– daję 7 łapek!

W cieniu drzewa to skandynawskie kino powściągliwych emocji, które, skrywane przez lata pod powierzchnią społecznej poprawności, potrafią eksplodować z siłą Dzikich historii. Hafsteinn Gunnar Sigurðsson portretuje dwie rodziny sąsiadujące ze sobą, które wchodzą na wojenną ścieżkę przez rosnące na działce jednych z nich drzewo. Cień jest zapewne tylko pretekstem do eskalowania tłumionych uczuć, a sam reżyser w równie wyważony sposób opowiada o ich życiowych tarapatach.

W cieniu drzewa

W cieniu drzewa

Alti (Steinþór Hróar Steinþórsson) tkwi w miarę udanym małżeństwie, wieczorami rozkoszując się swoją nastoletnią pornografią. Kiedy zostaje przyłapany przez Agnes, pod znakiem zapytania staje cała wspólna przyszłość i wychowaniem małej córeczki. W ich problemy angażuje się państwo, a opieka nad dzieckiem staje się punktem sporu. Kondrad (Þorsteinn Bachmann) ma nową młodszą żonę. Starają się o dziecko, prowadząc zdrowy tryb życia, a kobieta wiele czasu spędza na przydomowym tarasu – starając się zażywać słonecznych kąpieli. Na przeszkodzie staje jej rozgałęzione drzewo sąsiadów. Baldvin (Sigurður Sigurjónsson) z Ingą (Edda Björgvinsdóttir) nie zamierzają poddać się presji sąsiadów i sami biorą sprawy w swoje ręce – zasadzając się na potulnego owczarka.



W cieniu drzewa to islandzki film, który powstał we współpracy z Polską. Takie połączenie może wydawać się nieco dziwne, a jednak na pewnych płaszczyznach nasze temperamenty mogą ze sobą korespondować. Codzienna powściągliwość i potulne uśmiechy potrafią powoli doprowadzić do bolesnego wybuchu. Banalne sąsiedzkie konflikty powinny szybko się zakończyć, a jednak eskalują do horrendalnych wymiarów. Sami Swoi to subtelny i zabawny wstęp do taktyki Islandczyków.

W cieniu drzewa

W cieniu drzewa

Sigurðsson potrafi bawić się groteską, wychwytuje humor sytuacyjny i obnaża ułomność państwa opiekuńczego. Tworzy przy tym przejmujący obraz bólu skrywanego przed najbliższymi osobami. Chowane głęboko ludzkie niepowodzenia i traumy blokują szczere międzyludzkie relacje, wpędzając bohaterów w spiralę samotności i narastającego poczucia wyobcowania. Islandzki reżyser perfekcyjnie punktuje niuanse codziennego życia. Umiejętnie konstruuje sceny, które prowokują do śmiechu i uczucia przerażenia. A do tego z premedytacją wodzi widza za nos, prowadząc go do brawurowego finału.



Surowe zdjęcia, chłód emocjonalny i stonowana muzyka – akcja jest przeplatana śpiewem męskiego chóru – sprawiają, że W cieniu drzewa jest piękną kompozycją. Sigurðsson oferuje smutną wizję świata, w której los ludzki rysuje się w czarno-białych barwach. Mimo wszystko to piękna katastrofa.

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply