Kino gangsterskie z myślą o odkupieniu win i refleksyjnym rozważaniem o czysto ludzkim zagubieniu. Oleg Sentsov zabiera nas w nieprzyjemną podróż po świecie demoralizacji, przemocy i przekraczania granic własnych możliwości. Nosorożec to gorzka opowieść o wspinaniu się po drabinie przestępczego światka i upadku na samo dno.

Oleg Sentsov pracował nad tą produkcją przez kilka lat. To jego drugi pełnometrażowy film, który trafia na duże ekrany. I choć sam reżyser niechętnie odwołuje się od swoich przeżyć z rosyjskiego więzienia, można doszukiwać się ich wyrazu w Nosorożcu. Dość surowy obraz, w którym przemoc i brutalność bohaterów są pokazane z dużą dosłownością, sprawia, że włosy jeżą się na karku. Trudno usprawiedliwiać zachowanie głównego bohatera, który wychował się w trudnym i nieprzyjaznym otoczeniu, niełatwo zdobyć się na sympatię wobec niego, dlatego tym bardziej uderza reżyserska próba wzbudzenia współczucia.

Przeczytaj także: Jesień z ukraińskim kinem

Nosorożec otwiera się imponującą sceną zrealizowaną w jednym ujęciu, podczas której oglądamy kilka izb i kilku zamieszkujących je bohaterów. Kamera przechodzi między pokojami, punktuje relacje między członkami rodziny, a za sprawą rekwizytów i charakteryzacji pokazuje upływ czasu, śmierci i powroty. Sentsov w świetnej sekwencji pokazuje transformację sowieckiego kraju. Patrzymy na ludzi zatopionych w alkoholu, ponury świat bez przeszłości i marzeń. Wowa (Serhii Filimonov) wychowuje się w tym szarym świecie, przeobrażając się w niebezpiecznego typa, który wszystkie problemy rozwiązuje pięściami.

Sentsov pokazuje klasyczną gangsterską opowieść, w której młody mężczyzna coraz lepiej radzi sobie w przestępczym światku. Rodzący się kapitalizm daje przestrzeń do przekraczania granic, odbierania haraczu i rozpływaniu się w luksusach kosztem innych. Wowa nie ma kręgosłupa moralnego, zachłystuje się swoją siłą, rozbijając wszystkie dotychczasowe wartości. Rodzina, miłość czy prawda przestają mieć znaczenie. Widzimy, jak bez wahania używa broni, imprezuje z kumplami na orgiach z dziwkami. Brutalne lata 90. w pełnej okazałości.

Przeczytaj także: Ziemia jest niebieska jak pomarańcza

Nosorożcu mam dużo dosłownej przemocy i surowych obrazków. Sentsov sporo obiecuje w pierwszej sekwencji, dając nadzieję na artystyczne doznania i refleksje. Niestety z biegiem czasu film traci tempo, a reżyser traci dystans do swojego bohatera. Choć Wowa zasługuje na potępienie, twórca Gaamery cicho mu kibicuje. Takie podejście wzbudza niemały dysonans – trudno współczuć bohaterowi, który dawno pozbył się kręgosłupa moralnego. Drugi film ukraińskiego reżysera to nierówna opowieść, która po imponującym początku zasługuje na więcej.

daję 5 łapek!

Related Posts

“Queer” to filmy, który jako pierwszy został wybuczany na pokazie prasowym. Nie oceniałabym go aż...

Pedro Almodovar debiutuje. “The Room Next Door” to jego pierwszy anglojęzyczny film, który z...

Upojna noc prokurator okręgowej przybiera niespodziewanego obrotu. Przerażona kobieta (Amy Ryan)...

Leave a Reply