Jak rozmawiać o sprawach, które trudno wyrazić słowami? Jak wyrazić uczucia, których rozum nie potrafi objąć? Odkupienie pokazuje, że spotkanie dwóch rodzin zmagających się z traumą może przynieść prawdziwy rollercoaster emocji, a kameralna atmosfera dać przestrzeń do wyrażania niewypowiedzianych myśli. 

Przeczytaj także: Albatros

Debiutujący jako reżyser Fran Kranz serwuje nam intensywne emocjonalnie spotkanie, opowiadając o narastającej przemocy wśród młodzieży i jej skutkach. Mówi o samotności, wyobcowaniu, problemach psychologicznych i wreszcie o radzeniu sobie z traumą wynikającą ze straty najbliższej osoby. Tworzy teatralny dramat na czwórkę aktorów, którzy czują się świetnie w bardzo dobrym tekście. Zamknięty w przestrzeni przykościelnej salki nie popadają w nadmierny patos. Nie próbują na siłę nadawać sensów przeszłym wydarzeniom, a raczej szukają zrozumienia w niewytłumaczalnym. To dwie rodziny złączone ze sobą w cierpieniu, które desperacko potrzebują siebie nawzajem, by pogodzić się z przeszłością i w pełni ruszyć w przyszłości.

Linda (Ann Dowd) i Richard (Reed Birney) to małżeństwo, którego syn dopuścił się zbrodni. Wniósł broń na teren szkoły i z zimną krwią zastrzelił swoich kolegów. Jedną z ofiar był syn Gail (Martha Plimpton) i Jaya (Jason Isaacs). Okrutny los złączył ich drogi i choć od tragicznych wydarzeń minęło sporo czasu, obie rodziny zmagają się z wieloma emocjami. Linda i Richard zastanawiają się, co zrobili źle w wychowaniu nastolatka i jak mogli zapobiec jego działaniom. Poczucie winy rzutuje cień na całe ich życie, kształtując postrzeganie przeszłości. Gail i Jay stawiają im trudne pytania i próbują zrozumieć, co doprowadziło do śmierci ich dziecka. Franz pokazuje rzeczową rozmowę, wirtuozerski pojedynek na słowa, w którym dialog urasta do rangi prawdziwej sztuki. 

Przeczytaj także: Lekcje języka

Odkupieniu atmosfera gęstniej z każdą minutą. Z początkowej dyplomatycznej i wystudiowanej rozmowy przenosimy się coraz dalej w mrocznej odmęty rodzinnych historii. Kranz nie staje po żadnej ze stron. Z uwagą przygląda się twarzom swoich bohaterów i poszukuje mikroreakcji, które zdradzą skrywane uczucia. W ciekawy sposób buduje portret matek i ojców. Stara się prowadzić dyskusję o odkupieniu win i zrozumieniu, a w materiale, który mógłby niebezpiecznie zboczyć na mielizny patosu i rozemocjonowania, udaje mu się zachować umiar i równowagę. To film o wielkiej sile rażenia. Emocjonalna, ale i intelektualna bomba ze opóźnionych zapłonem. Efekty jej wybuchu widać jeszcze długo po seansie. Takich humanistycznych filmów nam potrzeba. 

daję 8 łapek!

Related Posts

Po festiwalu w Toronto Przysięga Ireny zbierała dobre recenzje. Niestety nie będę podzielać tego...

Amy Winehouse była artystką, która potrafiła wejść głęboko w serce. Jej muzyka była pełna emocji,...

Alex Garland zabiera nas w centrum wojennego piekła niczym na rodzinną przejażdżkę na piknik....

Leave a Reply