Esther Martínez Lobato i Álex Pina napisali razem już kilka seriali. Pierwszym międzynarodowym sukcesem okazały się „Uwięzione”. Świat poznał grupę niepokornych więźniarek w 2015 roku. Fani „Vis a vis” zbudowali aktywną społeczność Marea Amarilla (Żółta Fala – od koloru więziennych uniformów bohaterek), pod naciskami której powstał spin-off serialu – „Uwięzione: Hotel Oaza”.

Jeszcze więcej zamieszania narobił „Dom z papieru” – serial o gangu rabusiów w czerwonych kombinezonach i maskach Salvadora Dalego, napadających na Mennicę Królewską. W 2017 roku wyemitowała go hiszpańska stacja Antena 3 i poniósł wtedy porażkę. Kiedy kilka miesięcy później kupił go Netflix, stał się światowym fenomenem, a miliony widzów do dziś wyczekuje kolejnego sezonu.

Zdjęcie z planu serialu „Sky Rojo”.


Wywiad z twórcami „Domu z papieru” i „Vis a vis”.


Najnowszym projektem twórców „Vis a vis” i „La casa de papel” jest kręcony na malowniczej Teneryfie serial „Sky Rojo”, przedstawiający ucieczkę prostytutek przed wykorzystującymi je kryminalistami. Rozmawiamy ze scenarzystami o ubieraniu tragicznych historii w humor i zastanawiamy się, czy „Czerwony skaj” (od materiału sofy w klubie) powtórzy sukces wspomnianych hitów.


„Sky Rojo” – komedia o przemocy wobec kobiet. Czy to odpowiednia forma?


Martyna Janas: Powiedz mi, Esther – jako kobieta… W tym serialu mamy dużo przemocy wobec kobiet, zwulgaryzowaną seksualność, uprzedmiotowienie kobiety – to poważne problemy. Czy prezentowanie ich z odrobiną humoru sprzyja zwróceniu uwagi społeczeństwa czy może właśnie trywializuje problem?

Esther Martínez Lobato: Spędziliśmy wiele nieprzespanych nocy w związku z tematem serialu, jakim jest handel ludźmi – handel kobietami – zastanawiając się, czy nie odbieramy temu mrocznemu dramatowi znaczenia i powagi. Jednak zdecydowanie obraliśmy sobie za cel dotrzeć z tym serialem do jak największej liczby miejsc. Żeby otworzyła się dyskusja, żeby zaczęto swobodnie rozmawiać o tym, co się dzieje.

Zdjęcie z planu serialu „Sky Rojo”.

I poczuliśmy, że zrobienie tego z poziomu komedii – serialu bardziej otwartego, zabawnego, który oferuje akcję, serialu przyjemnego – sprawia, że jest łatwiej wkraść się do domów, w których może się o tym nie mówi, a gdzie może chociaż trochę zrozumie się to zagadnienie. Dużo łatwiej jest wszystkim przetrawić komedię, przetrawić film akcji, gdzie ludzie są ładni, gdzie światła są urocze, gdzie mamy iskrzenie brokatu.

I jednocześnie opowiadać dzięki temu narzędziu – dzięki temu koniowi trojańskiemu – że te kobiety zostały porwane i są zmuszane sypiać z nieznajomymi, i to trwa aż są zniszczone emocjonalnie. O tym wszystkim mówi się w jednym serialu.



„Ideą Sky Rojo jest zaskoczenie widza”

Nie chcieliśmy być agresywni, bo myśleliśmy też, że chociaż Netflix robi dokumenty czy realistyczne seriale – mamy cudowne dokumenty – to one są bardzo ciężkie. A kiedy siadasz wieczorem przed telewizorem po długim i ciężkim dniu, mając trzy czy cztery bardzo gęste i dramatyczne dokumenty lub seriale, może musisz odetchnąć, zwolnić, być emocjonalnie przygotowanym i świadomym, że zaraz stawisz czoła czemuś, co cię zaboli.

Dla nas ideą „Sky Rojo” jest zaskoczenie widza. Myśląc, że będzie się dobrze bawić, od czasu do czasu zauważy te ukłucia tak okropnej rzeczywistości, która jest ukryta w społeczeństwie.

Kadr z serialu „Sky Rojo”.

Álex Pina: Myślę, że komedia – przede wszystkim w Hiszpanii, ale właściwie na całym świecie – oczywiście jest potężnym środkiem, żeby opowiedzieć o dramacie. Jest dużo ludzi, którzy mówią: „Robi pan komedię, poprzez co umniejsza pan tematowi i trywializuje go”. Ale w rzeczywistości zapoznajemy ludzi z tematem z zaskoczenia, kiedy myślą, że będą się bawić. I dużo bardziej efektywne jest zetknąć się z komedią, świetnymi komediami, które dotykają dramatycznych historii. Myślę, że praca nad tym jest odważna.

Przy temacie prostytucji każdy używa dramatu społecznego. To przytłaczające filmy, których często ludzie nie chcą oglądać. Kiedy pracujemy nad komedią czy filmem akcji, dotrzemy do o wiele szerszej publiczności i sprawimy, że podczas gdy ludzie dobrze się bawią, chwycimy ich za serce i dotkniemy. I prawdopodobnie dotrzemy do większej liczby ludzi – żeby to poczuli dokładnie i zastanowili się nad tym, co się dzisiaj dzieje w Hiszpanii i w wielu krajach na świecie w kwestii handlu kobietami.

Kadr z serialu „Sky Rojo”.


Czy „Sky Rojo” powtórzy sukces „La casa de papel” i „Vis a vis”?


Martyna Janas: Jesteście twórcami moich dwóch ulubionych hiszpańskich seriali – „Domu z papieru” i „Uwięzionych”. Czy „Sky Rojo” ma szansę powtórzyć ich sukces?

Esther Martínez Lobato: Cóż, nie wiem. Nikt tego nie wie, to zależy od wielu czynników. Jednym z nich jest szczęście i zauważenie serialu przez widza – żeby naprawdę go poruszył. Żeby udało się nam przekazać historię tak, by ludzie na tyle dobrze się bawili czy byli pod takim wrażeniem, żeby włączać ją i cieszyć się nią aż do końca.


Sprawdź także: zestawienie seriali hiszpańskojęzycznych

Kiedy stajemy przed nowym projektem, najpierw uciekamy od rzeczy, nad którą pracowaliśmy poprzednio, żeby uniknąć klonowania samych siebie, kiedy mamy poczucie: „Wiem, jak to zrobić, więc znowu zrobię to tak samo”, które jest błędne. Zwłaszcza w procesie tworzenia, gdzie musimy iść naprzód, próbować nowych rzeczy, jako że jest tyle różnych platform, oferujących ogromne możliwości.

Poza tym widz widział już tyle rzeczy, że jeśli będziesz się powtarzał, to od razu się znudzi – da ci 5 minut. Dlatego jesteśmy bardzo figlarni, bardzo odkrywczy. Zawsze próbujemy udać się na terytorium, którego nie znamy.

Kadr z serialu „Sky Rojo”.

Prawdopodobnie „Sky Rojo” to najcięższa treść z jaką mieliśmy do czynienia, bo naprawdę dramat, który za nią stoi jest przeogromny. Spotkaliśmy się ze świadectwami, które ścisneły nas za serce. Przeniesienie tego wszystkiego na stopę rozrywki było bardzo skomplikowanym doświadczeniem.

Cóż, mam nadzieję, że serial będzie miał długie życie i dotrze do wielu miejsc – przede wszystkim żeby poruszyć temat handlu kobietami, który przestanie być wyciszony.



„Dzisiejsza publiczność jest na to przygotowana”

Álex Pina: Myślę, że faktycznie nigdy nie wiesz, jak będzie funkcjonował Twój serial. Kiedy robiliśmy „Uwięzione” myśleliśmy, że jest tak ciężki, że nikt nie będzie go oglądał. Potem zdaliśmy sobie sprawę, że byli nastolatkowie, którzy okazali się niesamowicie zaangażowani, oglądali serial i tworzyli społeczność, która nazywała się „Żółta fala” Hiszpanii. I to nas zaskoczyło, bo nie rozumieliśmy jak tak ciężki serial, gdzie były morderstwa, gdzie pokazujemy surowość warunków więziennych, miała tylu zwolenników.

To samo stało się z „Domem z papieru”, który nagle stał się światowym fenomenem. Więc teraz nie wiemy, co powiedzieć o „Sky Rojo”, bo pierwsze, co byśmy powiedzieli, to że serial jest bardzo ciężki, bardzo niewygodny. Są momenty, które emocjonalnie… Dramat dziewczyn w niektórych momentach prawie doprowadza cię do płaczu.

Nie wiem, czy to będzie miało zdolność dotarcia do wielu ludzi. Może dotrze do ludzi, których poruszy i którzy poczują emocjonalną słabość do bohaterek, i będą im współczuć. Ale myślę, że a priori jest to serial bardzo trudny. Chociaż… Dzisiejsza publiczność jest przygotowana także do oglądania rzeczy równie trudnych. Mam nadzieję, że spodoba się ludziom!


Ile będzie sezonów?


Martyna Janas: Jakieś sekrety? Czego możemy się spodziewać w kolejnych odcinkach? Ile będzie sezonów, jaka jest struktura serialu?

Álex Pina: Mamy dwa sezony, które w czasie wewnętrznym w serialu wynosiłyby 3-4 dni, ale rozciągają się na dwa pełne sezony. Więc widzisz szaloną ucieczkę z wieloma zwrotami akcji, gdzie serial raz po raz przyspiesza. Mieliśmy obsesję na punkcie stworzenia u widza wrażenia szybkości, energii, napierającej kinetyki. I myślę, że to osiągnęliśmy.

Póki co nagraliśmy dwa sezony i nie wiemy, czy będziemy kontynuować nagrywanie. Poczekamy na opinie publiczności.


Nasz wywiad z Esther i Alexem możesz obejrzeć tutaj:


Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!

About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

Sad dziadka czyli Wołyń ujęty zupełnie inaczej niż nas przyzwyczajono. Rozmawiamy z reżyserem...

Wystąpiła w wielu znanych serialach telewizyjnych, takich jak „Belfer” czy „Barwy szczęścia”. W...

„Nie myślę o „Słoniu” jako o filmie prowokacyjnym albo moralizatorskim. To czuła i delikatna...

Leave a Reply