą, nawet jeśli ludzie dookoła mnie mówili inaczej. Nie mogli sobie jej wyobrazić w tej roli, a teraz jest to oczywiste. Wybieranie aktorów, casting to zakochiwanie się. Szukałam właściwej obsady przez dwa lata. Nie mogłam nikogo znaleźć i nagle zobaczyłam zdjęcie Karoliny. Nie wiedziałam zbyt dużo o jej wcześniejszej pracy, ale kiedy ją poznałam, byłam przekonana, że to ta jedyna. Nie myliłam się.

Skąd pomysł na nieco innowacyjny montaż? Opowieść dotyczy przeszłości, czasów konserwatywnych, a tutaj mamy niezwykle dynamiczne zmiany, łączenie ekranów, planów.

Sama montowałam film. Lubię to robić, choć kiedy się zaczyna, widać tylko to, co wcześniej zrobiło się źle. Chciałam, żeby to, co pokazuję było niezwykle rytmiczne. Szukałam powodu, dla którego coś pokazuje, dlaczego niektóre sceny muszą się znaleźć. Chciałam w inny sposób pokazać przeprowadzanie badań. Zawsze ten żmudny proces wydawał mi się niezwykle nudny. Codzienna rutyna. Przeprowadza się eksperyment, notuje i ponownie przeprowadza się eksperyment i znowu notuje. To zajęcie powtarzalne. Uważam, że trzeba wychodzić poza schematy. Tym jest kino. Film jest bardzo plastycznym tworzywem, które można dowolnie kształtować. Szczególnie jeśli ma się niezwykłych aktorów. Uwielbiam, kiedy pojawia się między nimi pewna magia. Pracujemy godzinami, spędzamy ze sobą czas i pewne rzeczy powstają tylko dzięki połączeniu wielu czynników. Lubię zastawiania szybkich scen, które, być może, są bardzo klasyczne z tymi innowacyjnymi.
Maria Skłodowska curie

 

Maria Curie jak pierwsza została profesorem-kobietą na Sorbonie, dostała Nagrodę Nobla. Była jedną z niewielu kobiet w niezwykle męskim świecie. Czy podobnie jest z kinematografią? Ciężej jest kobietom odnieść sukces?

Tak! Zdałam sobie sprawę, że w Niemczech tylko 12% reżyserów jest kobietami. To bardzo mało, biorąc pod uwagę fakt, że absolwentami szkół filmowych są w 50% są kobiety. Co się z nimi dzieje? W telewizji jest jeszcze gorzej. Tam kobiety stanowią 0,1%. Jest wiele rzeczy do zrobienia, a nie mówi się o tym głośno. Z własnego doświadczenia wiem, że ludzie nie ufają kobietom tak bardzo jak mężczyznom. Zawsze musimy coś udowadniać, być lepsze, przekonywać ludzi, że to, co chce zrobić będzie dobre. Wiele mężczyzn nie dostrzega w tym żadnego problemu. Moje pokolenie, które przyszło po wojnie, zaczęło czerpać z tego, co już zostało ustalone, z tego jak wyglądał świat i nic z tym nie robiło. Teraz zdajemy sobie sprawę, że nic nie jest nam dane, trzeba walczyć o swoje i być świadomym własnego położenia. Ten film, dzięki temu, staje się niezwykle aktualny. Myślę, że młode kobiety powinny mieć tego świadomość.

Related Posts

Sad dziadka czyli Wołyń ujęty zupełnie inaczej niż nas przyzwyczajono. Rozmawiamy z reżyserem...

Wystąpiła w wielu znanych serialach telewizyjnych, takich jak „Belfer” czy „Barwy szczęścia”. W...

„Nie myślę o „Słoniu” jako o filmie prowokacyjnym albo moralizatorskim. To czuła i delikatna...

Leave a Reply