– daję 8 łapek!

Morderczy geniusz. Dwuznaczne piękno i nieokiełznana artystyczna wizja. Alexander McQueen był chłopakiem znikąd, który szturmem pojawił się w świecie mody i zmienił jego oblicze. Artysta, dla którego ubrania, ale przede wszystkim pokazy, wiązały się dużymi emocjami, nie chciał być nijaki. Uwielbiał poruszać, szokować i prowokować do myślenia. Kim był ten bezkompromisowy twórca? Ian Bonhote w McQueenie pokazuje, jak światło przenika się z mrokiem, a życie prywatne przestaje istnieć w obliczu sławy i ogromnych oczekiwań.

McQueen

McQueen

Bonhote wykorzystuje materiały archiwalne, prywatne nagrania i rozmowy z najbliższymi osobami z otoczenia projektanta, by stworzyć niezwykle przejmującą narrację o krętej drodze od zera – zakompleksionego dzieciaka z biednych dzielnic Londynu – do bohatera i władcy modowych dusz. Reżyser nie stawia wyraźnych i jednoznacznych tez, pokazując, że za wielkim talentem idzie mrok przeszłości i bolesne zmagania się z niełatwą emocjonalnością. Alexander McQueen bez wątpienia zachwyca swoim wizjonerstwem. Potrafił porwać za sobą ludzi, tworząc zapierające dech w piersi kolekcje. Jak wielką cenę musiał ponieść za swój dar?



McQueen został podzielony na sześć części i niczym prawdy taśmy odkrywa poszczególne elementy z życia projektanta. Reżyser przeprowadza nas przez przygotowania do pokazu, przedstawia niesamowitą ambicję i konfrontuje obraz mistrza ze słowami współpracowników i rodziny. Choć wszyscy darzyli go ogromną miłością i szacunkiem, nie unikają smutnych słów o jego trudnym charakterze, którym raczej nie zjednywał sobie ludzi.

McQueen

McQueen

Zachwyca droga McQueena od zdecydowanego i nieco krnąbrnego krawca aż po projektanta rozchwytywanego przez największe domy domowe: Givenchy i Gucci. Widzimy, jak powstawały przełomowe kolekcje i jakie elementy z prywatnego życia McQueena stawały się inspiracją do jego pokazów. Co chciał powiedzieć światu i jak wiele trudnych emocji w sobie nosił stało się powracającymi motywami filmu Bonhote. Reżyser próbuje jak najbardziej przybliżyć nam postać tego wizjonera, a każde słowa wypowiedziane przez jego najbliższych i współpracowników popiera archiwalnymi nagraniami. Nie padają w tym filmie puste słowa, nie widzimy podniosłego uwielbienia dla geniusza, ale przejmujący obraz człowieka w nieustannym dążeniu do przyszłości przy jednoczesnym zanurzeniu w przeszłość.

McQueen to przejmujący obraz, który za sprawą wykorzystania archiwalnych materiałów, przypomina Amy Asifa Kapadia. Sprawnie skonstruowana narracja pokazuje drogę twórcy. Całość jest niezwykle bliska artystycznemu duchowi McQueena. Mroczna i nieco niepokojąca aura koresponduje z jego pokazami, a muzyka i wizualizacje podkreślają pokazywane emocje. Ten film to dokumentalna perełka, która stara się pełnowymiarowo sportretować człowieka uznanego za legendę. Jest przejmująco i wyjątkowo smutno. Po raz pierwszy gadające głowy przyciągnęły moją uwagę!

 

Za seans dziękuję

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply